Kto pamięta wczesne lata 90., tego nie dziwi retoryka z upodobaniem używana od kilku tygodni przez Tomasza Lisa i „Newsweek” – pisze Piotr Gociek w „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Dziennikarz "Uważam Rze" zauważa, że ostatnie działania "salonowych" mediów mają na celu wywołanie nowej wojny.
"Kto pamięta wczesne lata 90., tego nie dziwi retoryka z upodobaniem używana od kilku tygodni przez Tomasza Lisa i „Newsweek”.Głównym bohaterem negatywnym stali się w niej „talibowie” – symbol ciemnogrodu, nietolerancji, nienawiści i fundamentalizmu religijnego. Żadna nowina – 20 lat temu „Wyborcza” oraz tygodnik „Nie” straszyły Polaków „ajatollahami” oraz „iranizacją kraju”.
Wtedy „ajatollahem” zostawał każdy, kto walczył przeciw aborcji i był za lekcjami religii w szkole (czy w jakikolwiek sposób popierał Kościół), dziś do grona „talibów” najłatwiej zostać zakwalifikowanym dzięki wyrażaniu nieprzychylnych opinii o in vitro. Wówczas chodziło głównie o obsadzenie w roli czarnego luda Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, dziś to Prawo i Sprawiedliwość ma być zagłębiem „talibanu”. Na politycznym wymiarze tego językowego apartheidu jednak rzecz się nie kończy. W jedną całość układają się bowiem działania propagandowe tygodników takich jak „Newsweek” i „Wprost”, fenomen Ruchu Palikota oraz całkowite zrzucenie maski przez „Gazetę Wyborczą”, która każdego dnia walczy o kolejne – używając terminu z „Najwyższego Czasu” – postępy postępu. Wygląda na to, że w miejsce sporu partyjnego i politycznego, definiującego przez ostatnie lata polskie życie publiczne, mamy do czynienia z próbą wykreowania nowego podziału – światopoglądowego i cywilizacyjnego. Próbą rozpętania „wojny światów”. Tym ostatnim zwrotem odwołuję się do nadtytułu cyklu felietonów Piotra Semki publikowanych niegdyś na łamach „Gazety Polskiej”, a potem zebranych w formie książkowej przez Frondę. Semka opisywał wtedy, jak wojna ideologiczna zatacza coraz szersze kręgi na Zachodzie – dziś spokojnie zebrałby równie wielką liczbę przykładów z naszego podwórka.
Janczarami wojny są redaktorzy salonowych gazet i periodyków, nie ulega jednak wątpliwości, że korzyści z nowo definiowanego na naszych oczach podziału odnosi Platforma Obywatelska. Nie tylko dlatego, że – jak skądinąd słusznie zauważają prawicowi komentatorzy i publicyści – spory światopoglądowe mają być dla PO przykrywką, sposobem na odwrócenie uwagi od coraz gorszej sytuacji gospodarczej oraz matactw związanych ze śledztwem smoleńskim. Przede wszystkim dlatego, że w ostatnich latach antypisowskie paliwo zaczęło się pomału wyczerpywać (jak pokazują badania – szczególnie w grupie najmłodszych wyborów).
Platforma potrzebuje więc nowej wojny, w której można by zdefiniować wroga na nowo. Gdy nie da się bez końca straszyć jedynie Jarosławem Kaczyńskim i „moherami”, „talib” okazuje się pomysłem całkiem do rzeczy. Powstaje w ten sposób worek, do którego można zapakować (i dzięki temu zrównać ze sobą) zarówno PiS, jego zwolenników, jak i „pazerny”, „wsteczny” Kościół, ruchy pro-life, obyczajowych konserwatystów, szerokie spektrum publicystów i dziennikarzy i w ogóle wszystkich, którzy uważają, że normalna rodzina to mama i tata, a niemieccy bojówkarze nie powinni nas uczyć szacunku dla patriotyzmu.
Ta nowa wojna nie będzie już wojną partyjną. Będzie wojną, jak by to powiedzieli Amerykanie, w obronie „way of life”.
Nic to, że owa „way of life” to sztuczny konstrukt wykuwany w laboratoriach lewackich ideologów i eurokratów. Młyny propagandy będą wmawiały Polakom, że to nie konflikt PO-PiS, lecz walka między „Polską fajną” i „niefajną”. To logiczny kolejny krok w inżynierii strachu stosowanej z powodzeniem przez Platformę przez ostatnie lata. „Polska fajna” zatem to radosna zjednoczona Europa – braterski związek postępowych narodów, to sukces Euro 2012, autostrady i orliki. A „Polska niefajna” – wiadomo, kruchta, biskup pod łóżkiem, rzekome więzienie za in vitro i łagry za aborcję, to mowa nienawiści mediów o. Rydzyka, nietolerancja wobec pięknych lesbijek wychowujących piękne dzieci i eleganckich gejów szykujących się do wysmakowanych stylistycznie gejowskich ślubów. A także herezje antyunijne i parę innych rzeczy.
Więcej: http://niezalezna.pl/30955-platforma-przygotowala-nowa-wojne