Platforma ma trudności ze znalezieniem kręgosłupa. Czy to prawica? A może już lewica? Centrum? Konserwatyści? Postępowcy? Ateiści? Pobożni obrońcy czci biskupa? Czym jest partia prezesa Tuska?
Niczym – to wiadomo. Ale przez to czymś. Może się z nią utożsamić każdy półinteligent. To partia bez programu, z jednym tylko celem: utrzymać się przy władzy i pilnować interesu. Dowodem na to jest transfer Arłukowicza. Znamy nawet też cenę za tego zawodnika.
Tusk
obiecał mu wiele, bo wiele ma do stracenia. Tak też pracuje nad partią, która jest za i przeciw: za aborcją, i przeciw aborcji, za in vitro, i przeciw in vitro, za walką z przestępczością i przeciw karaniu, za „małżeństwami” homoseksualistów, i przeciw tymże, za krzyżem i przeciw krzyżowi. Ta
metoda
„dla każdego coś miłego” jest wyrazem genialnej strategii wodza partii: nie musi on głowić się nad programem, trafnie brzmi slogan „nie róbmy polityki”. Wystarczy kopanie przeciwnika. Teraz znany z języka miłości Stefan Niesiołowski z PO broni czci śp. arcybiskupa Życińskiego, którego
Braun
określił na KUL-u mianem łajdaka i kłamcy. Słowa te padły przy okazji prezentacji filmu Grzegorza Brauna „Eugenika – w imię postępu”, podczas spotkania ze studentami. Nie są to ładne słowa. Ja takich nie używam. To sprawa kultury. Nie używam jednak też słów, jakie
Niesiołowski
uznał za odpowiednie na określenie Brauna: „cham, wyrzucić, przerwać”. No, jak na Niesiołowskiego, to bardzo delikatne określenia. Niesiołowski, współtwórca języka agresji Platformy ( z Bartoszewskim i Niewymownym*) jest oczywiście przeciwko agresji językowej, ale tylko u przeciwników.
*Niewymowny to gorzelniany z Biłgoraja.
Post scriptum: język agresji, popularny wśród marginesu społecznego, a wyniesiony na salony przez polityków Platformy, uderza w swych piewców.
Czy chcesz, żeby tacy ludzie, z takim programem, rządzili Polską przez kolejne (stracone) 4 lata?
Wybór należy do ciebie!