Hiszpania i Portugalia od wieków wysysały Amerykę Południową, Filipiny… lista jest długa i dostępna dla każdego chcącego na ten temat coś wiedzieć. Włochy ruszyły na Abisynie i z pewnością jest to wiedza szefowej unijnej dyplomacji Federici Mogherini. Sprawami państwa włoskiego zajmował się wtedy niejaki Benito Mussolini. Ojciec chrzestny eurofaszyzmu, który pod kryptolewackim płaszczem zgarnia coraz to nowe połacie Europy, choć po raz pierwszy od lat zaczyna wyłaniać się opozycja w rodzaju takich postaci jak Cameron, Orban, Rajoy. Miejmy nadzieje dołączy do nich wkrótce prezydent elekt RP Andrzej Duda.
Oprócz kolonializmu, który pozostawił swe konsekwencje, także w postaci pobudowanych w Brukseli, Londynie, czy Lizbonie pałaców, był też kolonializm wewnątrz kontynentalny. W tym procesie utraciły niepodległość takie państwa, jak Polska i Litwa. Kraje te nie miały z kolonializmem nic wspólnego, a tu nagle przyjdzie im rachunek za lata nie istnienia. Wyobrażacie sobie, że rozlokowanie uchodźców – zaznaczam, że byłem nim i nie dam się zakrzyczeć retoryka o wspólnej potrzebie niesienia uchodźcom pomocy – będzie równomierne dla Belgii, która w XIX i XX wieku wydoiła niemały kraj jakim było i jest Kongo i dla Litwy, która nie istniała wtedy nawet na mapie. I co? Teraz Belgowie przyjmą tę samą ilość uchodźców, co Litwa? Polska przyjmie ich niewielu mniej, niż Niemcy? Ba, może i więcej!
Apel do obecnych władz w Polsce na nic sie nie zda. Polski służący w Brukseli przytaknie każdemu wymysłowi takich jak Juncker, Merkel, Mogherini w tak sam sposób, jak przytaknął Rosjanom w sprawie prowadzenia smoleńskiego śledztwa. Powinien się w tej sprawie wypowiedzieć prezydent elekt. Dlaczego? Nie dlatego nawet, że gospodarka kraju nie może ciężaru uchodźców udźwignąć. ALE DLATEGO, ŻE NIE BYLIŚMY KRAJEM KOLONIALNYM I NIE MOŻEMY PODLEGAĆ ZBIOROWEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA ZBRODNIE KOLONIALIZMU. Winnych i dzisiaj da się wskazać palcem. Praktyka przyjmowania uchodźców przez lata nie spędzała snu z oczu rządom państw eksploatujących kolonie. A tu nagle trach, pach, wala do ich drzwi ci, którym zgotowali wcześniej ten los.
Junker, czy Mogherini nigdy Conrada nie przeczytali. I nie przeczytają. Ich umysł jest zbyt pragmatyczny. Pragmatyczny w najgorszym tego słowa znaczeniu, bo przecież w Marksie, czy Leninie wydaja się oczytani. Urzędnicy, których okoliczności wyniosły na szczyt władzy, próbują teraz kombinować, jak słabszych zepchnąć do rowu, dyskretnie lub otwarcie opluć Amerykę, a zarazem ocalić spiżarnię. Zapasów się przecież przez te lata uzbierało. i co z tego, ze potem w Rydze, czy gdzie indziej Angela Merkel zgodzi się z potomkiem króla Williama IV – wyssał całkiem nieźle Irlandię, zanim Anglia całkowicie ją pogrążyła – Davidem Cameronem, że istnieją Europy dwóch prędkości? Nic z jej oświadczenia nie wyniknie. Przynajmniej dla Polski wobec której rodzi się w międzyczasie powoli plan „zeuropeizowania Śląska, Warmii i Mazur”. Na to środki się znajdą.