Tak się zawsze zastanawiam, jakim idiotą trzeba być aby proponować tego typu zmiany? I my, jako pracownicy mamy powierzyć opiekę swoich praw ludziom pokroju pana Guza?
Na tle ostatnich dywagacji dotyczących prac Komisji Trójstronnej nad podwyższenie płacy minimalnej pojawiły się (raczej znowu niż pierwszy raz) pewne głosy wprowadzenia nawet..płacy maksymalnej! W programie "Nie ma żartów" Elizy Michalik w Superstacji jednym z gości był p. Jan Guz, przewodniczący OPZZ, który wprost stwierdził: "jeśli jest płaca minimalna powinna być płaca maksymalna, trzeba ograniczyć możliwość zarobkowania"
Jeszcze dalej idzie nowa liderka niemieckiej socjalistycznej partii Lewicy, która wezwała do wprowadzenia 100% podatku dochodowego dla wszystkich zarobków powyżej 40 tyś. euro miesięcznie. Stwierdziła przy tym bezczelnie, że powyżej takiej kwoty "i tak nie ma dodatkowej radości z życia". Co ciekawe, pomysłowi temu sprzeciwiło się nawet kierownictwo Lewicy.
Powstaje pytanie kto w obliczy takiej reformy zarabiałby oficjalnie 40 tyś. euro? Tak się zawsze zastanawiam, jakim idiotą trzeba być aby proponować tego typu zmiany? I my, jako pracownicy mamy powierzyć opiekę swoich praw ludziom pokroju pana Guza? Wolne żarty! Dlaczego związki zawodowe nie domagają zelżenia represji jakie spadają na pracodawców w postaci horrendalnych podatków, przecież to w końcu oni towrza miejsca pracy. A wyzysk pracownicków możliwy jest właśnie dzięki tym obciążeniu, powoduje to mianowicie, że to nie pracodawca szuka pracowników tylko pracownik na klęczkach chodzi i błaga o prace, ale to temat na nowy post. Najwidoczniej jest to zbyt trudne do zrozumienia dla związkowców..