No dobra. Wracam do pisania bloga. Skoro myśli przejawiają się w umyśle, warto czasami się zatrzymać i zapisać kilka słów.
Miałem milczeć. Bo gówno warte są przemowy. Słowa. Czym są słowa wobec Przedwiecznego Słowa? Czym jest marne gryzmolenie słów wobec Prawdy… i doświadczenia, które życie czyni Świętym?
Życie jest święte. W każdej formie i osobie.
Święty jest Bóg w każdej formie i osobie. Poza osobą też jest Święty, ale Siebie nie kocha. Kochaj.
Kochaj albo porzuć Boga. Kochaj albo porzuć wolność. Kochaj, bo nigdy nie dotkniesz Prawdy, nie poczujesz jak smakuje ani jak pachnie.
Prawda jest sprawiedliwa. Tak smakuje. Prawda jest wolna. Tak pachnie.
Prawda nie znosi zniewolenia. To wolność osób.
Wolna osoba kocha Boga. Po prawdzie kocha poprzez kochanie siebie i drugiego. Drugiego człowieka, który wówczas staje się najcenniejszym darem Boga.
Drugi człowiek to klejnot. Klejnot w koronie natury. Klejnot w koronie światła i świata.
Tak. Światło gasi ciemność.
Tak. Świat ma od natury dojrzewać do kultury.
Tak. Od wolności istnieje jedyna droga – droga do prawdy. Droga do prawdy poprzez miłość.
Nie ma innej drogi. Tylko na tej jednej życie dojrzewa do świadomości, która opuszcza kokon ego, by wejść w chór pieśni Ducha.
Ten Duch jest Święty. Przejawia się jako uświęcenie życia… i nieśmiertelności ducha ludzkiego.
Duch, nieśmiertelny w człowieku, który stał się dzieckiem Boga, zanurza się w wieczności. Już tu i teraz.
Tu nie ma logiki potem. Potem nadejdzie utopia, teraz jest nadzieja. Tu jest pokój i nie buduj go potem. Potem umrzesz, jeśli nie odkryjesz życia teraz.
No dobra. Kilka słów wystarczy. Wracam do milczenia.
Zauważyłem, że milczenie nie jest złotem. Ono jest prawdziwym światłem ciszy. I niech każdy, kto chce się srebrzyć w mowie faryzeuszy, opuści ten blog. Albo niech sobie pisze – własną przemowę. Przemowę, która nie słyszy ciszy.
sciezki duchowe w labiryncie zycia i smierci sa otwarte. Ten blog to ostatnie miejsce, gdzie bedziemy je zamykac kluczami doktryn i dogmatów.