Bez kategorii
Like

PiS odniósł zwycięstwo nad PO-PSL i nic o tym nie wie

20/11/2012
528 Wyświetlenia
0 Komentarze
20 minut czytania
no-cover

Tusk i PO do niedawna używali „kapiszonów”, a „broni ostatecznej” w okolicy wyborów. Ostatnie tzw. drugie expose Tuska i desperackie obietnice są więc nadzwyczajne, ale po kolei. Pytanie, co? lub kto? zmusiło do tak desperackiego kroku.

0


Tydzień przed expose Premier Tusk powiedział, że podoba się mu kurs EUR/PLN na poziomie 4,50 zł. Dla mnie, jako dla analityka sprawa jest oczywista, że nastąpiło załamanie dochodów budżetu. W tym momencie przypomnę 2008r., gdzie zarówno pp. Tusk, Rostowski, Pawlak i cała ferajna innych, w tym ekspertów ekonomicznych nie wyłączając, twierdzili, że silna złotówka jest korzystna dla polskiej gospodarki. Dla przypomnienia, kurs EUR/PLN dochodził w okolice 3,30 zł. Z drugiej strony pojawiały się "nieśmiałe" informacje, że wiele firm w związku z aprecjacją (umocnieniem) PLN planuje duże redukcje zatrudnienia, nawet rzędu 20-30%. Miałem świadomość, że jeśli lawina redukcji zatrudnienia zostanie uruchomiona, nic jej nie powstrzyma. Stanąłem więc wobec piekielnej alternatywy, czy ratować Polaków, a tym samym PO z Tuskiem i PSL z Pawlakiem przed nimi samymi?

 Rozpocząłem na forach internetowych niespotykaną akcję, gdzie sam jeden zyskałem optyczną przewagę, bo merytoryczną miałem od zawsze. Moim celem było doprowadzenie do zatrzymania aprecjacji PLN, a następnie odwrócenie aprecjacyjnego trendu złotówki. Cel osiągnąłem w sierpniu 2008r., bo gdyby nie to, to na przełomie września/października ruszyłaby lawina zwolnień grupowych. Mogę nieskromnie stwierdzić, że wiele osób zawdzięcza mi utrzymanie ich miejsc pracy, ale nawet o tym nie wie.

Dochodzimy w tym momencie do wyjaśnienia, dlaczego Tuskowi podoba się kurs EUR/PLN w okolicy 4,50zł? W trakcie aprecjacji PLN w 2008r. załamały się dochody budżetu, a na horyzoncie pojawił się drastyczny, wręcz skokowy wzrost bezrobocia. Jak sądzicie, z czym mamy do czynienia obecnie? W październiku nastąpiło drastyczne załamanie dochodów budżetowych z VAT oraz z CIT, a dochody z PIT są realnie ujemne, niższe od wzrostu inflacji (stosowne liczby można znaleźć na: www.niezalezna.pl w artykule prof. Rybińskiego). Minister Propagandy, a w wolnych chwilach tzw. Minister Finansów J.V. Rostowski, obywatel brytyjski, tłumaczył, iż wzrost dziury budżetowej w październiku wynika ze skumulowanych, niezrealizowanych wydatków ze wcześniejszych miesięcy. Czyż to nie jest kwintesencja sprawnego ministra propagandy? Min. Finansów takich bzdur by nie opowiadał.

Dobrnęliśmy w końcu do tzw. drugiego expose Tuska. Wielu ekspertów przyznawało potem, że ta lawina obietnic, to tzw. "druga Szwecja". Tzw., bo nie o drugą Szwecję tu chodzi, lecz o pretekst i uzasadnienie dla ewentualnych podwyżek podatków. Zawsze można powiedzieć, że skoro chcecie szwedzkich świadczeń, to zaakceptujcie szwedzkie podatki. Oczywiście, o szwedzkich wynagrodzeniach jakoś się Tuskowi "zapomniało". Zwróćmy w końcu uwagę na daty realizacji "pozytywów", które przypadają na kolejną kadencję, a więc "winni" będą następcy.

Premier Tusk zapowiedział w ten sposób możliwe podwyżki podatków, a lud, jak komuniści w PRL twierdzili, "jest głupi i wszystko kupi", od których to twierdzeń Tusk, chyba, się nie odcina. Oczywiście, dla pozoru wprowadza się wydłużone urlopy macierzyńskie, ale jaka jest gwarancja powrotu matki po takim urlopie do pracy? A za rok jak wyżywić dziecko? Przysłowiowe "zęby w ścianę"? Mało tego, najgorszy w całej galaktyce Premier (Tusk) nie rozprawił się z tzw. umowami "śmieciowym". Wystarczy spojrzeć na gumtree.pl, gdzie nawet 80% ofert, to "śmieciówki", często z hipermarketów. Umowy śmieciowe są współczesną formą niewolnictwa, a Tusk oraz PO z PSL-em te niewolnictwo wspierają poprzez zaniechanie ustawodawcy.

PiS wygrał z Tuskiem i Pawlakiem oraz z PO-PSL, chociaż nic o tym nie wie. Bieda dopiero do Polski zaczyna wkraczać, dochody budżetu już zaczynają spadać, a lada moment bezrobocie zacznie istotnie rosnąć. Im więcej Tusk obiecał w swym expose, tym większy będzie kontrast w realnej rzeczywistości, z powiększającymi się obszarami biedy. PiS zmusił Tuska do "galopujących" obietnic już teraz. Nawet największy beton w elektoracie PO będzie musiał przyznać, że Tusk złożył kłamliwe obietnice. Rzecz w tym, że PiS nic nie wie o swym zwycięstwie.

Tusk i PO-PSL doskonale wiedzą, że w trakcie przyszłej debaty wyborczej wystarczy przy każdej okazji przyrzec, iż PiS natychmiast cofnie tzw. reformę emerytalną Tuska, a wynik wyborczy PO-PSL będzie mizerny. Zresztą, argumenty za tą reformą są oparte, jeśli nie na kłamstwach, to na przemilczeniach. Po pierwsze, ok. 40% mężczyzn umiera do 65 roku życia. Po drugie, rzadko zdarza się, by ktoś w pewnym momencie przewracał się i umierał, bo zazwyczaj, wcześniej jest niepełnosprawny (w różnym stopniu). Przeczytajcie dane o przeciętnej długości życia, które rząd przesyła do UE. Polacy, według rządu, żyją aż 85 lat, natomiast wg statystyk GUS zaledwie 71 lat (mężczyźni krócej). Po trzecie kłamstwem jest, że Szwecja podniosła wiek emerytalny! Szwecja podniosła wiek, do którego można pracować i jeśli ktoś pracuje ponad wiek emerytalny, otrzymuje oprócz wynagrodzenia za pracę, znaczącą część emerytury! Do niedawna w Szwecji był obowiązek przejścia na emeryturę po osiągnięciu wieku emerytalnego, nawet jeśli zainteresowany był zdrowy i chciał pracować. Teraz Szwed ma prawo, a nie obowiązek pracować dłużej.

Mam w zwyczaju przyszłe tendencje makroekonomiczne szacować optymistycznie i dla przykładu spowolnienie w 2009r. szacowałem w jednym z kwartałów na plus 1,9 %, a było zaledwie plus 0,7%. Nie tego kryzysu powinniśmy się bać, bo za nim idzie najczarniejszy z czarnych, kryzys demograficzny, którego przy niekompetentnym rządzie PO-PSL na pewno nie unikniemy.

Wydłużenie urlopu macierzyńskiego jest krokiem we właściwym kierunku, ale jest to krok absolutnie niewystarczający. Dzieci trzeba wyżywić, ubrać, wykształcić, a to zajmuje nie rok, tylko ok. 20 i więcej lat. Do tego matka wychowująca dzieci musi nabyć prawo do przyszłej emerytury. Przypomnijmy, że obecne PO-PSL w ustawie z 21.11.2008r. pozbawia kobiety ich części wspólnego kapitału z OFE, gdy osiągną one wiek 65 lat! (por: http://interia360.pl/artykul/rzad-po-psl-nienawidzi-kobiet-i-wymierza-im-kare-finansowa,45192 ). Za tą ustawą głosował także Palikot! Ponadto, co się stanie, gdy kobieta z różnych powodów nie ma pracy?

W 2009r. PO-PSL oraz Palikot głosowali za pakietem ustaw, które odebrały samotnym matkom pieniądze z różnych tytułów. To dlatego mieliśmy drastyczną sytuację w 2011r., gdzie zrozpaczona matka ze Słupska, bez pracy i bez środków do życia, rozwiesiła na słupach ogłoszenia o treści: "Oddam dziecko w dobre ręce". Ta młoda matka otrzymała pomoc od państwa w wysokości "aż" ok. 68 zł miesięcznie! Tusk, Pawlak i Palikot nie powiedzieli w tej sprawie haniebnych ustaw z 2009r. nawet zwykłego przepraszam! Nie przeprosili tej i innych matek za konsekwencje swej niekompetencji! Wydłużyli urlop macierzyński, ale jeśli coś się stanie, np. po roku urlopu macierzyńskiego ta młoda matka nie będzie miała pracy, znajdzie się w identycznej sytuacji, jak ta młoda matka ze Słupska. Tusk, Pawlak i Palikot nie są w stanie przewidzieć konsekwencji swoich głupich, nie bójmy się użyć tego słowa, ustaw.

Czy Polska jest stadem owiec, którą inteligentne inaczej barany prowadzą ku demograficznej przepaści? Już teraz oficjalny dług wzrósł do prawie 1 bln. PLN. Gdyby uwzględnić przyszły brak przyszłych pracujących na przyszłe emerytury, będzie to 3 bln. PLN wg stanu na "teraz", a po uwzględnieniu perspektywy 20 lat będzie już od 6 bln. w górę. A gdzie płacący PIT, CIT, ZUS, składki zdrowotne, VAT itd.? Pełny przyszły dług po uwzględnieniu niekompetencji Tuska będzie w okolicy ok. 10 bln. PLN, albo jeszcze wyżej. Tusk się cieszy, że teraz dług wzrośnie, np. o 50 mld. PLN, a nie o 100 mld. PLN, gdyby prowadzono prawdziwą politykę prorodzinną. Tusk twierdzi, że po nim choćby i potop i wzrost zadłużenia do 10 bln. PLN, to problem następców. Cóż, mądry Premier mianuje Min. Finansów osobę kompetentną, a inteligentny inaczej na te stanowisko mianuje ministra propagandy, najlepiej z niepolskim paszportem, jak J.V.R.

Czytam właśnie w necie, jak jakiś człowiek w szponach nienawiści przygotowywał zamach na konstytucyjne władze RP. Jeśli mam użyć paraleli, porównań, to tacy ludzie uderzają lokalnie, w określonym czasie. Niekompetencja rządzących nie ma takich ograniczeń, ani czasowych, ani terytorialnych. Kryzys demograficzny, to przysłowiowa "bomba" z opóźnionym zapłonem podłożona pod Polskę i Polaków, która będzie siała spustoszenie, także, w kolejnych pokoleniach, a nie tylko w tym. Wszelcy ludzie zło czyniący zasługują na odpowiednią ocenę. Czas na obecnie rządzących przyjdzie niebawem. Ocena na gruncie prawa, jak i ocena wyborców, o czym decyduje każdy z nas z osobna.

Tak na marginesie, gdy oceniamy nienawiść, słusznie ją potępiamy, ale co, jeśli za zamachem będzie stała zwykła bieda, perspektywa śmierci głodowej, a zamach na władze będzie aktem rozpaczy, tzw. rozszerzonym samobójstwem? Nie każdy rzucający kamieniami na manifestacji, podkładający bomby jest złym człowiekiem. Coraz więcej w Polsce "szmateksów" (ciucholandów), coraz więcej ludzi kupujących żywność, której nawet psy nie chcą jeść, a ile ludzi nie ma szans nawet na to, bo nie ma szans na pracę, albo jest zbyt chora? W Polsce nawet praca nie gwarantuje przeżycia, bo co ma począć osoba na umowie śmieciowej? Nie tylko nienawiść zabija, ale także nędza, za którą wina leży po stronie rządzących.

Wspomnijmy przyczyny rewolucji bolszewickiej oraz powstanie faszyzmu! Garstka ideologów zorganizowała tłumy na granicy śmierci głodowej, które miały wszystko do wygrania, a nic do stracenia, nawet życia, bo śmierć głodowa zabijała kolejne osoby, a głodni byli następni na "liście". W przypadku nienawiści, na potępienie zasługuje zamachowiec. Ale jeśli motywem zamachu jest desperacja z powodu olbrzymiego głodu prowadzącego do śmierci głodowej, czy takiego zamachowca można potępiać? A może na potępienie zasługują rządzący, cel zamachu? Głośny dziś przypadek zdaje się wskazywać na nienawiść, ale to tylko kwestia czasu, gdy zabijać będzie skrajna nędza. To takie słowa rozsądku, które możemy dać pod rozwagę rządzącym. Takie moje rozmyślania na marginesie, ale czyż nie mam racji?

Piotr Solis

P.S.  Dodam jeszcze, że autor tego artykułu jednoznacznie potępia nienawiść. Przy detonacji ok. 4 ton materiałów wybuchowych, w relatywnie bliskiej odległości od sali plenarnej Sejmu, nie ocalałby prawie nikt, zarówno z koalicji, jak i opozycji. Na miejscu Sejmu powstałby olbrzymi lej. Myślę, że autor przygotowywanego zamachu mógł, tak naprawdę, wzorować się na zamachu z 10.04.2010r., gdzie zginęła cała elita polskich władz. W tym przypadku zostałby zamordowany cały system władzy w Polsce, z opozycją włącznie. To bardzo niebezpieczne. Spytacie, dlaczego wierzę w zamach w Smoleńsku? Pomijam wszelkie argumenty za i przeciw, poza jednym, szczególnym. Jeśli Tupolew na 5 metrach miałby ściąć brzozę, stracić kawałek skrzydła, a następnie przewrócić się na "plecy", to pozostałą częścią skrzydła winien w tym czasie wyryć w ziemi głęboki rów. Śladów niczego takiego nie ma i choć nie jestem ekspertem od lotnictwa, ten argument wystarczy mi w 100%. Zagłada Sejmu, posłów i pracowników byłaby identyczna, bo w pobliżu epicentrum wybuchu szanse na przeżycie na sali plenarnej byłyby zbliżone do zera.

Gdzie są ci, wyzywający nas Polaków od "bydła", narzekający, że "trzeba być ślepym snajperem, by nie trafić", eksperci od "dorzynania watahy"? Tak, tak, to owe dzisiejsze konstytucyjne organy państwa, w tym Prezydent i szef MSZ. Co się wydarzyło, że gdy była realna groźba, iż ktoś chce "zarżnąć" ekspertów od snajperów i wyrzynania watah, razem ze znienawidzoną opozycją do społu, więc podniesiono larum!

Jako autor winienem spytać się te konstytucyjne organy państwa, jak to się stało, że w trakcie wyborów w moich prywatnych komputerach zniszczeniu uległo 5 dysków twardych! Do tego w pracy na moim służbowym komputerze co dwa, trzy dni znikały mi wszystkie katalogi wraz z zawartością! Zarówno w domu, jak i w pracy mam kopie bezpieczeństwa. W pracy mój pracodawca ma swe kopie bezpieczeństwa w Szwajcarii, czyli poza zasięgiem "nieznanych sprawców". Jednego z tych nieznanych sprawców namierzyłem i sięgnę go, gdy konstytucyjne organy władzy zostaną w wyniku wyborów zastąpione uczciwymi. Czym naraziłem się "nieznanym sprawcom"? W Olsztynie koalicję PO-PSL oraz Palikotowców roznoszę merytorycznie w pył. Istnieje groźba, że w końcu będę miał szansę roznieść w bezpośredniej debacie Tuska z Rostowskim.

W tym miejscu PiS odniósł jeszcze jedno zwycięstwo nad PO-PSL, bo PiS mówił o ukaraniu środkami prawnymi i zamknięciu w więzieniach osób, które dopuściły się przestępstw, bądź mataczą (to także przestępstwo) i ani słowem nie wspomniał o zarzynaniu, dorzynaniu, czy też strzelaniu do kogokolwiek. Konstytucyjne organy z PO posługiwały się językiem zbrodni i działań bezprawnych. Domniemany zamachowiec także chciał zamordować opozycję z PiS-em i Kaczyńskim, więc w obszarze deklaracji niczym nie różni się od owych konstytucyjnych organów. A że przy okazji te organy także chciał zamordować… Cóż, swoi trafili na swojego.

0

piastolsztyn

Bóg, Honor, Ojczyzna. Interesuja mnie tematy gospodarcze, spoleczne oraz religijne.

31 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758