Bez kategorii
Like

PiS czy PO – a co za róznica?

06/09/2012
460 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Jarosław Kaczyński zapowiada jesienną ofensywę PiS. Jego ludzie dążą do wygrania za kilka lat wyborów prezydenckich i paralmentarnych. Jesli im się uda to nic z tego nie wyniknie. Jeśli się nie uda też nic z tego nie wyniknie.

0


Gdy w 2008 roku Sejm debatował nad przyjęciem Traktatu Lizbońskiego, posłowie PO traktat poparli, bo chcieli lepszej integracji z UE. Posłowie PiS traktat poparli, bo uważali, że to zwiększy poziom bezpieczeństwa przed Rosją. Podobnie było w przypadku głosowania w sprawie finansowania partii politycznych z budżetu państwa. Posłowie PiS podnoszą ręce "za", żeby nie było korupcji. PO głosuje "za", bo posłowie muszą z czegoś żyć. I wreszcie sprawa niedawa: głosowanie nad ustawą zwiększającą uprawnienia SANEPID-u. PO głosuje "za" bo będzie można wziąć łapówki od koncernów farmaceutycznych. PiS głosuje "za" dla zdrowia obywateli. Podobne przypadki można mnożyć w nieskończoność. Róznica tylko w tym, że jeśli PiS głosuje tak samo, jak PO to dlatego, że PO jest "zła", a "PiS" jest dobry.  Co dla skutków tych głosowań nie ma większego znaczenia.

W czasach SLD (2001 – 2005) na polskich drogach pojawiły się fotoradary denerwujące kierowców. Gdy SLD zastąpił PiS, ilość fotoradarów wzrosła. Jednak w okresie Donalda Tuska nastąpiła prawdziwa hossa w tej dziedzinie. Fotoradary przybywają jak grzyby po deszczu, prowadząc nierzadko do paraliżu ruchu drogowego. Podobnie było ze służbami specjalnymi. W czasach AW "S" dochodziło tam do nieprawidłowości, w czasach SLD służby stały się prywatnym folwarkiem polityków, zajmującym się walką z opozycją. W czasach PiS ten trend się utrzymał, a za PO osiągnął rozmiary niebywałe, znane wcześniej tylko w ZSRR.

Pomysły polityczne PiS-u i PO są podobne, by nie rzec tożsame i sprowadzają się tylko do jednego: przejąć władzę, obsadzić stanowiska swoimi ludźmi i nakraść się jak najwięcej. O to samo chodzi też innym partiom: PSL i Ruchowi Palikota. Po "Palikociarzach" zresztą można się spodziewać, że w wyścigu po państwowy majątek przebiją nawet kolegów z PO, przy czym różnica będzie polegać na tym, że wypowiedzą wojnę Kościołowi. Nie ma się co łudzić, że jakakolwiek zmiana wśród tych partii doprowadzi do jakichkolwiek sensownych zmian. Wszystkie te partie – wbrew temu, co same o sobie mówią – są partiami eursocjalistycznymi i mają takie same poglady na sprawy gospodarcze, na politykę obronną, zagraniczną i wszystko inne.

Jeśli wybory w 2015 roku wygra PiS to zmienią się tylko nazwiska tych, którzy są przy korycie i tych, który ustalają prawo. Natomiast dla przeciętnego człowieka nie zmieni się wiele. Nie spadną ceny, nie spadnie bezrobocie, nie zmniejszy się biurokracja, nie znikną absurdy życia codziennego. Z punktu widzenia przeciętnego człowieka jest więc wszystko jedno czy będzie rządził PiS, PO, RP, SP czy ktokolwiek inny z dzisiejszej bandy. Dlatego jest mi wszystko jedno jaka będzie efektywność jesiennej ofensywy Kaczyńskiego, jak również jest mi wszystko jedno czy jego ludzie zastąpią ludzi Tuska. Zmiany za tym nie pójdą.

Jest mi wszystko jedno czy ten, kto mnie okrada, utrudnia mi życie, podnosi mi podatki czy inwigiluje mnie przez specsłużby wywodzi się z PiS czy z PO. Róznica będzie polegać na tym, jeśli przestanie mnie okradać, jeśli przestanie mi utrudniać życie. Jednak to ostatnie jest niemożliwe póki na scenie politycznej w Polsce rządzą PO i PiS.

0

Leszek Szymowski

Niezale

132 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758