Piotr Zarębski – Czekałem na ten tekst
29/01/2013
899 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
W aktualnym, styczniowym 2013 Uważam Rze – Historia (podobno ostatnim w tym kształcie redakcyjnym z Piotrem Zychowiczem na czele) pojawił się tekst red. Adama Tycnera pt. „Polscy kondotierzy” (str. 40-42).
Wiedziałem o tym wcześniej gdyż redakcja zwróciła się do mnie z prośbą o udostępnienie zdjęć Rafała Gan-Ganowicza – bohatera mojego filmu dokumentalnego, przyjaciela.
Czekałem na ten tekst z niecierpliwością, gdyż do dzisiaj w Polsce wykoślawiany jest nie tylko obraz Żołnierzy Wyklętych ale przede wszystkim polskich Kondotierów (najemników). Większość Kondotierów już zmarło lub ślady po nich zaginęły. Nie pozostawili po sobie zbyt wiele materiałów tekstowych czy dokumentów. Do unikatów należą wspomnienia lub strzępy prywatnych rozmów z przyjaciółmi. Nawet ta bardzo uboga dokumentacja nie może się niestety przebić do świadomości społecznej aby odeprzeć ogromną masę zmanipulowanych dziennikarskich tekstów, służących lewicowej polityce, którą to przez lata zagospodarowały „temat najemników ” w ogóle.
Otóż wśród najemników dobrymi byli tylko ci z lewej strony, a jeśli byli jacyś inni to tylko ci źli z prawej strony. Ci źli to mordowali biednych Murzynów, robili to przez chciwość za pieniądze, byli zwichrowani, alkoholicy, zboczeńcy i zawsze bandyci… Dzięki wielkiej lewicowej propagandzie, dzisiaj każdy europejczyk i nie tylko „wie” że najemnik Che Guevara to ideowy wojownik o wolność uciśnionych i nadal szerzy się jego kult wśród światowych „elit”. Profesorowie, dziennikarze, filmowcy utwierdzają opinię światową jaki to wielki bohater epoki. W konsekwencji nieświadoma historycznych uwikłań lewicowego najemnika opłacanego przez Castro i ZSRR młodzież nadal obnosi się w koszulkach z jego podobizną.
Natomiast dzisiaj nikt nie potrafi przytoczyć nazwiska ani jednego najemnika walczącego po tzw. „prawej stronie”… No może czasami pojawi się nazwisko Boba Denarda jedynie w kontekście francuskiego watażki opłacanego przez kapitalistyczne koncerny.
Dla porównania odsyłam do popularnej Wikipedii ile napisano o jednym i drugim.
Tekst Adama Tycnera przywołał w mojej pamięci długie, wieloletnie rozmowy z opisywanym w tekście, zmarłym w 2002 Rafałem Gan-Ganowiczem, z polskim Kondotierem. Wróciły nazwiska jego przyjaciół z którymi walczył w Kongo i Jemenie. Wróciły zabawne anegdoty, rozterki życiowe, plany… Oczywiście również to wszystko, czego nie udało się umieścić w moim filmie o Rafale Gan-Ganowiczu…
Film, którego koprodukcja była przez pięć lat skutecznie blokowana przez TVP, a kiedy został w 1997 roku ukończony spotkał się z natychmiastową cenzurą .wytoczoną podczas kolaudacji (zatwierdzenia filmu) w TVP. Tylko dzięki red. Andrzejowi Potockiemu, który ujawnił zapis cenzorskiej kolaudacji w tygodniku Życie, później także dzięki Lidze Republikańskiej z Mariuszem Kamińskim na czele, piosenkarzowi Tadkowi Sikorze, ok. 60 posłom i senatorom, wreszcie widzom w kilku miastach w Polsce (kina pękały w szwach) udało się zmusić TVP do wycofania się z absurdalnych, bo ideowych zarzutów w tym personalnych oskarżeń oraz do natychmiastowej emisji filmu (w trybie pilnym , w TVP Pr. 1 nagle zmieniono ramówkę, co zdarza się tylko w wyjątkowych wypadkach o światowej randze)…
Dzisiaj, dzięki drugiemu obiegowi, myślę że film jest bardziej znany, choć nie wiem czy red. Adam Tycner go widział… Znakomite wspomnienia Rafała Gan-Ganowicza pt. Kondotierzy jak sądzę czytał, bo to wynika z tekstu, jednakże chyba mało przeanalizował temat artykułu, który miejscami – moim zdaniem, ociera się o poprawność polityczną. Z jednej strony zauważa, iż między polskimi Kondotierami były jakieś różnice, a z drugiej „wrzuca” ich do tego samego worka.
Cyt. …” Między ludźmi pokroju Zumbacha a takimi jak Gan-Ganowicz istniała duża równica. Gan- Ganowicz ze względów ideowych odrzucił propozycję wysłannika Fidela Castro, który oferował mu dobry kontrakt w służbie rewolucji w Boliwii. Gan-Ganowicz prowadził bowiem swoją prywatną wojnę z komunistami.Jan Zumbach nie miał podobnych oporów. O mały włos nie wstąpił w szeregi wspieranej przez ZSRR armii rewolucyjnej w Jemenie. Łączyło ich natomiast to, że uczestniczyli w wojnach, w których obydwie strony, niezależnie od ideowych konotacji i międzynarodowych powiązań, dokonywały okrutnych zbrodni na cywilach(moje podkreślenie). Gan-Ganowicz we wspomnieniach raczej pomija ten temat, skupiając się na opisach rzezi dokonywanych przez swoich marksistowskich przeciwników. Jan Zumbach natomiast dość otwarcie przyznaje się do zrzucania bomb na cywili”…
Otóż, wracam do mojego filmu z Rafałem, który dobitnie odnosi się do tych faktów i prowadzenia wojny w Kongo, że „…ich rolą była walka z rebelią komunistyczną. Głównym celem było oszczędzenie ludności cywilnej oraz wprowadzanie normalizacji , aby szkoły zaczęły funkcjonować, przychodnie zdrowia… „ itd… Wyraźnie również zaznaczył, iż miał „ świadomość, że strzela do niewinnych ludzi ale to, że ci ginęli z jego ręki, obciąża tych, co tych ludzi do tego zmuszali „ Po chwili dodał „…żołnierz jest od tego by ginąć na froncie, a nie jego żona czy córka.” W Jemenie walczył już z prawdziwie wyszkoloną armią i sowieckimi „doradcami” .
Tu zmierzam do pewnego porównania istoty filmu i problemu z jego powstaniem czy wymową, a tekstem red. Adama Tycnera. Kiedy „wojowałem” o produkcję tego filmu w TVP sugerowano mi abym przedstawił Rafała Gan-Ganowicza jako najemnika – psa wojny, biegającego z pistoletem w ręku i strzelającego do biednych, bezbronnych Murzynów… Myślę, że cała ta złość decydentów TVP (reżyserów – cenzorów (!) jak Tadeusz Pałka, Krzysztof Lang, Paweł Łoziński, Andrzej Fidyk ) wynikała nie z faktu, że Rafał Gan-Ganowicz walczył jako najemnik gdzieś tam w świecie, ale to że walczył z komunizmem oraz potrafił dobitnie to umotywować na podstawie faktów.
Niestety, w tekście red. Adama Tycnera brak tak ważnej – głębszej oceny wyrażanej przez Rafała Gan-Ganowicza. Rozumiem, że red. Adam Tycner starał się „o obiektywizm” w stosunku do Kondotierów o różnych temperamentach, charakterach itd. jednakże należało ów obiektywizm zderzyć z jednostronną i zniekształconą wiedzą społeczeństwa na ten powyższy temat.
Uważam, iż nadal wielu polskich Kondotierów – patriotów, nie jest w naszym kraju docenionych, a tym bardziej zrehabilitowanych. Przypominam, że na Rafale Gan-Ganowiczu, do końca życia, ciążył wyrok śmierci wydany przez komunistyczną bezpiekę. Stąd mam nadzieję, że ci polscy tułacze, żołnierze bez armii, kiedyś zrzucą to lewicowe błoto jakim byli i są oblepiani przez dziesiątki lat.
Zachęcam więc do lektury książki Rafała Gan-Ganowicza pt. „Kondotierzy” (niestety biały kruk) oraz oglądania filmu pt. „Pistolet do wynajęcia czyli prywatna wojna Rafała Gan-Ganowicza”(niestety też unikat…)
Piotr Zarębski – reżyser
Łódź, styczeń 2013
(Można rozsyłać i publikować – załacznik. Jednakże prosiłbym o podanie miejsca publikacji lub przesłanie wydruku celem archiwizacji)
OTRZYMAŁEM MAILEM