Postrzelali sobie profesjonalni fizycy i ich przydupasy na „strzelnicy im. waldemara.m”, ale nie osiągnąwszy zamierzonych rezultatów, czyli nie mogąc upokorzyć „stróża” tej strzelnicy uspokoili się i odstąpili na „z góry upatrzone pozycje”.
Byłem przekonany, że na jakiś czas będzie spokój, po czym okrężnymi drogami, kryjąc się za różne kodowe pojęcia, krok po kroku będziemy przybliżali się do takich tematów, które "od zakrystii wprawdzie", ale po kursie będą przybliżać czytelników do pogłębionych analiz teorii prof. Bazijewa, a tu masz ci los …
Udar przyszedł z tej strony, z której go w tym momencie najmniej oczekiwałem, ale był tak tępy w swojej istocie, że aż ręce opadły i nie pozwoliły w odpowiednio szybki moment zareagować na sygnały płynące z mózgu.
Pierwszy, przygotowawczy udar, a więc skryty w chytry sposób od postronnych oczu, przyszedł wraz z komentarzem, w którym Pinopa-ński rozdawał Nagrody Nobla, przydzielając jedną z nich, wirtualną (czym to nie napomina wirtualne cząstki Casimira Hendrika? – mojego imiennika).
Drugi – bezpośredni prosty – w notce "Zmiana masy materii – Przyczyny zmian":
http://swobodna.energia.salon24.pl/
Trzeci, który miał być nokautującym – w komentarzu zamieszczonym na blogu A. Jadczyka:
http://arkadiusz.jadczyk.salon24.pl/294472,nowa-rosyjska-elektrodynamika#comment_4235685
Wychodząc z założenia, że o nas niech piszą nawet źle, byleby tylko pisali, podziękowałem Pinopa-ńskiemu za upominanie Bazijewa, ale te słowa w żaden sposób nie wyrażały emocji, jakie były moim udziałem po przeczytaniu notki, w której uzurpator Pinopa-ński pozwala sobie imputować, żę został obdarzony przez jakieś ciemne siły zdolnością tłumaczenia intencji, które kierowały, a może jeszcze kierują myślami profesora Bazijewa.
Wszystko jednak można było wybaczyć, wszystko można było złożyć na karb lekkomyślności, gdyby Pinopa-ński nie zrobił tego ostatniego kroku – chociaż stał nad przepaścią, czyli gdyby spod jego pióra nie ujrzał światła dziennego ostatni komentarz, którym starał się on zakłócić mój spokój, naruszając przy tym spokój Casimira, imiennika mojego Hendrika.
Panie Pinopa-ński! Muszę zaprotestować!!!
Jeśli już musi mnie Pan obrażać to rób Pan to inteligentnie. Nie bądź pan Eine. Nie rób Pan z siebie profesora.
Interesujące jest to, że atak p. Pinopa-ńskiego nastąpił po tym, jak skrytykowałem jeden z jego komentarzy, w którym indoktrynuje on czytelników pseudo eksperymentami jakiś naukofcuf z Harvardu (czyżby on był aż tak naiwny, że pomyślał iż przed samą nazwą Harvard padnę na kolana?).
Ja oczywiście nic nie mam do tych ludzi, jak oczywiście w głębokim "poważaniu" mam te ich eksperymenty, ale nie mogę milczeć, jak wypisuje się głupoty o temperaturach bezwzględnych i zjawiskach jakie mają w tych temperaturach miejsce, a korzystając z okazji – dam temu dobitnie wyraz!
Zacznę jednak od notki, treść której tak naprawdę ubliża prof. Bazijewowi i co ciekawe ubliża mu głębią ignorancji.
Na pierwszy rzut oka tekst wywiera porządne wrażenie, ale to tylko na pierwszy rzut oka. Spisy treści, szacunki błędów i wykazy literatury wzbogacają treść, ale nie robię jej bardziej logiczną, czy bardziej nasyconą.
Przypomniał Pinopa-ński dwa eksperymenty, które miały potwierdzić odkrycie nowej, rzeczywiście elementarnej cząstki – antypodu elektronu.
Ich opisy zakończył takimi idiotycznymi konkluzjami:
1.Prof. D.H. Bazijew opracował teorię fizyczną, która ma wyjaśniać między innymi takie zjawiska. Główną rolę w tej teorii odgrywa cząstka, której nadał nazwę: elektrino. Jednak zawarte w teorii wyjaśnienia są nielogiczne i mało przekonujące. Do wyjaśnienia wzrostu ciężaru magnesowanych obiektów należy użyć innej teorii.
2.Nie będę tu wyjaśniał fizycznej teorii Bazijewa i własności elektrino, ale uzasadnia ona wzrost ciężaru akumulatora wskutek jego rozładowania. Interpretacja zjawiska, jaką stosuje Bazijew za pomocą teorii elektrino, jest mocno zagmatwana.
Myślicie, że autor zadał sobie trud logicznego rozgmatwania tych interpretacji, które niby dał Bazijew? To mylicie się. On poszedł na łatwiznę i "nakarmił" czytelników swoimi WIRTUALNYMI teoretycznymi doświadczeniami, którym chyba daje zdecydowane pierwszeństwo.
Tak nisko jeszcze Pinopa-ński nie upadł. Chyba że w komentarzu, w którym ilość błędów na cm2 tekstu pobiła wszelkie miary.
Rzeczywistym, przeprowadzonym z całą starannością eksperymentom przeciwstawił on swoje wirtualne machlojki i każe czytelnikom wierzyć w ich siłę.
Na pomoc swoim kłamliwym tezom przytoczył jeszcze jeden eksperyment ze sfery fantastyki. Takiej kosmicznej fantastyki, że nawet nie ośmielę się napisać epitet – NAUKOWEJ.
Pinopa-ński wyraził przekonanie, że z pomocą elektrino nie da się wytłumaczyć efektu Casimira (Hendrika – fizyka na pewno wielkiego, gdyż teoretycznego, czyli wirtualnego).
Po chwili namysłu doszedłem do wniosku, że teza ta jest absolutnie prawdziwa.
Nie da się przy pomocy rzeczywistej cząstki elementarnej, elektrino, wytłumaczyć zmyśloną przez Casimira bzdurę !!!
Skąd wiem, że ona jest zmyślona?
Bo uważnie czytam i wyciągam logiczne wnioski. A daleko nie trzeba było szukać. Cytuję fragment z Wikipedii:
Wzór ten jest prawdziwy tylko dla płyt wykonanych z idealnie gładkiego przewodnika, który zachowuje się jak lustro odbijające fale o wszystkich długościach bez strat. Dodatkowym warunkiem jest ochłodzenie płyt do temperatury zera absolutnego.
Czy widział ktoś kiedykolwiek dwie idealne gładkie powierzchnie?
Czy osiągnięto kiedykolwiek temperatura turę zera absolutnego?
Obydwie odpowiedzi brzmią nie, a mimo wszystko można spotkać w literaturze opis układu pomiarowego Casimira:
Układ pomiarowy Casimira, do badania zjawiska nazwanego później jego imieniem, to dwie idealnie wypolerowane płytki wykonane z przewodnika, pozbawione ładunku elektrycznego i ustawione równolegle względem siebie w odległości jedna milionowa metra w próżni przy temperaturze zera absolutnego.
Oraz konkretne przykłady eksperymentów wykonanych w oparciu o te zmyślenia:
Dopiero w 1958 roku S. Lamoreaux na Uniwersytecie Waszyngtońskim w Seattle wykonał pomiary tego kwantowego efektu z niepewnością rzędu 5%, a w 2002 roku U. Mohideen z zespołem, na Uniwersytecie Kalifornijskim w Riverside potwierdził to z dokładnością 1 %.
To jest dopiero historia: nie ma idealnie gładkich powierzchni, nie ma przewodnika bez ładunków i nie osiągnięto nigdy temperatury zera absolutnego, ale wykonano eksperymenty i jeszcze do tego poprawiano w nich dokładność.
Bzdura kosmiczna ten efekt Casimira! Bzdura kosmiczna ta całą wasza fizyka teoretyczna! I bzdura kosmiczna te pańskie eksperymenty wirtualne panie Pinopa-ński.
Czy ja robiłem takie eksperymenty o jakich zmyślał w swoim czasie Casimir? Oceńcie sami.
Podczas nauki w Technikum Chemicznym, jeden dzień w tygodniu spędzałem w Warsztatach Mechanicznych, gdzie odbywałem zajęcia praktyczne, przygotowujące mnie do pełnienia funkcji mistrza w zakładach chemicznych.
Któregoś dnia dostaliśmy po dwie płytki stalowe i pilniki do metali. Naszym zadaniem było uzyskanie po jednej "idealnie" gładkiej powierzchni na każdej z tych płytek. Technologia była prosta. Dostępne były płytki wzorcowe, które smarowało się czymś podobnym do fioletowego atramentu. Gdy potem tarło się taką płytkę wzorcową o obrabianą przez nas powierzchnię, to w oczy rzucały się te fragmenty powierzchni, które nie ulegały "zabrudzeniu". Miejsca kolorowe zgładzało się pilnikami i … tak do skutku, czyli do tego momentu, w którym dwie wygładzane przez każdego z nas płytki, zetknięte wygładzanymi powierzchniami nie dawały się od siebie oderwać.
W normalnych warunkach, bez konieczności wytwarzania próżni, w temperaturze pokojowej.
I nikt nie był taki głupi, żeby krzyczeć o efekcie Casimira.
Nie ma takiego efektu. To zmyślenie. Za efekt ten odpowiadają siły oddziaływania międzyatomowego.
Tak samo jest Panie Pinopa-ński z Pańskimi teoretycznymi eksperymentami. Wsadź je Pan sobie głęboko w tyłek i nie zawracaj Pan porządnym ludziom głowy !
Fizyka dla tych, którzy chca zrozumiec! Polityka dla tych, którzy zrozumieli!