Ledwo wróciłem do domu, gdy dostałem telefon od Ewy Stankiewicz. Pod pałacem ogromna koncentracja policji, usłyszałem o „dziesięciu pakach i dwóch polewaczkach”, samych policjantów pełno wokół namiotu.
Jeśli nie jest to demonstracja siły tylko, to może być nieciekawe. Być może po raz kolejny słowa pana prezydenta (dziś "namiot nienawiści") były jak róg wzywający do polowania. Mam nadzieję, że ktoś z Ob-ciachu jeszcze jest na miejscu, a kto może, niech wraca na Krakowskie.