W kultowym filmie „Piłkarski poker” pokazano prawdziwe oblicze polskiej piłki nożnej. Ale czy podobne zasady nie rządzą dziś światowym futbolem? Dlaczego FIFA i UEFA pozwala, żeby sędziowali omylni ludzie, a nie maszyny?
Ile widzieliśmy takich sytuacji, w których sędzia mylił się co do faktu, czy piłka przeszła obwodem linię bramki, czy nie. A przecież jest możliwość instalacji czujników, o korzystaniu z postawionych za bramką kamer nie wspominając.
Szef FIFA Sepp Blater stwierdził kilka miesięcy temu, że system monitorowania linii bramki zacznie obowiązywać na mundialu w Brazylii w 2014 r. Wcześniej Blater zastrzegał, że nic nie zmusi go do poświęcenia "czystości futbolu na rzecz technologii". Brakowało jeszcze tylko oskarżeń, że zwolennicy wprowadzenie technologii do sędziowania naruszają godność sędziego i oskarżają go o korupcję. Decyzja Blatera została wymuszona przez skandal związany z "błędem" arbitra, który w meczu Niemcy-Anglia na mundialu w RPA nie uwzględnił wyrównującego gola dla Anglików, którzy przegrali całe spotkanie. Wcale jednak nie wiadomo czy, aby na pewno wejdzie w życie.
Już dziś kamery i komputery mogłyby bez problemu wyręczać sędziów w stwierdzaniu nie tylko czy piłka minęła linię bramki, ale także czy był spalony, kto ostatni dotknął piłki, a także podpowiadać decyzję w prostych faulach.
Światowe federacje piłkarskie boją się tego jak diabeł święconej wody. Otóż dlatego, że taka komputeryzacja wyników utrudniałaby prowadzenie polityki. Nie oszukujmy się na zawodach światowych nie chodzi o to, aby wygrywał najlepszy. To biznes.
Na czym polega było widać w 2002 r. gdy Turcja walczyła z Korą Południową o III miesce w mudialu. Odniosłem wówczas wrażenie, że sędzia był 12 zawodnikiem Koreii. Zresztą w poprzednim meczu w walce o finał Koreańczycy także otrzymywali wsparcie arbitrów. Przykładów można mnożyć.
W ostatnim meczu Polska-Grecja pierwsza połowa meczu sędziowana była zdecydowanie na korzyść Polaków. Fakt, że w drugiej połowie sędzia wyrzucił naszego bramkarza wynikał nie tylko z ewidentnego faulu, ale zapewnie również z kilku słów, które usłaszał na temat jakości swojej pracy.
Brak stosowania technologii przy sędziowaniu meczów sprawia, że z coraz mniejszym zainteresowaniem śledzę te rozgrywki. Oczywiście jest dużo walki i sportu. A wspomniane przeze mnie przykłady pokazują, że wsparcie sędziów pomaga, ale nie decyduje o wyniku. Można wygrać mając przeciwko sobie sędziego. Pytanie tylko czy tak powinien wyglądać uczciwy sport?