Na resztkach popeerelowskich wyhodował się całkiem spory zastęp przebiegłych szczurów. Dopóki tych okruchów do końca nie rozkradną,będą się nimi i nami żywić. Bez skutecznej deratuskacji będziemy zawsze tylko pokarmem.
Wyścig szczurów
Wystrzał. Ruszamy po pierwszy milion.
Z DDR buty,z dworca Keleti
Skóry- do Jugosławi po bilon
Gnamy- zamienić złotówki w centy.
Tak cent do centa zebrał się dolar.
Meta z milionem już coraz bliżej.
Nowa epoka, nadzieja spora,
Zachód przez szybę malucha liżę.
A później łóżko polowe, „szczęki”.
Berlin zdobyty, lecz to wciąż mało.
Marzy się szmugiel na tyle wielki,
By się do końca żyć z niego dało.
Partię KL-D: „bierzta, co chceta”,
Tworzę z doktorów od ekonomii.
Już po bazarach nie chcą się pętać,
Lecz wspólnie wolą do mety gonić.
Część w Sejmie w szybkim tempie ustawy
Przepycha- TIR-y część już ładuje
Wódką- wszak Polak lubi się bawić.
Spirytus „Royal” w kraju króluje.
To sieć kantorów, to ulgi celne,
Choć zabiegane, mnożą się szczury.
Nowe szeregi mierne, lecz wierne,
Byle się nie chciał wychylić który.
Przerwa na krótką deratuskację,
Więc ratunkową Platformę tworzę .
Dadzą nam europejsy dotację,
Szczur szczura w biedzie zawsze wspomoże.
Niełatwo taki milion odszukać,
Szczęściem wstrzymano deratuskację
Teraz już wolno ten pierwszy ukraść,
Najłatwiej poprzez prywatyzację.
Sprzedaż symboli bliskich rodakom.
Wiadomo: „Polskość, to nienormalność”.
W zastaw pejsatym oddam ją bankom,
Dla mnie wartością jest ona marną.
Bruksela wreszcie niczym marchewka.
Szczur tak jak osioł gna na jej widok.
Do dopłat z Unii droga dość kręta,
Nie wszyscy w porę do mety przyjdą.
Jeszcze po drodze zagram w Black Jacka.
Milion już tuż, tuż, – w zasięgu ręki.
Miesięcy kilka i wreszcie meta,
Wyścig skończony, koniec udręki.
Wraz z prezydencją zaszczyty wielkie,
Bylem wylizał, co trzeba Merkel.
Lecz cóż, choć wyścig szczurów wygrałem,
Jak szczurem byłem, tak pozostałem.