Kiedy to wiele lat temu przewidywałem w jednym ze swych artykułów (cytuję): „nieunikniony rozpad Unii Europejskiej” , takowy pogląd wyznawały na świecie jedynie nieliczne jednostki tzw. „niszowych oszołomów” . Dziś alternatywę takową zaczynają dostrzegać nawet „uznane autorytety”.
Pozostawiając na marginesie wszystkie inne „plagi” gnębiące obecnie Euroatlantyckie Imperium Zła (US&EU), sam kryzys emigracyjny w Europie GWARANTUJE rozpad jej struktur w najbliższej przyszłości. Aby poznać przyczyny tego imperatywu, należy bez osłonek przyjrzeć się zachodowi, który personifikowany jest przez wspomniane wyżej Imperium.
„Euroatlantyckie Imperium Zła” składa się z dwu zasadniczych składników: USA i Kanady z jednej, oraz Unii Europejskiej z drugiej strony. De jure, oba wspomniane człony są suwerenne i od siebie niezależne, ale de facto rządzone są przez jedną „elitę” światowej finansjery.
Podwaliny Unii Europejskiej, czyli IV Rzeszy Niemieckiej, ustanowione zostały jeszcze w sierpniu 1944 roku, podczas konferencji hitlerowskich oficjeli i niemieckich przemysłowców w Strasburgu w hotelu Maison Rouge. Szczegóły tego spotkania opisane są w raporcie amerykańskiego wywiadu wojskowego EW-PA-128, zwanego potocznie „raportem z czerwonego domu”.
Ziarno zostało zasiane, ale upłynęło jeszcze sporo czasu, zanim pojawiły się pierwsze „kiełki” w postaci „europejskiej wspólnoty węgla i stali”. Dopiero jednak rozpad „Sowieckiego Imperium Zła”, dał nowy impuls do rozwoju wschodniego segmentu Euroatlantyckiego Imperium- to znaczy Unii Europejskiej. Jako pieszczoch „ponad podziałami” wszystkich europejskich „elit”, monstrum to zaczęło się błyskawicznie rozwijać. Swe apogeum osiągnęło w momencie wchłonięcia wschodnioeuropejskich post-komunistycznych państw tzw. Demokracji Ludowej. Póki Unia wysysała soki materialne i demograficzne z tych nowo pozyskanych wschodnich kolonii, póty następował jej „rozwój”. Jego dynamikę ilustrowała najlepiej strona duchowa monstrum w postaci moralnej dekadencji, nihilizmu, obłudy i skrajnego egoizmu jej bogatych społeczeństw, takich jak niemieckie, czy francuskie.
Znamiennym jest to, że pomimo coraz wyraźniej objawiających się jej szatańskich znamion, UE cieszyła się niezmiennym poparciem kościoła i Watykanu. Orędowali za nią zarówno „polski papież” Jan Paweł II, jak i niemiecki parteigenose Ratzinger (Benedykt XVI). Aby nie być gołosłownym, w tak poważnych zarzutach zacytuję tu ich klarowne stanowisko dotyczące „integracji europejskiej”:
„Kościół nie może nigdy pozwolić na nadużywanie go do antyeuropejskiej demagogii oraz podsycania antyeuropejskich nastrojów. Dla zjednoczonej Europy nie ma bowiem alternatywy”
Jan Paweł II
przemówienie do parlamentarzystów austriackich,
Rzym, 23 marca 1997 roku.
Dziś z perspektywy lat, powyższy cytat musi szokować każdego rozumnego chrześcijanina. Choć, jak zwykle w takich przypadkach, współcześni faryzeusze używają uniwersalnego argumentu, że „Ojciec Święty nie to miał na myśli”. Jednak od osoby takiego formatu jak „Jan Paweł Wielki” można wymagać, by obok kunsztu jedzenia kremówek, precyzyjnie artykułował swe myśli.
W celu pokazania, że watykańska polityka właśnie TO ( a nie co innego) MIAŁA NA MYŚLI, cytuję apel Benedykta XVI do Chorwatów z 2011 roku, kiedy to „wątpliwości”, co do prawdziwej wartości Unii zaczęli już przejawiać nawet zagorzali „euro entuzjaści”:
Benedykt XVI mocno poparł przystąpienie Chorwacji do Unii Europejskiej. – To logiczne, słuszne i konieczne – powiedział papież w drodze do Zagrzebia.
Trudno więc się dziwić, że w tak ze wszech stron sprzyjających cieplarnianych warunkach, unijne monstrum osiągnęło dzisiejszy kształt. Został on okupiony nieszczęściami milionów istnień ludzkich, zdeprawowanych, pozbawionych warunków godnych życia i rozwoju, nigdy nienarodzonych (aborcja), zboczonych (tzw. „mniejszości seksualne”), dokumentnie wymóżdżonych (propaganda „ponad podziałami”), itd., itd.
Pomimo, że multum tych gorzkich prawd dotarło już do świadomości wielu, to ciągle jeszcze nie został w pełni obnażony autentyczny system sprawowania władzy w Euroatlantyckim Imperium Zła. Bez pełnego uświadomienia społeczeństwu tego mechanizmu, każda próba sanacji zakończyć się musi klęską.
Kilka dni temu, rosyjskie media podały informację o aresztowaniu gubernatora Komi oraz grupy jego współpracowników. Akt oskarżenia zarzucam mu (cytuję ) „udział w zorganizowanej grupie przestępczej, którą prawie w całości opanowała lokalną administrację”.
Jedynym państwem, które podnosi się z kolan po latach zachodniego „liberalizmu” jest Rosja. Prezydent Putin stopniowo, lecz nieubłaganie likwiduje raka jelcynowskiego okresu, rugując korupcję i przywileje żydowskich oligarchów. Nie ulega wątpliwości, że bardzo wiele pozostało jeszcze do zrobienia. Najistotniejsze jednak już nastąpiło. Miast „poprawnej politycznie nowomowy” i „dyplomatycznego” owijania spraw w bawełnę, państwowe media komunikują otwartym tekstem wydarzenia zarówno wewnętrzne jak i zagraniczne. Znamiennym jest jasne stwierdzenie faktu, że administracja Komi (a zapewne i wielu innych regionów) jest niczym innym, jak „zorganizowaną grupą przestępczą”.
Nie inaczej mają się sprawy w Euroatlantyckim Imperium Zła. Cała „władza” i aparat biurokratyczny, we wszystkich bez wyjątku państwach, jest niczym innym jak konsorcjum mafijnych organizacji, zarządzanych z globalnego szczebla przez „światowe elity finansowe”. Wszelka sanacja takiego systemu jest z gruntu niemożliwa. Jedynym rozwiązaniem jest usunięcie tych przestępców z ich pozycji siły. Nie ulega wątpliwości, że próby dokonania tego spotkają się z oporem tej przestępczej klasy, co może doprowadzić do rewolucji. I w takim właśnie kierunku zmierzają wydarzenia w Unii Europejskiej.
Na tym tle, Ameryka (USA & Kanada), wydają się być oazą spokoju i bezpieczeństwa, pławiącą się w dobrobycie i chroniącą się za oceanami przed inwazją emigrantów. Nie ma nic bardziej błędnego w tym wizerunku. Stopień społecznego rozkładu tych państw jest podobny do unijnego, a nędza wyziera z każdego zakątka, pomimo atrakcyjnego kamuflażu w postaci kłamliwych statystyk gospodarczych.
Czas Ameryki jest tak samo policzony, jak Unii Europejskiej i wcale nie ma gwarancji, że ta druga rozpadnie się prędzej. Nie wdając się głębiej w dywagacje na ten temat, odsyłam zainteresowanych do mej publikacji w języku angielskim z przed siedmiu lat (http://agonist.org/plight_of_central_european_nations_in_the_wake_of_western_oder_demise/) . Pomimo upływu czasu, jej tezy stają się tylko bardziej aktualne. W charakterze konkluzji zacytują jedynie jeden jej fragment:
The Empire overlooks one important detail. It currently is in a state of rapid disintegration. Insane policies of ruling plutocracy have brought demographic calamity to Europe, additionally coupled with Islamic immigration, economic catastrophe in USA, and utter military defeat in the Middle East. Although the West does not recognize these ”achievements” yet, they are indeed tangible. As a result of it, the Empire will be in total disarray within a few years at the most.
Ameryka Północna została ufundowana przez masońską lożę Iluminatów , na fundamencie największej w historii ludzkości zbrodni ludobójstwa- amerykańskich Indian. Truizmem jest stwierdzenie, że również ta zbrodnia, jak przysłowiowy słoń w menażerii, umknęła uwadze hierarchów naszego kościoła, który chlubi się jedynie ilością misjonarzy z tego kresu.
Czas wszystkich uwikłanych w wielowiekowe zbrodnie zachodu dobiega końca i wszyscy oni zapłacą za swe czyny. Należy mieć jedynie nadzieję, że ludzkość dostanie jeszcze jedna szansę sanacji i nie sczeźnie w nuklearnej pożodze III Wojny Światowej, którą rozpętują szaleńcze „elity” Euroatlantyckiego Imperium Zła.
Unikajacy stereotypów myslowych analityk spraw politycznych i gospodarczych Polski i swiata