Bez kategorii
Like

Pierwsza tajemnica radosna: Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

20/07/2012
627 Wyświetlenia
0 Komentarze
23 minut czytania
no-cover

Nie była istotą pustą, ale taką, która umiała uczynić pustą przestrzeń w sobie.

0


 

Ta, która przyjęła
 
Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus.
Na to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. (Łk 1, 26-38)
 
 
Doświadczony popadł w kłopoty
 
Oczywiście, aby dokończyć opis tej tajemnicy muszę skorzystać z Ewangelii Łukasza (1, 26-38). Jednak, żeby ją pełniej przedstawić, muszę również sięgnąć do fragmentu (1, 8-22), którego bohaterem jest Zachariasz.
Dwa zwiastowania, które odnoszą się do jednego wydarzenia, istnieją w ścisłym powiązaniu ze sobą, ale wywołują zachowania przeciwne i wyznaczają granicę pomiędzy tymi, którzy wierzą naprawdę a tymi, którzy wierzą dla samego wierzenia.
Muszę ukazać ten kontrast.
Święte miasto Jerozolima i galilejska miejscowość bez żadnego znaczenia (Nazaret), którego nazwa nie została choćby raz zapisana w Piśmie Świętym.
Z jednej strony, odświętny obraz świątyni (w czasie ofiary kadzenia), z drugiej, chata podobna do wielu innych w powszednim dniu.
Kapłan obcujący na co dzień z sacrum i dziewczę, którego nikt nie zna.
I nagle wszystko zostaje odwrócone.
Oddany Bogu, skrupulatny, dokładny, ubrany w liturgiczne szaty, umiejętnie posługujący się trybularzem myli na oczach wszystkich tak ważną uroczystość. Nie rozumie jedynej rzeczy, którą powinien zrozumieć.
Biedny Zachariasz był oddany całkowicie Bogu, dopóki Bóg nie wszedł rzeczywiście w jego życie. Biedny kapłan, który ma odwagę zapytać Boga o uwierzytelnienie proroctwa. Jąka się, staje się podejrzliwy, wątpiący.
Umie odprawiać nabożeństwo, ale nie umie przyjąć.
Czym innym jest „udzielanie Boga”, a czym innym jest pojąć Jego wymagania.
Czym innym jest dawanie Boga innym – według reguł zapisanych w księgach – a czym innym poddanie się żądaniom „Boga żywego”, oddanie się w Jego ręce.
Zachariasz tego nie umiał. Po tak wielu latach oddanej posługi w świątyni, pewnego dnia odkrywa, że jest obcy Bogu, łudząc się, że może pertraktować, manipulować sprawami Boga.
 
 
Niedoświadczone” dziewczę znajduje słuszną odpowiedź
 
Natomiast nieoświecone, niedoświadczone dziewczę przyjmuje natychmiast słuszną postawę wobec Boga, który nagle wkracza w jej życie. Jest zdolna do podstawowego zachowania: przyjęcia.
Nie. To nie ona wchodzi w świat Boga. Czyni coś więcej, coś lepszego. Pozwala, aby Bóg wszedł w jej świat, w jej istnienie, żeby wszystko zburzył. Ona nie stawia żadnego oporu.
To sensacyjne wydarzenie wzięło swój początek z kontekstu skrajnej prostoty, ciszy, niedoinformowania, w klimacie współpracy Boga i istoty ludzkiej. Zaistniała pewna strefa tajemnicy, ukryta przed ciekawością ludzi, przed wiedzą uczonych, wpływem możnych, w której rozegrało się decydujące wydarzenie.
 
 
Istota odpowiedziała tak
 
Gdybyśmy chcieli zwięźle podsumować to, co wydarzyło się w domu w Nazarecie, zrezygnować raz na zawsze z naszych zbytecznych ozdóbek, musielibyśmy powiedzieć: istota odpowiedziała tak.
Nawet Niebo zadziwiło się tym niezwykłym słowem.
Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: „Gdzie jesteś?” (w hebrajskim używa się jednego słowa: Ayeka). On odpowiedział: Usłyszałem Twój głos w ogrodzie. i ukryłem się „ (Rdz 3, 9-10).
Mężczyzna nie stawił się na umówione miejsce, ukrył się w obawie przed spotkaniem i rozmową z Bogiem.
Nareszcie znalazła się istota, która odpowiada na pierwsze, wymagające zaangażowania, pytanie, a jej słowa nadal brzmią w powietrzu: – Oto. Ja służebnica Pańska.
Bóg znalazł kogoś, kto odpowiedział tak.
Bóg znalazł przede wszystkim istotę gotową najpierw przyjąć, a potem podarować.
Istotę wolną od egoistycznych utrapień, wolną od siebie, która wyzbyła się dumy, wyrzekła się miłości własnej i stała się czystym przyjęciem.
Nie była istotą pustą, ale taką, która umiała uczynić pustą przestrzeń w sobie. Maryja jest tą, która pozwoliła Bogu działać w niej prawami Boskimi, działać bez ograniczeń.
Zbyt wiele osób duchownych ma obsesję tego, co musi uczynić dla Pana.
Matka Boża zrozumiała, że pierwszą rzeczą wierzącego jest pozwolić działać Bogu, poddać się Mu, zaczerpnąć z Niego, powierzyć się sile Jego Ducha.
 
 
Podpis in blanco
 
Maryja nie powiedziała: „Zrozumiałam wszystko”. Powiedziała: „Możesz na mnie liczyć”.
Nie zapytała o szczegółowy plan. Weszła weń, prezentując postawę zawierzenia. Zaufała Bogu, dlatego zrezygnowała z własnych planów, z własnych projektów. Oddała się do dyspozycji. Jej tak nie jest odpowiedzią kogoś, kto wszystko wie, kto ujrzał wszystko jasno i wyraźnie. Jest to tak kogoś, kto ryzykuje własne życie za słowo Boga, nie prosząc o bezpieczeństwo i ruszając w drogę ze świadomością, że wytłumaczenie pojawi się później, że objawienie będzie następowało etapami, trudne, bolesne, prawie zawsze podporządkowane symbolice wydarzeń.
Tak Matki Bożej można by było określić jako podpis in blanco.
Na tej karcie Bóg będzie mógł pisać wszystko, co zechce, nawet niespodzianki. Ona zgodziła się na wszystko jeszcze przed rozpoczęciem.
 
 
Nasza gościnna Pani
 
Maryja jest istotą, która przyjęła Słowo.
Ewa przyjęła słowa węża, początek rozłąki.
Maryja przyjęła słowa Boga, początek jedności.
Właśnie w Niej, w Jej ziemskim dziewictwie, zostaje pokonana rozłąka pomiędzy niebem i ziemią, pomiędzy Bogiem a człowiekiem, pomiędzy materią a duchem. W Jej łonie odnawia się relacja miłości stworzenia i Stworzyciela.
Matka Boża nie przyjęła do swojego łona tylko Słowa.
Przyjęła, przede wszystkim, słowo Boga.
Maryja jest, w całym tego słowa znaczeniu, istotą, która przyjmuje Słowo. Jej zachowanie jest słuchająco-przyjmujące, charakterystyczne dla wierzącego.
Słowo zamieszkało pośród nas, ponieważ pewna istota przyjęła je całkowicie dobrowolnie. Słowo znalazło w Niej schronienie. Wprost – jak mówi H. Urs von Balthasar – przyjęło ciało z Niej jak syn z matki.
Pewnego dnia ktoś powie, zwracając się do Chrystusa: „Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś!” Jezus zaś odpowie, precyzując: „Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je!” (Łk 11, 27-28).
Matka Boża jest błogosławiona nie tylko dlatego, że nosiła w łonie Słowo, które żywiło się Jej mlekiem, ale także, a raczej przede wszystkim, że usłuchała słowa Boga.
Zanim połączyły ich więzy krwi, połączyło ich słowo poprzez wolę Boga, przyjęte i „dokonane”.
 
 
Nie zależy od ciebie!
 
Na to Maryja rzekła do anioła: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża” (Łk 1, 34).
W Biblii, kiedy opowieść traktuje o powołaniu, zostaje nam zaprezentowany schemat, obowiązujący scenariusz. W tym obrazie elementem charakterystycznym jest sprzeciw człowieka.
Ten, który zostaje wezwany, stara się uniknąć odpowiedzialnego zadania, wylicza swoje zalety i odkrywa, że nie jest w stanie stanąć na wysokości powierzanego mu zadania. Przerasta ono jego możliwości, jest zbyt trudne. Nie dam rady. Nie jestem odpowiednią osobą. Brakuje mi zalet koniecznych do jego wykonania.
Bóg podejmuje się wyjaśnienia nieporozumienia. Zwróć uwagę, że to nie zależy od ciebie. To zależy ode Mnie. Tu nie chodzi o twoją siłę, tylko o Moją. To nie jest problem twojej elokwencji, tylko Mojego słowa. Wynik zadania nie jest powierzony twoim zdolnościom, ale Mojej mocy.
Człowiek stając przed szczególnym powołaniem, podlicza swoje siły, zwraca swoją uwagę na siebie. Bóg natomiast zmusza go do patrzenia w stronę Tego, który go wzywa.
Nie jest przypadkiem, że jednym z najczęstszych znaków potwierdzających powołanie jest zapewnienie: „Ja będę z tobą”. Jednym słowem, to ci musi wystarczyć.
”Ja będę z tobą”. Twoja słabość, twoja nieudolność, twoje ubóstwo nie powinny cię już więcej przerażać.
Nie wybrałem cię z powodu twoich zalet. Potrzebuję raczej twojej nieudolności.
To nie ty grasz główną rolę. Niech ci wystarczy bycie potulnym narzędziem w Moich dłoniach.
Matka Boża nie starała się uniknąć powierzonej Jej misji. Po prostu Ona także podkreśliła swoją nieudolność, sytuację niemożliwości oceniając z ludzkiego punktu widzenia.
Anioł zaś Ją zapewnił: „Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego osłoni cię cieniem.” (Łk 1, 35).
To nie ty musisz działać. Musisz natomiast pozwolić działać. Nie jest to problem ludzkiego dzieła, ale działanie Ducha. On odgrywa główną rolę.
Nie czyń podsumowania ludzkich możliwości. Powierz się Bogu, dla którego „nie istnieją rzeczy niemożliwe”.
Sądzę, że wychwytujemy tutaj jeden z fundamentalnych aspektów chrześcijańskiego doświadczenia: element pasywności.
 
 
Istota „zdolna”
 
Matka Boska od Zwiastowania, czyli ofiarowanie całej siebie. Czysta chłonność, wyrzeczenie się wszelkiej „oddzielnej” woli, wyszczególnionej, żeby włączyć się w pełni w plan działania Boga.
Wiadomo, przejściowo. Trzeba zachować granice bierności, w przypadku Matki Bożej: Matka Boża od Zwiastowania, Matka Boska Bolesna, Matka Boska Wniebowzięta, żeby podkreślić nie ulegający wątpliwości prymat inicjatywy Boga wobec Niej. Matka Boża jest „bierna”, w najgłębszym tego słowa znaczeniu. Czyli jest tą, która godzi się na działanie Boga w jej życiu, „pozwala działać”, oddaje się energii i działaniu Ducha. Jest tą, która zanim jest gotowa podarować, jest „zdolna” (w dosłownym znaczeniu tego słowa, które przywołuje ideę aktu zawierania w sobie) przyjąć, otworzyć się. Cokolwiek by się powiedziało o wiele łatwiej jest dać niż „pozwolić się darować, otworzyć się”. O wiele łatwiej jest działać niż trzymać otwarte drzwi.
My także za Maryją musimy nauczyć się odmieniać słowa w formie biernej (pozwolić się znaleźć, pozwolić sobie powiedzieć, pozwolić się przenieść; a przede wszystkim pozwolić działać w nas).
W Turynie, „oficjalne” sanktuarium tego miasta jest poświęcone Matce Bożej Pocieszycielce, czyli tej, która, po tym jak była „Matką Bożą Bolesną”, stała się „Pocieszona” przez Boga; ale na krótko, ponieważ została „pocieszona”, a w następstwie stała się pocieszycielką. (biada stracić tę równowagę).
 
Oto” – „Oto ja”
 
Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus” (Łk 1,31).
”Na to rzekła Maryja: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1, 38).
Cała opowieść zwiastowania zamyka się pomiędzy dwoma słowami „oto” i „oto ja”.
Pierwsze słowo jest prezentacją planu Boga.
Drugie wyraża odpowiedź istoty ludzkiej.
Bez „oto” Boga zbawienie nie byłoby możliwe.
Bez „oto ja” wezwanej osoby plan Boski pozostałby w zawieszeniu, a można powiedzieć, że byłby nie do wykonania.
Pierwsze „oto” kreuje nowość w świecie, niesie sensacyjną wieść.
Drugie, wyraża wolę osoby, dostosowania się do woli Stworzyciela. „Oto ja” wyraża posłuszeństwo, decyzję wyrzeczenia się własnej woli, by „czynić” wolę Boga. „Niech stanie się według Twojej woli”.
Oto jestem Matki Bożej przedstawia Jej oddanie się do dyspozycji (jest to o wiele więcej niż zwykłe zrozumienie. Maryja nie mówi „zrozumiałam”, ale „oto ja służebnica.”).
Jest przyjęciem, jest zgodą na włączenie się.
Dopiero w chwili, kiedy rozbrzmiewa oto ja, rozpoczyna się działanie planu Bożego.
 
 
Modlitwa, która staje się życiem
 
Różaniec – jak już powiedzieliśmy – jest formą „codziennego sakramentu”. Tajemnica Chrystusa, w swoich kolejnych etapach, przenika do naszego codziennego istnienia i wyzwala je od pychy, banalności, umacniając je w wieczności.
Jest formą konsekracji czasu, zwykłych zajęć. Konsekrować czas, oznacza konsekrować w całości ludzkie istnienie.
Przypominając poszczególne tajemnice, partycypujemy w rzeczywistości zbawienia, partycypujemy w jego owocach, unikamy przemijania, zostajemy uratowani przed śmiercią.
Życie, dzięki nici przewodniej tajemnic rozważanych podczas odmawiania Różańca, staje się modlitwą, a modlitwa staje się życiem.
Zobaczmy, jakie rzeczywiście (sprawdzimy to przy każdej tajemnicy) implikacje wpływają na nasze życie każdego dnia ze zwiastowania. Jakie otwierają się dla naszej wędrówki perspektywy, przyjmując jako punkt wyjścia tę fundamentalną tajemnicę.
 
 
Nikt nic nie wie
 
Pierwsza konsekwencja na płaszczyźnie egzystencji.
Zwiastowanie jest, w pełnym tego słowa znaczeniu, tajemnicą, która obejmuje cały świat. Wszyscy ludzie są zainteresowani tym wydarzeniem.
Jest to moment, w którym „Słowo staje się ciałem” (J 1,14) i stawia swój namiot pośród nas.
Pomimo tego to wydarzenie nie miało żadnego oddźwięku zewnętrznego.
Chodzi tutaj o tajemnicę, która nie ma charakteru „królewskości”. Boże Narodzenie, adoracja pasterzy, adoracja królów, samo ukrzyżowanie, mają cechy charakterystyczne dla manifestacji.
Tutaj natomiast wszystko rozgrywa się w ukryciu nieznanego domu, w miasteczku, które nigdy nie zostało wymienione w Piśmie Świętym; w miasteczku, z którego nikt nigdy nie oczekiwał niczego dobrego.
O tym wydarzeniu, które dotyczy wszystkich, nikt nic nie wie, nikt nie zostaje o nim poinformowany.
Jest to etap, w którym wiadomość jest utrzymywana w tajemnicy. Sekret, który dotyczy Boga i jego „współpracownicy”, dziewczęcia ignorowanego przez mędrców. Jest to etap, w którym ziarno ginie, układa się w głębi ziemi, nie pozwala się oglądać.
Często chcemy zweryfikować autentyczność naszego działania poprzez jego rozgłos, przez widzialne rezultaty, a nawet przez uznanie innych.
Mylimy użyteczność, dobro innych z zewnętrzną manifestacją.
Trudno jest oprzeć się pokusie reklamy.
Trudno nie wierzyć w pragnienie podliczania.
Trudno być przekonanym o użyteczności daru, poświęcenia czy ukrytej hojności, której nikt nie dostrzega.
Trudna jest wierność, która przesuwa się wzdłuż paciorków Różańca banalnymi gestami, zwykłymi zajęciami, nie budząc zainteresowania innych.
Tak trudno nie żalić się, kiedy jesteśmy źle rozumiani. Zamiast aplauzu, którego się spodziewaliśmy, znajdujemy cięgi, słowa gorzkiej i niesprawiedliwej krytyki. Nikt nie wykazuje nawet minimum zrozumienia i uznania.
Oto w logice Zwiastowania powinniśmy odnaleźć radość i sens rzeczy ukrytych, prac nie zwracających uwagi, miejsc nic nie znaczących, zajęć zaniedbywanych, gestów, które „nie są ważne”.
 
Poznać piękno prac ukrytych, działań nie reklamowanych, trudu, który nie wydaje się ważny, daru „zmarnowanego”.
Żyć, ponieważ jesteśmy użyteczni dla innych. Kiedy odnajdziemy przestrzeń ustronną, cichą, zakrytą przed niedyskretnymi spojrzeniami i w tym miejscu niewidocznym i intymnym, zawieramy pakt współpracy z Bogiem, który wszedł ze swoimi nadzwyczajnymi planami w nasze życie.
Kiedy wypowiadamy nasze tak na Jego propozycję, określamy coś decydującego dla wszystkich, jest ono jak uzdrawiający „wstrząs sejsmiczny”, który porusza fundamenty całego świata. właśnie dlatego, że nie został zauważony przez żadną ludzką stację obserwacyjną.
Zwiastowanie, czyli „dobra nowina”, wiadomość, która zostanie rozpowszechniona w całym świecie, rozpoczyna swoją drogę w sercu.
 
Potrzebuje przede wszystkim przechowywania w tajemnicy.

 

Alessandro Pronzato "Różaniec – rozważania", fragment

 

~o~

Obraz: Henry Ossawa Tanner (American, 1859-1937), The Annunciation, 1898.

0

DelfInn

Domena: eukarionty, Królestwo: zwierzeta, Typ: strunowce, Podtyp: kregowce, Gromada: ssaki, Rzad: walenie, Podrzad: zebowce, Rodzina: delfinowate, Rodzaj: Delphinus, Gatunek: delfin zwyczajny (na zdjeciu d. butlonosy)

274 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758