Bez kategorii
Like

PIENIĄDZ oprocentowany UJEMNIE – genialny pomysł oczami PSYCHOPATY

17/08/2012
757 Wyświetlenia
1 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

„Jak Bóg chce kogoś ukarać – to mu rozum odbiera i spełnia wszystkie jego pragnienia”
– z dedykacją dla Jacka Rossakiewicza.

0


Kochani Czytelnicy i Blogerzy, kiedy pisałem w październiku zeszłego roku o tym, że istnieje doskonały, bezobsługowy, bezkosztowy podatek (podatek emisyjny lub podatek inflacyjny – jak kto woli), który mógłby zastąpić cały obecny, skomplikowany i drogi system podatkowy – niewielu przyjęło to ze zrozumieniem, jeszcze mniej z entuzjazmem.

Jakież było moje zdziwienie i radość, kiedy dziś przeczytałem tekst Pana Rossakiewicza o „pieniądzu oprocentowanym ujemnie”, w którym podał rzeczywisty i realny przykład udanego wdrożenia idei podatku emisyjnego w Austrii, w miasteczku Worgl na początku lat 30-tych XX wieku.

Żeby było zabawniej (a nie ukrywam, że uśmiałem się do łez) Pan Rossakiewicz za mną nie przepada ponieważ publicznie potrafię wykazać absurdalne błędy jakie popełnia w swoich architektoniczno-finansowych koncepcjach.
(usunął ostatnio mój komentarz oraz zbanował mnie na swoim blogu abym nie mógł skomentować jego ekonomicznych fantazji)

 

Więc żeby było zabawniej, ten sam Pan Rossakiwicz, który zbanował orędownika doskonałego podatku emisyjnego na Nowym Ekranie (czyli mnie) – teraz chciałby postawić pomnik osobom, które taki podatek emisyjny wdrożyły z sukcesem w rzeczywistości, prawie 100 lat temu.

Cytat:

„Burmistrz miasta Worgl, Michael Unterguggenberger powinien doczekać się pomnika, podobnie jak Silvio Gesell na pomyśle którego, został oparty cały eksperyment.”

Przyznacie Państwo – że ta sytuacja jest przezabawna. A to nie koniec radości – bo Pan Rossakiewicz nie po raz pierwszy prezentuje wspaniałą wiedzę historyczną, z której niestety wyciąga zupełnie absurdalne wnioski, nie rozumiejąc czy też nie znając podstawowych zjawisk zachodzących w gospodarce.
Tym samym przedstawia on zalety i korzyści podatku emisyjnego wdrożonego a Austrii prawie 100 lat temu – ale nie zdaje sobie nawet sprawy, że wychwala właśnie podatek emisyjny, którego działanie próbuję wyjaśnić mu od dawna, niestety bez skutku – za co mnie właśnie zbanował na swoim blogu!

Przekomiczna to dla mnie chwila 🙂

Polecam szczerze zatem Państwu tekst Pana Rossakiwicza – ale tylko część dokumentalną, prezentującą fakty z miasteczka Worgl czyli wdrożenie doskonałego podatku emisyjnego w praktyce (ale niestety dość nieudacznie, o czym za chwilę) – wnioski i narrację Pana Rossakiewicza proszę potraktować jednak jako ciekawostkę, bo jest tam wiele błędów wynikających z braku zrozumienia podstawowych zjawisk występujących w naturze, w tym w gospodarce.

Oto fragment tej dokumentalnej części, czyli artykułu z roku 1933 z tygodnika „The Week”:

(pogrubiłem to co najistotniejsze)
 

"Fabryki unieruchamiano jedną po drugiej; z dnia na dzień wzrastało bezrobocie. Nikt nie zarabiał anieliczni tylko płacili podatki.


Wówczas to na wniosek burmistrza miasta Worgl Unterguggenbergera, władze miejskie wypuściły bony wartości 30 tys. szylingów. Bony te opiewały na 1, 5, 10 szylingów. Charakterystyczna ich cechą było, że wartość ich malała co miesiąc o 1%. "

Otóż drodzy Czytelnicy – Pan Rossakiwicz ma hopla na punkcie procentów: raz je widzi, raz nie, raz je widzi na wspak, raz na opak, innym razem do góry nogami albo tył na przód i ciągle mu się wszystko przez to miesza – i dlatego nie zauważa rzeczy oczywistych, np:

Jeśli wartość pieniędzy maleje co miesiąc o 1% – to jest to po prostu (mówiąc językiem współczesnym) 12% inflacja pieniędzy w skali roku (1% inflacja miesięcznie)
 

I dalej cytując artykuł:

"Posiadacz takiego bonu musiał nabyć w końcu miesiąca od władz miejskich znaczek odpowiedniej wartości; po naklejeniu tego znaczka bon wracał do wartości nominalnej."
 

„Nabyć znaczek od władz miejskich” – to znaczy zapłacić podatek od posiadanych pieniędzy (bonów – aby nie straciły na wartości)

Władze Worgl w ten sposób, prawem, zmotywowały ludzi do fizycznego płacenia podatku od posiadanych bonów-pieniędzy (1% miesięcznie) – i było to dość toporne rozwiązanie – bo równie dobrze mogły ten podatek sobie wyemitować w kolejnych bonach, i wówczas ludzie nie musieliby się fatygować do urzędu, żeby zapłacić 1% podatek kupując znaczki w urzędzie – tylko zapłaciliby go nie musząc nic robić – o co zadbała by inflacja – czyli jak woli ją nazywać Pan Rossakiewicz: zjawisko ujemnego oprocentowania pieniędzy.

I na tym właśnie polega geniusz podatku emisyjnego, że ściąga się automatycznie, bez udziały żadnego urzędnika! Koszt funkcjonowania takiego systemu podatkowego wynosi ZERO (dla porównania koszt funkcjonowania obecnego systemu podatkowego w Polsce szacuje się na 30% wpływów podatkowych, czyli jakieś 80 mld zł!)

 

Co zatem zrobił de facto burmistrz miasta Worgl?

Najpierw wykorzystał geniusz podatku emisyjnego żeby ściągnąć 30 tyś szylingów podatku emisyjnego od całego społeczeństwa Austriackiego (emisja bonów o wartości 30 tyś szylingów) na rozwój miasta Worgl. Takie „dofinansowanie” załatwił dla swojego miasta kosztem wszystkich użytkowników szylingów.

Współcześnie nazywa się to „pozyskaniem kapitału z emisji akcji” – i robią to prywatne firmy – kosztem całego społeczeństwa, naszym – bo to na nasze złotówki nakładany jest ten genialny i niewidzialny podatek emisyjny.
(piszę o tym akurat w ostatniej notce: tutaj )

A następnie OBNIŻYŁ obciążenia podatkowe w swoim mieście, rewolucjonizując i upraszczając system podatkowy. Liniowy podatek od posiadanych pieniędzy. Co zapewniło wzrost bogactwa mieszkańców na skutek szybszego, sprawniejszego rozwoju i wzrostu gospodarczego.

Faktem jest, że im częściej się rozliczamy – im szybciej pieniądz krąży – tym sprawniej funkcjonuje gospodarka, ponieważ ludzie nie zalegają sobie z płatnościami (i mniejsza ilość pieniądza jest potrzebna, aby dokonać rozliczeń).

Faktem również jest, że najszybciej krąży ten pieniądz, który podlega największej inflacji – czyli traci na wartości w czasie.

Każdy zdrowy i myślący samodzielnie człowiek w historii miasta Worgl zauważy wykorzystanie doskonałego mechanizmu podatkowego jakim jest emisja pieniądza, do wzbogacenia się miasta i szybszego rozwoju gospodarczego.
 

A osobowość psychopatyczna dojrzy w tej historii to co sobie wymyśli, np. to, że ujemne oprocentowanie pieniędzy jest dobre – a dodatnie oprocentowanie ludzkich oszczędności zbieranych na emeryturę jest „beeee” 🙂

 


 Semi-waluta i tajemnica ubóstwa <<  prev  ||  next  >> Najnowsze wpisy


 

0

Freedom http://freedom.noweblogi.pl

Wyłącz tv - włącz myślenie.

127 publikacje
6 komentarze
 

Jeden komentarz

  1. Pingback: Wejść, czy nie wejść do Euro? Jak „ciemna luda” to kupi? – Bez komentarza

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758