Noga za nogą, w trudzie i pocie…
Noga za nogą, w trudzie i pocie,
W upalnym słońcu, wietrze i słocie
Pielgrzymi idą do Częstochowy
Posypać głowy.
Bąbel na palcu, bolą kolana,
Mokro w namiocie, a zimno z rana,
Lecz oni idą, idą wytrwale
Wielbiąc Ją stale.
W trakcie wędrówki w piersi się biją.
W czasie spowiedzi grzechów nie kryją.
Tyle nawróceń i popraw tyle
W pocie i pyle.
Któż ich przymusza by wędrowali?
By się trudzili, grzechy wyznali?
A w ich przemianach zasługa czyja?
Jezus! Maryja!