Piechociński mimo zwycięstwa, znalazł się więc w niesłychanie trudnym położeniu i mimo tego, że sprzyjają mu niektóre media, będzie mu niezwykle trudno odnowić oblicze PSL-u.
1. W sobotniej rozgrywce w PSL-u (partii z której odszedłem 6 lat temu), z dotychczasowym prezesem Waldemarem Pawlakiem wicepremierem i ministrem gospodarki przez ostatnie 5 lat, wygrał poseł Janusz Piechociński, który jeżeli dobrze pamiętam na każdym z ostatnich 3 Kongresów, rywalizował o fotel szefa partii.
Wygrał zaledwie 17 głosami na prawie 1100 głosujących, co pokazuje swoiste pęknięcie na pół wśród delegatów na Kongres, a pewnie i w całej partii w sprawie wyboru prezesa tego ugrupowania.
Znamienne, że zgłoszony przez nowego już prezesa Piechocińskiego, kandydat na przewodniczącego Rady Naczelnej (najwyższego organu statutowego PSL kierującego partią pomiędzy Kongresami), obecny marszałek województwa świętokrzyskiego – Adam Jarubas , przegrał 3 głosami z dotychczasowym przewodniczącym i stronnikiem Pawlaka, eurodeputowanym Jarosławem Kalinowskim.
Oznacza to utrwalenie w PSL, swoistego podziału pół na pół na zwolenników nowego prezesa i zwolenników poprzedniego prezesa, który wprawdzie odsunie się od bieżącego kierowania partią ale będzie pilnował wszystkiego z oddali, przez swoich ludzi.
2 .Są jak się wydaje dwie główne przyczyny porażki Pawlaka. Pierwsza to taka, że delegaci którzy przyjechali na Kongres mimo, że wielu z nich piastuje różne stanowiska w terenie wynikające z uczestnictwa PSL-u w koalicji rządowej, byli w większości niezadowoleni z akceptowania przez wicepremiera Pawlaka wielu decyzji rządu Tuska, sprzecznych wręcz z fundamentami programu tej partii.
Sztandarowym przykładem takiej decyzji, która wśród zwykłych członków PSL-u do tej pory wywołuje negatywne emocje, jest wydłużenie wieku emerytalnego dla mężczyzn i kobiet do 67 lat. Oznacza to, że kobietom pracującym w gospodarstwach rolnych, wiek emerytalny został podwyższony aż o 12 lat, mężczyznom o 7 lat.
Spowoduje to znaczące opóźnienie przekazywania gospodarstw rolnych następcom, dotychczas rolnicy przekazywali gospodarstwa – synom, córkom i przechodzili na emeryturę, teraz będą je przekazywali raczej wnukom, bo synowie i córki, będą już za bardzo zaawansowani wiekowo.
Drugi powód, to wcześniejsza rozgrywka Pawlaka z Sawickim w wyniku której ten ostatni musiał odejść z rządu (afera taśmowa). Ale jego ludzie z różnych agencji rolniczych przyjechali na Kongres i zagłosowali na kandydata, którego im Sawicki wskazał i na pewno nie był to Pawlak.
Pawlak wiedział, że Piechociński będzie jego kontrkandydatem, bo ten ogłosił to ponad 1,5 roku temu. Gdyby startował także Sawicki jako minister rolnictwa głosy niezadowolonych z uczestnictwa PSL-u w rządzie, rozbiły by się na dwóch kandydatów i Pawlak miałby zwycięstwo w kieszeni.
3. Dla Piechocińskiego zaczyna się teraz naprawdę ciężki czas .Ma świadomość niewielkiej większości, nie jego kandydat, jest szefem Rady Naczelnej i musi wejść do rządu jako minister jakiegoś resortu i wicepremier. Zagadką jest tylko czy do rządu wróci Sawicki jako minister rolnictwa.
W zapowiedzianych renegocjacjach umowy koalicyjnej nie ma zbyt mocnej pozycji, bo zarówno SLD jak i Ruch Palikota, są gotowe w taki czy inny sposób wspierać rząd Tuska, oczywiście bez PSL-u.
Wyjście PSL-u z koalicji jest wręcz nieprawdopodobne, zbyt wielu działaczy tej partii piastuje różne stanowiska związane z udziałem w rządzeniu, a w tzw. terenie każde stanowisko budżetowe nawet z wynagrodzeniem około 2 tys. zł jest dobrem poszukiwanym.
Piechociński mimo zwycięstwa, znalazł się więc w niesłychanie trudnym położeniu i mimo tego, że sprzyjają mu niektóre media (jedna z dużych gazet wspierała go mocno od zawsze szczególnie przed dużymi wydarzeniami w PSL), będzie mu niezwykle trudno odnowić oblicze PSL-u.
Zwłaszcza, że rolnicy i wielu mieszkańców wsi od kilku już lat, głosuje na Prawo i Sprawiedliwość, uznając,że PSL wchodząc do koalicji z Platformą, odwrócił się plecami do ich problemów.