Bez kategorii
Like

Piąta kolumna atakuje!

22/07/2011
436 Wyświetlenia
0 Komentarze
24 minut czytania
no-cover

Dotyczy kłamstw historycznych niszczących pozytywny wizerunek narodu

0


 

PIĄTA KOLUMNA ATAKUJE!
Przed paru dniami byliśmy świadkami kolejnych uroczystości upamiętniających mord Żydów w Jedwabnem przypisując winę prześladowanym przez okupanta Polakom, a pomijając winę uzbrojonych formacji niemieckich, wymuszających i dokonujących tej zbrodni. Wczoraj (21.bm.) oglądając „szkło kontaktowe” w TVN24, byłem świadkiem głosu słuchacza (pono 80 –cio letniego) który pytał prowadzącego audycję red. Miecugowa, dlaczego każą Polakom ponownie przepraszać za Jedwabne a nikt nie przeprasza Polaków za mordy powojenne UB. Dalej ciągnął ten starzec, że w tym czasie mieszkał przy ul. Rakowieckiej i był świadkiem jak wywożono z tamtejszego więzienia liczne ofiary zamordowane w kazamatach UB. Redaktor skarcił starca pytając jak może porównywać te zdarzenia i wyłączył głos swego rozmówcy. Zdziwiłem się, kiedy następni rozmówcy wypowiadali się z oburzeniem o pytaniach starca, a jeden z nich pouczał redaktora, że takich idiotów trzeba natychmiast wyłączać, nie dopuszczać do rozmowy.Wówczas pomyślałem – to nawet już pytać nie wolno? Pod wpływem tych doznań postanowiłem podzielić się z internautami moją opinią na temat szkalowania naszego narodu przez pewnych propagandzistów zza granicy.
My Polacy żyjący za granicą, (urodziłem się w Czechosłowacji na Zaolziu), po zakończonej II wojnie światowej byliśmy dumni z tego, że jesteśmy cząstką wspaniałego, bohaterskiego i moralnego narodu Polaków. Wszak w czasie wojny, kiedy wszystkie narody Europy godziły się na status niewolników III Rzeszy Hitlera, jedynie Polacy, (i Serbowie) mimo straszliwego terroru, nie złożyli broni wobec straszliwego najeźdźcy i podjęli z nim nierówną walkę.
Walczyli z nim mimo, że za jednego zabitego Niemca najeźdźca rozstrzeliwał 100 niewinnych Polaków;
Ratowali Żydów mimo, że za drobną pomoc dla któregoś z nich Niemcy karali śmiercią całą rodzinę, a nieraz całą wioskę. I niech choć jeden z tych uratowanych przez Polaka Żydów, np. J.T.Gross, spróbuje sobie wyobrazić czy sam byłby w stanie, wiedząc o czekającej go karze śmierci wraz z rodziną, przyjąć do mieszkania obcych (obcego). Czy żyjąc poniżej minimum biologicznego swej rodziny (Ze względu na przydział żywności na kartki), gotów byłby pomagać obcemu kosztem życia (zdrowia) swoich dzieci), a jeśli znalazłby w sobie okruchę człowieczeństwa, to na ile dni by wystarczyła? Dwa dni?, Tydzień? A co w przypadku konieczności utrzymania obcego (obcych) przez miesiące i lata? Czy byłby gotów prać po tych obcych brudy i tak je suszyć, żeby sąsiedzi nie widzieli?. Czy w czasie choroby ukrywanych zabezpieczyłby poradę lekarską, zakupił dla nich lekarstwa? Jak tych obcych uciszać w czasie ich rodzinnych sporów, lub potrzeby modlitwy? Przyzna pan panie Gross, że palcem by pan nie kiwnął w odwrotnej sytuacji, gdyby trzeba by było ratować Polaka! Próbkę takiej postawy dali pańscy rodacy na Wschodzie po wkroczeniu wojsk radzieckich 17, września 1939r. Pisze o tych zachowaniach A. Siwak w książce „Bez Strachu”. Mordowali, gwałcili żony i córki Polaków, grabili ich majątki i wysyłali w czasie wielkiego mrozu w nieogrzewanych, bydlęcych wagonach na Sybir. Było tych Polaków ok. 2 mln. Wielu z nich nie dojechało do celu i ci, którzy znaleźli się w obozach na tej nieludzkiej ziemi umierali z głodu, wycieńczenia i zimna. A przecież za pomoc Polakowi nikt z Sowietów nie karał waszych rodaków karą śmierci!
Polacy nie szczędzili sił by ratować więźniów przed ich zagładą, przedstawicieli innych narodowości (jeńców wojennych, prześladowanych partyzantów, dając im schronienie, wyżywienie, lekarstwa, ubrania ale i broń.
W czasie, kiedy Polacy mężczyźni walczyli z okupantem lub konali w obozach jenieckich (Katyń), ich żony i dzieci stworzyły front pomagający wszystkim potrzebującym i pozbawionym żywiciela rodzinom i licznym obcym wśród których pierwsze miejsce zajmowali Żydzi.
Nasz naród strasznie okaleczony w tej ostatniej wojnie wyszedł z niej z podniesionym czołem. Byliśmy dumni z naszej Armii Krajowej, z bohaterstwa powstańców warszawskich, z naszych matematyków, których rozwiązanie tajemnicy „Enigmy” wpłynęło na losy wojny, Byliśmy dumni z naszych pilotów, którzy wspólnie z Anglikamii dali łupnia Luftwaffe. Byliśmy dumni z naszych Armii i ich zwycięstw w Tobruku, pod Monte Cassino, Na Wale Pomorskim i z zatknięcia naszej flagi na Reichstagu w Berlinie.
Pamiętam, zaraz po wojnie, ugrzecznionych w stosunku do nas Niemców, jeszcze niedawno butnych nadludzi; pamiętam przymilających się na Śląsku i Pomorzu do Polaków tzw. Volsdeutchów, którzy zdradziwszy swój polski naród pewni byli kary. Pamiętam życzliwość Czechów, Słowaków, Węgrów i innych obcokrajowców za naszą postawę w czasie wojny. A potem władzę zaczęli przejmować bolszewicy, przedstawiciele różnych mniejszości (Ukraincy, Żydzi, Volksdeutche, Białorusini, Litwini tworząc solidarną wobec siebie i nieprzyjazną dla miejscowych Polaków tzw. grupę władzy.
Zaczęto likwidować przywódców narodu, wsączać w młodzież fałszywą historię, tępić patriotyzm i dumę Polaków podmywając korzenie ich tożsamości, tradycji i zakorzenione wartości moralne. Po śmierci Stalina, a zwłaszcza protektora naszych powojennych władców Berii, część nie zniszczonej polskiej, zwłaszcza lewicowej inteligencji weszła, do struktur władzy i wyhamowała destrukcyjne działania rządzących nami bolszewików z nadania Berii.
Jednakże grupa scementowana przywilejami, już jako piąta kolumna, zaczęła walczyć podstępem, przy pomocy ich zagranicznych przyjaciół, i masonerii do odzyskania utraconej nad Polakami władzy.
Dzieci owych pierwszych stalinowskich władców, wychowane w pogardzie dla rządzonych, zaprzyjaźnione z sobą przez wspólną szkołę, wspólne imprezy, wspólne przyjęcia, wyjazdy turystyczne i wspólne wczasy tworzyły nieformalną więź, która w późniejszym okresie przyjęła nazwę komandosów. W tej grupie wychowanej w nienawiści do Polaków wyrastali Kuroń, Modzelewski, Michnik, Lityński, Gross i wielu innych.
W ostatnim czasie „katolickie” wydawnictwo „Znak”wydało kolejną książkę J.T Grossa pt. „Złote Żniwa”. Jej treść przedstawia ubogą ludność wiejską jako zbiorowisko morderców i cmentarnych hien. Te godne potępienia cechy w swych wypowiedziach rozszerza na ogół Polaków.
Książka ta, podobnie jak poprzednia tego autora pt. „Sąsiedzi”, wydana w języku angielskim a tłumaczona na inne języki, wsparta znacznymi finansami, rozpowszechniana wśród wielu narodów świata, sprawia, że dotychczasowy wizerunek polskiego narodu traci swój blask, a gasnąc wyzwala na świecie niechęć, pogardę a nawet nienawiść. Zniszczenie takiej zbrodniczej zbiorowości może być pretekstem, by żandarm ponadnarodowy (Rada Bezpieczeństwa ONZ) podjął kroki do jego eliminacji i zastąpienia tego narodu ludźmi bardziej odpowiednimi.
Dzieła Grossa wpisują się w szerszy i nasilający się w czasie strumień propagandy zmierzającej do zniszczenia wizerunku pięknej, bohaterskiej postawy naszego narodu i przyprawienia Polakom „gęby” ludzi nikczemnych, bezwzględnych, tępych, pozbawionych moralności i wyższych wartości.
Rodzi się pytanie jaka jest przyczyna tej podjętej wobec nas wojny propagandowej i psychologicznej?
W życiu często spotykamy niechęć, a nawet nienawiść do swoich wierzycieli lub dobroczyńców. Psychologowie mogliby wyjaśnić dlaczego tak się dzieje, że świadczone komuś dobro, miast wdzięczności i chęci wyrównania rachunku, u niektórych, zwłaszcza zdemoralizowanych osobników, rodzi zło i chęć zniszczenia swego dobroczyńcy. Z takim przypadkiem mamy do czynienia jeśli chodzi o Grossa. Przecież ten facet żyje, i dobrze mu się powodzi tylko dlatego, że Polacy uratowali jego rodzinę w czasie hitlerowskiej okupacji. Inny czynnik wytwarzający jad w jego „pale” to przynależność po wojnie do rodziny wybrańców Berii. obdarzonej wszelkimi przywilejami i z zadaniem niszczenia polskich przywódców. Kiedy w 1968 r. część tych przywilejów została przez nowe władze anulowana, rodzina i dorastający wśród podobnej sobie „bananowej młodzieży” Gross poczuł, że mimo swego nazwiska maleje i to pewnie bardzo go rozzłościło. Wyjechał wraz z rodziną do Ameryki o czym marzył w tamtym siermiężnym czasie niejeden z Polaków. Ci, którzy chcieli swe marzenia realizować ginęli, bo straż graniczna strzelała do takich „uciekinierów” jak do kaczek. Tym czasem rodzina Grossa mogła (choć nie musiała) wraz ze sporym majątkiem wyjechać sobie legalnie do Stanów Zjednoczonych, gdzie tamtejsza gmina żydowska przygotowała dla niej komfortowe warunki do rozpoczęcia życia na nowej ziemi.
Niechęć, a nawet nienawiść do swych wojennych i powojennych dobroczyńców Polaków być może nie była aż tak wielka, by z nimi rozpocząć walkę, lecz dostateczna by środowiska żydowskie prące do wzbogacenia się kosztem wymordowanych przez Niemców ziomków, przygarnęły bolszewickiego uchodźcę ze Wschodu i wskazały mu ścieżkę działań mogących przynieść jemu i ich organizacji spore materialne korzyści. Na prędce zrobiono go profesorem, wskazano specjalizację i już w gronie całego sztabu propagandystów i specjalistów od wojny psychologicznej włączono do batalionu z zadaniem niszczenia polskości.
Tak więc osobiste predyspozycje i przydatność dla sztabu przedsiębiorstwa nazwanego przez Finkelszteina „przedsiębiorstwem Holokaust” sprawiły, że uczestniczy w kampanii przeciwko Polakom i Polsce.
Jego działanie mogło być niezauważalne (jak wiele tego rodzaju paszkwili) gdyby nie wsparcie zainstalowanej w kraju jego napaści „piątej kolumny” tj. dawnych przyjaciół z grupy tzw. ‘komandosów”.
Wpierw trzeba było znaleźć wydawcę książki o nazwie budzącej zaufanie wśród miejscowej ludności. Do takiej współpracy od dawna były przygotowywane pewne koła podszywające się pod pojęcie „katolickie”. Toteż bez trudu pan Gross znalazł w Polsce wydawnictwo określane przez pewne antynarodowe koła kościelne (masonerię) jako katolickie, które upowszechniając treści religijne przemyca między nimi również siejące zamęt w wierze i antynarodowe. Znanym z takiej niegodziwej działalności jest nazywane katolickim wydawnictwo Znak. Korzystając z swej nazwy i wsparcia szerzącej się w kraju masonerii „zabłysnęło odwagą” i wydało grossów paszkwil opluwający polski, chrześcijański naród, czyli plujący nam w twarz.
Po wydaniu w języku polskim tej zakłamanej, antypolskiej książki nastąpiła wszechstronna jej promocja zarówno w prasie jak i telewizji. W gorliwości jej propagowania wyróżniała się (i wyróżnia) TVN i TVN-24.) Rzadko które wartościowe dzieło doczekało się takiego nagłośnienia.
W tej niespotykanej na taką skale promocji książki Grossa wykorzystano wszystkie możliwe chwyty marketingowe. Zabrały w niej głos wykreowane po wojnie przez „piątą kolumnę” autorytety. Zabrała głos u Moniki Olejnik reżyser Holland, chwaląca szczerość i prawdę ujawnioną przez autora a jednocześnie i Polaków, którzy przyjmując ją, mogą stać się lepsi. Zorganizowano panel dyskusyjny z udziałem kilku ozdobionych w tytuły naukowe „pieszczochów stalinizmu” prawdopodobnie z grona tzw. „komandosów”, którzy darzyli hohsztaplera Grossa wielkim szacunkiem, podkreślając jego autorytet naukowy. Ci panowie (i pani) w dyskusji nad paszkwilem zgłosili kilka mniej znaczących uwag dotyczących pracy po to, by pan Gross mógł odpowiedzieć ze swadą i rzucić w twarz milionom widzów telewizyjnych, że ich dziadkowie mordowali w czasie wojny Żydów, grabili ich majątek, a po wojnie przeszukiwali nawet ziemię na terenach obozów koncentracyjnych w poszukiwaniu złota i innych kosztowności, które mogły tam zostać po zamordowanych Żydach.
Autor w swym zapale oskarżyciela Polaków zapomniał, że obozami koncentracyjnymi zarządzali Niemcy, którzy w swoistym poczuciu higieny kazali przyszłym ofiarom zdać swe ubrania i wdziać pasiaki. Zaś oddaną przez więźniów odzieżą zajęły się służby obozowe, zobowiązane, znalezione wszelkie kosztowności, przekazać za pośrednictwem swych zwierzchników do skarbca Rzeszy. Być może owi Niemcy zajęci przeszukiwaniem odzieży ofiar zdołali coś ukryć dla siebie. Nie mniej uciekając następnie przed Sowietami na pewno władze obozu jak i Niemcy niższych stopni obsługi nie biegali po terenie obozowiska i nie rozrzucali zrabowanych po nim, skradzionych Żydom, kosztowności. Więc co to za bajki pan opisuje panie Gross?
Wejście na teren obozu ludności wiejskiej, po jego zajęciu go przez Sowietów, mogło mieć miejsce jedynie za zgodą nowych okupacyjnych władz.
Te mogły nawet się zgodzić na przejęcie przez miejscową ludność rzeczy zgromadzonych przez Niemców w magazynach obozowych jak np. obuwia, odzieży, skarpetek, prześcieradeł, co oczywiście w tamtych czasach niesamowitej biedy mogło sprawić, że niektórzy z tych wieśniaków stali się w stosunku do otaczającej biedoty bogaczami.
W opisywanym przeze mnie wyżej telewizyjnym widowisku w tle pokazano i salę wypełnioną ludnością (prawdopodobnie zaproszonych antypolskich mniejszości, sądząc według jej reakcji na rzucane Polakom obelgi). Nie było tam Polaków, którzy mieliby odwagę zedrzeć z łajdaka szatę kłamstw i obłudy. Dla mądrych, wykształconych Polaków, gotowych do obrony swego narodu, nie ma miejsca ani w prasie, ani w radiu, a już zupełnie nie w telewizji. Środki przekazu już od dawna znajdują się w obcych rękach.
„Nasi” przywódcy co raz zapewniają nas, że po 1989 r wywalczyliśmy dla się wolność i Polska stała się niepodległa. Dlaczego więc milczy prokuratura i pozwala na szerzenie nienawiści do Polaków w ich własnym kraju? Dlaczego daje takiemu łobuzowi wizę nasze przedstawicielstwo zagraniczne? Co robi w tej sprawie minister spraw zagranicznych? Dlaczego milczy? Kto daje pozwolenie na zgromadzenia antypolskie w centrum naszej stolicy? Czy pani prezydent Waltz o tym nie słyszy? Kto wreszcie wynajmuje sale dla tak oczywistej antypolskiej działalności w czasie, kiedy odmawia się pozwolenia na naukowe spotkanie i udzielenie sali dotyczące zagrożeń dla naszego narodu i naszej państwowości (Uniwersytet wrocławski i szereg innych instytucji odmawiających sali dla spotkań z prof., Jerzym Robertem Nowakiem).  
W jakim kraju my żyjemy?! W kraju w którym przepojony nienawiścią do Polaków, były bolszewik, może pluć im w twarz, zaś oplutym nie pozwala się nawet na odpowiednie środki obrony! Czy to jest jeszcze Polska? Czy rządy nad nią są już w obcych rękach?
OŚWIADCZENIE
Klub Inteligencji Polskiej przy SFPNP protestuje wobec bierności władz, zwłaszcza prokuratury, na nasilający się proces antypolonizmu, na próby zmiany opinii społeczności światowej co do roli Polaków w najnowszej historii ludów Europy ale i świata (walka z bolszewizmem i faszyzmem). W próbie tworzenia wizerunku ludności polskiej nie jako bohaterskiej, prawej, gotowej z narażeniem życia do ratowania obcych (np. Żydów) lecz jako ludności podłej, współwinnej śmierci innych (Holocaustu), ograbiającej sąsiadów a nawet ich zwłoki.
Klub Inteligencji Polskiej wyraża jednocześnie zdziwienie, że rząd polski godzi się i wspomaga działalność różnych mniejszości zamieszkałych w kraju, do badań i publikacji godzących w dobre imię naszego narodu (Instytut Żydowski), czasopisma i inne środki oddziaływania (pomniki) pogrobowców OUN – UPA, lub volksdeuczów na Śląsku), zaś nie podejmuje w imię prawdy historycznej badań nad stosunkiem w/w mniejszości do pozbawionych obrony Polaków w czasie ostatniej wojny i po wojnie pod władzą stalinowców.(Działalności OUN- UPA, Żydów po wejściu na terenie wschodnie Polski po 17. IX. 1939 r. Sowietów, działalności w stosunku do Polaków byłych tzw. volksdeuczów). Godzimy się na rzetelne badania postaw różnych grup naszej ludności w stosunku do innych lecz domagamy się co najmniej wzajemności tj. wyjaśniania stosunku w/w mniejszości do Polaków w czasie ich hegemonii nad nami w czasie wojny i po wojnie.
Doc. Dr Rudolf Jaworek
Przewodniczący Klubu Inteligencji Polskiej przy SFPNP
0

redi

doc.dr Rudolf Jaworek,ekonomista,emeryt.Autor wielu publikacji gospodarczo - spolecznych i wierszy satyrycznych.

172 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758