Niniejszy tekst jest zmienioną wersją opublikowanego na moim autorskim blogu postu pt. "…A na Dwór to łamagi i gama łotrów dana…". Tytuł zapożyczyłem czytając sobie palindromy w wikipedii i w książce Tadeusza Morawskiego pt.: "Może jeż łże jeżom". Lektura to ciekawa, fascynująca i w obecnej absurdalnej polskiej rzeczywistości jakże przybliżająca do tragifarsowej jej istoty. Palindrom to ciekawa gra (zabawa) słowna polegająca na tworzeniu zdań (fraszek), które czytane wspak brzmią tak samo. Powstają wtedy nieraz dość skomplikowane i zabawne sematycznie sformułowania, których sedna doszukiwać się można wielorakiego, np. nawet analizując same tytuły książek w/w autora: "A kilku tu klika", "Aga naga", "Raz czart, raz czar", "Żartem dano nadmetraż", "Wór mrów" czy też zaskakujące i symptomatycznie prawdziwe: "pętaka pętaj, a tępaka […]
Niniejszy tekst jest zmienioną wersją opublikowanego na moim autorskim blogu postu pt. "…A na Dwór to łamagi i gama łotrów dana…". Tytuł zapożyczyłem czytając sobie palindromy w wikipedii i w książce Tadeusza Morawskiego pt.: "Może jeż łże jeżom".
Lektura to ciekawa, fascynująca i w obecnej absurdalnej polskiej rzeczywistości jakże przybliżająca do tragifarsowej jej istoty. Palindrom to ciekawa gra (zabawa) słowna polegająca na tworzeniu zdań (fraszek), które czytane wspak brzmią tak samo. Powstają wtedy nieraz dość skomplikowane i zabawne sematycznie sformułowania, których sedna doszukiwać się można wielorakiego, np. nawet analizując same tytuły książek w/w autora: "A kilku tu klika", "Aga naga", "Raz czart, raz czar", "Żartem dano nadmetraż", "Wór mrów" czy też zaskakujące i symptomatycznie prawdziwe: "pętaka pętaj, a tępaka tęp!", "u Izydy żądze – zdąży Dyziu?", "a to kanapa pana kota", "a jego nie chciała i chce ino geja", "to kłamał kot", "albo nałowi ci Wałęsa masę ławic i woła: Nobla!" (źródło: TU).
Zabawa słowna nonsensem a jakże skojarzeniami potrafi sięgnąć głębi paranoi naszych niemiłościwie nam panujących… Może też skłonić do lateralnego, intelektualnego rozwiązywania tej z pozoru obecnie wprost niedorzecznej polskiej rzeczywistości.
Bo jakże to jest!
Od samego początku Katastrofy Smoleńskiej wszyscy chociaż trochę posiadający kiedykolwiek przejawy logicznego myślenia musieli zakładać, że owa katastrofa mogła nie być przypadkowa. Było aż nadto przesłanek do przyjęcia takiej a nie innej hipotezy: od samej PO-wej kampanii nienawiści wobec śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego poprzez jasne sygnały wrogości wyrażane wobec polskiej patriotycznej elity przez Putina i jego KGB-owskie zaplecze… aż po niejasne i nieprzychylne Polsce wydarzenia związane z powstaniem rurociągu północnego i losów polskich złóż gazu łupkowego. Od początku też było jasne, że zarówno przygotowanie lotu Prezydenta, rozdział na polecenie Moskwy uroczystości katyńskich na dwie niezależne od siebie wizyty przywódców Polski, jak i działania rządu Tuskusia oraz Putinowa tuż po katastrofie były co najmniej niezrozumiałe i niewątpliwie skłaniające do nazwania ich co najmniej łagodnym zwrotem "mataczenie". Zaraz po katastrofie wielu Polaków wyrażało te wątpliwości. Widać to było na ulicach Warszawy podczas Ostatniego Pożegnania Pary Prezydenckiej, na różnych forach pisali o tym szczególnie blogerzy, wypowiadali się w formie oskarżenia także desydenci rosyjscy i niektóre media zagraniczne, większość rodzin tragicznie poległych również jest przekonanych o możliwości zamachu, powstały oddolne ruchy społeczne domagające się prawdy o Smoleńsku.
Tylko rząd Donalda Tuska i polski przedstawiciel rosyjskiej a’la włoskiej Camorry wziąwszy sobie do serca palindrom: "może jeż łże jeżom" kolorowo, z uśmiechem i gafowym przytupem ogłupiali masę swoich "jeży" a polskie mainstreamowe media usilnie milczały i dezinformowały całe społeczeństwo…"niepoprawnych" dziennikarzy szykanując, ośmieszając i usuwając ich z pracy…
I nastał dzień publikacji raportu MAK – "międzypaństwowej" komisji wewnątrzsowieckiej. I nagle w polskiej (i nie tylko) prasie pojawiają się niesamowite rewelacje będące powieleniem zarzutów formułowanych od roku m.in. na łamach Gazety Polskiej, Naszego Dziennika, Telewizji Trwam, iezależnych forach internetowych i w wielu jeszcze innych miejscach. Niesamowite, ale chyba oczywistym dla posiadaczy IQ powyżej 60, jest fakt, iż to Gazeta Wyborcza w I połowie stycznia dała sygnał do mówienia o możliwości zamachu wskazując, że już na 22 sekundy przed katastrofą była podjęta właściwa decyzja o odejściu na drugi krąg, co podważa insynuacje MAK-u jakoby to polscy piloci byli hipotetycznymi sprawcami katastrofy.
Niedługo zaś po niej mamy do czynienia z zalewem ciekawych i "odkrywczych" informacji i przypuszczeń o tym, że rząd Tuska mógł popełnić błąd umożliwiając Rosjanom potraktowanie lotu do Smoleńska jako cywilnego a nie wojskowego (m.in.: informacje radiowe RMF FM: Czy polski rząd poszedł na rękę Putinowi ws. wyjaśnienia katastrofy 10 kwietnia?) czy też istnieje duże jednak prawdopodobieństwo zamachu i nawet w rosyjskiej prasie przedstawia się polskie wątpliwości (m.in. onetowe: To przełom". Dubieniecki zdradza powody ewentualnego zamachu i Rosyjska prasa o reakcji Polski: wybuch bomby). Jednocześnie zapewne dalej będzie próbowało się "uniewinniać" samego Putina (który na pewno nie naciskał na treść i kształt raportu MAK) i poszukiwać kozłów ofiarnych… np. tekstem (Ujawniono szczegóły rozmowy prezydenta z Miedwiediewem).
Aż trudno uwierzyć w nagły przypływ olśnienia spowodowany wzrostem inteligencji naszych medialnych "fałszerzy rzeczywistości". Raczej byłoby to niemożliwe zważywszy na ich endogenną głupotę lub dogłębną powierzchowność postrzegania przez nich ich zawodowej etyki i hipokryzję osobowości.
Więc cóż się stało?
Jak pisałem niedawno: W Rosji i już jej Polszy nic nie dzieje się przypadkiem… i w dalszym ciągu uważam, że również ten nagły zwrot zainspirowany Gazetą Wyborczą nie jest przypadkowy i został z KGB-owską precyzją wyreżyserowany.
Może faktycznie Donald Tusk zrobił już "swoje" i stał się zbędny zarówno dla polskich prorosyjskich elit, jak i dla Moskwy oraz tandemu Putin-Miedwiediew wspartego niemiecką Unią Europejską i gazowo złupkowanymi oraz Obamowo zsocjalizowanymi USA? Nie można tego wykluczyć, bowiem rzeczywisty stan klasy politycznej tego Cudotwórcy można przyrównać do statusu osoby podlegającej art. 8. Polskiego Kodeksu Honorowego określającego indywidua podlegające wykluczeniu ze społeczności ludzi honorowych (źródło: TU).
Jeżeliby przyjąć taki scenariusz przygotowany przez WSI i ich pryncypałów z KGB, to nie może dziwić utworzenie przez J. Palikota ruchu swojego poparcia (jako naturalnego następcy po skompromitowaniu tuskowej PO) czy też kuriozalne wypromowanie Nowego Jaśnie Nam Panującego Prezydenta – polskiego namiestnika sowieckich włodarzy. Jakże zrozumiałymi stają się wobec tego pamiętne wspólne J.P. i B. (k…) wypady w głąb Rosji na głuszcowe polowania zakrapiane KGB-owską wódką! Ileż to można było wtedy – będąc w stanie cokolwiek euforycznego upojenia alkoholowego – spisać mitomańskich scenariuszy dotyczących przyszłej degradacji naszej Ojczyzny?!. Zastanawiając się nad ową możliwością znów odnajduję ukryty sens niektórych palindromów: "a to kanapa pana kota", "a jego nie chciała i chce ino geja", "to kłamał kot",które – zapewniam – nie wynikają wszakże z semantycznej analizy zwrotu: "palikot", czyli: "palący/sprzedający kotowe skóry (albo nawet upolowane ludzkie) paląc gejowskiego (nim nie będąc) kłamliwego głupa".
A może jest tak jak ironicznie niedawno pisał Maciej Mazurek: "Niewykluczone, że Tusk wkrótce odegra rolę męża stanu. Będzie stanowczy a Rosjanie uznają winę kontrolerów, którzy, jak się okaże, byli też pijani". Może i taki cel – w świetle katastrofalnej sytuacji finansowej Polski – przyświecał opublikowaniu w takiej formie raportu MAK. Może jak pisał w/w autor: "Z tego powodu Rosjanie mogą dla umocnienia tej ekipy poświęcić swoich kontrolerów, czyli pozwolić Tuskowi na odegranie spektaklu pt: „jestem mężem stanu, twardo domagam się uznania winy kontrolerów". Co w końcu się stanie, część społeczeństwa przyjmie jako prawdziwą tę dobrze wyreżyserowaną sztukę, bo wybitnych talentów aktorskich trudno premierowi odmówić. To zaś uczyni Tuska kimś podobnym, tylko w zdecydowanie mniejszej skali, do Władysława Gomułki w 1956 roku. Gomułka, choć straszny człowiek i komunista, na swój sposób był polskim patriotą. Realia były inne. Gomułka nie mógł zostać polskim Józefem Broz Tito. Z powodów uwarunkowań. Tusk też z jakichś powodów nie może być suwerennym w swych decyzjach premierem, choć nie ma tamtych uwarunkowań. Niewykluczone więc, że Tusk wkrótce odegra taką rolę męża stanu. Będzie stanowczy a Rosjanie uznają w końcu winę kontrolerów, którzy, jak się okaże, byli na przykład też pijani. Znajdą się przeoczone badania sprawdzające trzeźwość. Skoro i w samolocie i na lotnisku byli pijani, no to przecież oczywiste dlaczego ta katastrofa. To efekt częstej przypadłości obu narodów czyli skłonności do alkoholu. Arcybiskup Życiński i Patriarcha Kiryłł ogłoszą dnia następnego religijną krucjatę przeciw tej pladze. Będzie to współgrało z procesem modernizacji Rosji"(żródło: j.w.).
Cóż… smutna byłaby ta wersja dla Polski i Polaków… chociaż pamiętając władczy uścisk Tuska przez Putina jakże prawdopodobna…
Jakże też muszą Ci nasi Włodarze nic nie rozumieć (albo udawać, że nie rozumieją) z globalnego znaczenia Katastrofy Smoleńskiej, także w kontekście polskich złóż gazu łupkowego i bezpieczeństwa energetycznego Polski. Wystarczy chociażby prześledzić międzynarodową sekwencję następujących zdarzeń:
1. Listopad 2009 – Spotkania Sikorskiego w USA i oddanie USA przez Polskę gazu łupkowego, które prawdopodobnie są największe na świecie i zapewniłyby Polsce samowystarczalność na co najmniej 120 lat! A Polska stałaby się chyba potentatem gazowym oraz uniezależniła na zawsze od Rosji i utrąciłaby sens budowy gazociągu północnego i stałaby się głównym dostawcą gazu do Europy! Przypominam, że USA dzięki własnym pokładom gazu łupkowego praktycznie uniezależniły się już od Rosji.
2. 07 kwiecień 2010 – Spotkanie Tusk – Putin w Katyniu i rozmowy,
3. 08 kwiecień 2010 – Spotkanie Obama – Miedwiediew (redukcja do 3000 rakiet z głowicami jądrowymi),
4. 09 kwiecień 2010 – Uroczyste rozpoczęcie budowy rurociągu północnego,
Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg wypadków i odkrywania dalszych stron scenariusza procesu anektowania Polski przez Moskali… być może przy cichym przyzwoleniu zarówno USA jak i Unii Europejskiej…
Patrząc niestety na nasz rząd i naszego prezydenta… tylko smutnieję coraz bardziej przekonując się definitywnie o prawdziwości kolejnego palindromu: "…A na Dwór to łamagi i gama łotrów dana…".
Budzą się też we mnie wątpliwości czy reprezentują oni pętaków czy raczej genetycznych tępaków. Niezależnie jednak do jakiej konstatacji dojdę postaram się postępować wedle przytoczonego już wcześniej zalecenia: "pętaka pętaj, a tępaka tęp!"(no chyba, że zamiast pętak – rezygnując z konwencji palindromu – użyć lepiej słowa pędrak).
Pozdrawiam
P.S.
Cieszę się, że po długich i męczących zawiłościach EKRAN wreszcie jest. Ogromne gratulacje dla Łażącego Łazarza i wszystkich zaangażowanych w projekt. Na razie jest obiecująco…
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD… http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
KONSERWATYSTA W IDEI I WARTOsCIACH ZYCIOWYCH, KONSERWATYWNY LIBERAL W GOSPODARCE. EKONOMISTA I FINANSISTA. PATRON DUCHOWY: BL. JERZY POPIELUSZKO, AUTORYTET MORALNO-ETYCZNY: BL. JAN PAWEL II, MENTOR POLITYCZNY: E. BURKE.