Mój syn Bartosz wyszperał ciekawy cytat z brytyjskiego dziennika „The Dalily Mail”: „rejestry nienawiści są monstrualną przesadą. Są zaprzeczeniem zdrowego rozsądku i zwycięstwem szaleństwa poprawności politycznej”.
Mój syn Bartosz wyszperał ciekawy cytat z brytyjskiego dziennika "The Dalily Mail": "rejestry nienawiści są monstrualną przesadą. Są zaprzeczeniem zdrowego rozsądku i zwycięstwem szaleństwa poprawności politycznej".
Nic dodać, nic ująć. Żyjemy w czasach terroru tego, co Amerykanie i Brytyjczycy nazywają "political correctness" (PC). "Poprawność polityczna" jest dla szeregu środowisk partyjnych, medialnych i uniwersyteckich swoistych kijem bejsbolowym w rozprawie z inaczej myślącymi. Jest używana do szantażowania tych, którzy ośmielają się myśleć samodzielnie i nie wierzyć w lewicowe czy liberalne dogmaty. No to szantażuje się ludzi (całe środowiska, a nawet narody) właśnie taką czy inną formą "PC" czyli polityczną poprawnością.
Jak na to patrzę, to przychodzi mi na myśl cytat z Witolda Gombrowicza. W jego "Operetce" jest facet, który przez parę aktów nic nie robi, tylko wychodzi na scenę, patrzy z obrzydzeniem wokół i niezmiennie powtarza tę samą kwestię: "Rzyg, rzyg, wymiot"…