W wyborach prezydenckich w maju 2015 na Pawła Kukiza głosowało ok. 21% wyborców. Miesiąc później popierało go już aż 25%. W ciągu 15 miesięcy poparcie to spadło do zaledwie 6% ! Czy posłowie Kukiza zaczną zmieniać barwy klubowe, gdy spadnie ono poniżej 5% ?
Jak można w krótkim czasie roztrwonić tak gigantyczne poparcie?
Pierwszy znaczący spadek poparcia dla Kukiza miał miejsce w lipcu 2015 (wg TNS na jego ugrupowanie chciało wtedy głosować już tylko 14% wyborców, patrz wykres poparcia) i był prawdopodobnie spowodowany odejściem od niego działaczy Ruchu na Rzecz JOW, dzięki którym osiągnął dopiero co spektakularny sukces w wyborach prezydenckich – patrz: http://www.portalsamorzadowy.
Nieudolność Kukiza w prowadzeniu kampanii latem 2015 roku (gdy miejsce w/w działaczy JOW zajął niejaki Dariusz Pitaś, o którym będzie mowa później) doprowadziła do kompromitująco niskiej frekwencji w referendum wrześniowym (7,8%) i co za tym idzie – do dalszego spadku poparcia dla ruchu Kukiza do poziomu 7%.
Fatalna konstrukcja list wyborczych sprawiła, iż w październikowych wyborach parlamentarnych ruch Kukiza uzyskał tylko 8,8%, choć oczekiwania były znacznie większe. Zaraz po wyborach siła Kukiza w Sejmie była jeszcze mniejsza, gdyż z klubu parlamentarnego odeszło dwóch posłów, w tym Janusz Sanocki – tak naprawdę twórca ruchu Kukiza i zarazem – jak pomysłodawca tzw. struktury bez struktury – ojciec jego upadku.
W grudniu 2015 Kukizowi udaje się jeszcze balansować na poziomie 12 procent, ale od tego momentu rozpoczyna się ponowny spadek notowań muzycznego polityka. Według sondażu TNS poparcie dla ruchu Kukiza w styczniu 2015 spada do 11%. Na jaw wychodzą skandale z okresu kampanii wyborczej, pojawia się coraz więcej zarzutów ze strony dawnych działaczy ruchu Kukiza – patrz: http://www.dziennikpolski24.
Po nagłośnieniu przez media sprawy kryminalnej przeszłości Dariusza Pitasia, poparcie – wg TNS – znowu spada do 10% w lutym 2016. Dodać w tym miejscu trzeba, że Kukiz zrobił Pitasia, człowieka skazanego w przeszłości za kradzieże i oszustwa, dyrektorem biura swego klubu parlamentarnego (!) – patrz np.: http://pitaswachowski.salon24.
Gdy zaś Kukiz nie poparł programu Rodzina 500 plus, a wyborcy dowiadują się w lutym 2016, że jego posłowie kpią sobie z Polaków – np. Gazeta Krakowska publikuje ranking najbardziej leniwych posłów małopolskich, w którym drugie miejsce zajmuje poseł Kukiza z tarnowskiego okręgu wyborczego Norbert Kaczmarczyk, zaś Express Bydgoski pisze o innym pośle Kukiza, Pawle Skuteckim, iż „ograł” wierzycieli, ogłaszając bankructwo w …. Wielkiej Brytanii – poparcie dla ruchu Kukiza spada w marcu 2016 do 9%. – patrz:
– http://www.gazetakrakowska.pl/
– http://express.bydgoski.pl/
Gdy dochodzi do konfliktu Kukiza z Kornelem Morawieckim, którego finałem jest wystąpienie Marszałka Seniora z klubu w kwietniu 2016, notowania politycznego muzyka osiągają – wg TNS – poziom 8%. Gdy zaś na początku maja Kukiz ogłasza, że jednym z jego reprezentantów w Małopolsce ma być – pochodzący z Borzęcina, tj. z tej samej wioski co Pitaś – Czesław Kwaśniak i podobnie jak Pitaś skazany w przeszłości – i to dwukrotnie – z kodeksu karnego, (pozbawiony z tego powodu mandatu radnego, starający się przez dwa lata uniknąć odpowiedzialności karnej za jazdę po pijanemu) – poparcie dla Kukiza spada do 7%. patrz: http://www.tygodnikprzeglad.
Także Millward Brown potwierdza tę spadkową tendencję w lipcu, zaś we wrześniu 2016 – wg CBOS – Kukiza chce poprzeć zaledwie 6% wyborców.
Można w tym miejscu spytać, jak się zachowają posłowie politycznego muzyka, gdy poparcie to spadnie poniżej 5%, co pozbawi ich możliwości reelekcji, gdy w dalszym ciągu występować będą pod nazwą KUKIZ15.
Kukiz = despotyzm + chaos – to opinia b. lewej ręki Pawła Kukiza
Tylko nieliczni wiedzą, iż ruch Kukiza tak naprawdę stworzył jeden z głównych działaczy ruchu JOW, b. burmistrz Nysy – Janusz Sanocki. Jego rolę i los można porównać do Lwa Trockiego, bez którego nie udałby się przewrót bolszewicki, a Lenin nigdy nie zaistniałby na scenie politycznej. Dzisiaj Sanocki – podobnie jak kiedyś Trocki – przeklina swego wodza.
To właśnie Janusz Sanocki stworzył Kukizowy ruch protestu i zaraz po sukcesie wyborczym został najpierw zmarginalizowany, a następnie zmuszony do banicji przez w/w Dariusza Pitasia, jak kiedyś Trocki przez Stalina. Zarówno Sanocki jaki i Kukiż wiedzieli jeszcze przed wyborami parlamentarnymi, że Pitaś był skazany w przeszłości za kradzieże i oszustwa.
Paradoksalnie Sanocki pomógł Pitasiowi w eliminacji swej osoby z ruchu ze względu na bardzo trudny (despotyczny – podobnie jak Kukiz) charakter oraz rozpowszechnioną wśród woJOWników Kukiza opinię, iż za znaczną część „przekrętów” przy konstrukcji list wyborczych odpowiedzialność ponosi właśnie lewa ręka Kukiza (prawą stał się jeszcze przed wyborami w/w Dariusz Pitaś).
Po opuszczeniu klubu Sanocki próbował robić dobrą minę do złej gry i deklarował publicznie swą niegasnącą miłość do Kukiza, aż w końcu wyrzucił z siebie, co naprawdę myśli o muzycznym polityku lub – jak chcą inni – o politycznym muzyku.
Bezwolne pionki parlamentarne i dla kogo pracuje Kukiz?
Sanocki pisze o swym niedawnym guru m.in.: „nie zgadzam się z despotyzmem i chaosem, jaki towarzyszy jego (Kukiza, przyp. MC) działaniom – i właśnie to było powodem naszego rozstania. Przyczyny te działają w dalszym ciągu i to one – a nie jakieś wrogie siły – doprowadzą, moim zdaniem, do dezintegracji klubu Kukiz’15, który w gruncie rzeczy jest fan-clubem jego lidera, a nie poważną formacją polityczną. Stanisław Tyszka i inni funkcjonariusze tej formacji powinni raczej zająć się tym z czyjego namaszczenia lider tej formacji demontuje dobrze zapowiadającą się inicjatywę obywatelską i w czyim interesie i z jakich przyczyn przeszedł do obozu Platformy i Nowoczesnej, które to formacje oficjalnie niedawno jeszcze tak ostro krytykował?”
Sanocki życzy swoim byłym kolegom klubowym, „żeby mieli odwagę wywalczyć sobie większą dozę samodzielności i by nie byli bezwolnymi pionkami w grze, którą nie wiadomo kto planuje i która na pewno nie służy Polsce”.
Po wystąpieniu z klubu Kukiz’15 Kornela Morawieckiego (w kwietniu 2016) Janusz Sanocki – współtwórca ruchu Kukiza i były członek Rady Społecznej tegoż ruchu, a obecnie poseł niezrzeszony, zauważa ironicznie: „Morawiecki zarówno pod względem osobistej historii, wiedzy, politycznej, kultury góruje nad byłym liderem zespołu „Piersi” tak jak Mont Blanc góruje nad Kopą Biskupią. Morawiecki ma coś do powiedzenia w polityce i nie są to wyskoki podobne do tych, jakie wykonuje Paweł Kukiz – raz w prawo, raz w lewo. W tej sytuacji od dawna było wiadomo, że przy pierwszej okazji Kukiz pozbędzie się Kornela z klubu – dwóch gwiazd w jednym fan-klubie być nie może. A klub „Kukiz’15” to typowy fan-club jednego lidera, dyktującego każdemu posłowi co ma robić i nie znoszącego sprzeciwu. Tak było i w tym głosowaniu. Klub Kukiza nie uzgodnił stanowiska przed głosowaniem i teoretycznie każdy poseł mógł był robić co chciał. Ale Kukiz na sali sejmowej kazał posłom wyjąć karty z czytników. Tak działa coś, co miało być ‘otwartym ruchem obywatelskim’, wolnym od partyjniactwa. O Ironio – bogini rockmenów!”.
Fenomen Kukiza jest podobny do Leppera, Giertycha czy Palikota. W pewnym momencie, gdy frustracja społeczna dochodzi do zenitu, na polskiej scenie politycznej pojawia się watażka, który dzięki populistycznym hasłom zyskuje poparcie kilkunastu procent społeczeństwa, wprowadza do Sejmu sporą ilość przypadkowych, posłusznych mu bezwzględnie ludzi, a następnie trwoni w dziwny sposób dotychczasowe poparcie społeczne.
W ten sposób funkcjonuje na zasadzie wentyla bezpieczeństwa. Gromadzi wokół siebie niezadowolonych ludzi, daje im nadzieję na poprawę losu, a następnie doprowadza do upadku swej formacji politycznej. Ludzie niezadowoleni ze status quo nie tylko tracą możliwość wpływania na bieg wydarzeń, ale zniechęcają się na pewien czas do jakiegokolwiek działania politycznego.
Oczywiście nie mając twardych dowodów, możemy dzisiaj jedynie spekulować, czy zjawisko tu opisane wynika jedynie z braku rozsądku wodza ruchu protestu, czy też – jak sugeruje Janusz Sanocki – jest rezultatem manipulacji jakichś sił spoza tegoż ruchu. Jakby nie było – kiedyś rolnicy, a dzisiaj głównie młodzi, sfrustrowani ludzie tracą nadzieję na to, iż ich guru może polską rzeczywistość uczynić nieco lepszą.
Marek Ciesielczyk
Autor jest doktorem politologii Uniwersytetu w Monachium, był profesorem nauk politycznych w University of Illinois w Chicago, pracownikiem naukowym Forschungsinstitut fur sowjetische Gegenwart w Bonn, Fellow w European University Institute we Florencji, jest autorem pierwszej w języku polskim historii KGB, od ponad 20 lat jest zaangażowany w ruch na rzecz JOW, w 2015 roku doprowadził swym protestem wyborczym do unieważnienia wyborów samorządowych w Tarnowie, gdzie w wyniku powtórzonych wyborów został radnym miejskim – więcej: www.marekciesielczyk.com
Napisz do nas jeśli w Twoim otoczeniu dzieje się coś, co wymaga interwencji dziennikarskiej redakcja@3obieg.pl