W liście otwartym szefowa PJN, Joanna Kluzik-Rostkowska żąda od Jarosława Kaczyńskiego przeprosin za „zakamuflowanych Niemców”. Faktycznie, jest to otwarty paszkwil i na osobę Kaczyńskiego i na partię Prawo i Sprawiedliwość i …
W liście otwartym*/ szefowa PJN, Joanna Kluzik-Rostkowska żąda od Jarosława Kaczyńskiego przeprosin za "zakamuflowanych Niemców". Faktycznie, jest to otwarty paszkwil i na osobę Kaczyńskiego i na partię Prawo i Sprawiedliwość i na wszystkich którzy mają podobny pogląd. Przeprosin za wyrażony w "Raporcie o stanie Rzeczypospolitej", pogląd na temat "śląskości" śląskich autonomistów i "kaszubskości" premiera Tuska.
Po opublikowaniu w czwartek, 31 kwietnia, Raportu, pierwszy uniósł się europoseł, "politolog"-Migalski i wysłał w sobotę do PAP "oświadczenie", w którym słowa Raportu:
"śląskość jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej"
przypisał samemu Jarosławowi Kaczyńskiego:
"Skandaliczna wypowiedź prezesa PiS () jest wyrazem wzrastającego nacjonalizmu w szeregach PiS. Przypisywanie śląskości zakamuflowanej niemieckości jest dowodem na to, że prezes PiS nie rozumie współczesnej Polski i nie akceptuje różnorodności charakterystycznej dla współczesnej Europy".
Co łatwo sprawdzić, Raport jest, jak zazwyczaj tego rodzaju dokumenty, pracą zbiorową i został przyjęty uchwałą
Rady Politycznej Prawa i Sprawiedliwości w styczniu 2011. Dziwne byłoby, gdyby żadnego wpływu na treść dokumentu nie miał szef partii Jarosław Kaczyński, jednak przypisanie właśnie jemu autorstwa konkretnych zdań to jawne nadużycie. Zatem – paszkwil. Paszkwil, zarówno co do przypisania słów osobie, jak też co do ich interpretacji. Paszkwil, który dzięki Polskiej Agencji Prasowej poszedł w świat i będzie żył swoim fałszywym życiem.
Dziś, to chyba już nawyk, listem otwartym Kluzik-Rostkowska twórczo rozwinęła insynuacje partyjnego politologa. Właściwie, nie ma się czemu dziwić i na co obruszać, czego innego można się bowiem spodziewać po kimś kto w przeddzień wyborów samorządowych dokonuje rozłamu, wypinając się na tych co polityczne zaistnienie im umożliwili? I dobrze płatną, szczególnie w przypadku "politologa"-Migalskiego, posadę.
Z paszkwilami się nie dyskutuje. Kto wczyta się w kontekst cyt. wyżej słów Raportu, wie w czym rzecz z tą "śląskością". Zatem dalej nie o tym. O Raporcie.
Inkryminowany Raport dostępny jest tu:
http://www.pis.org.pl/download.php?g=mmedia&f=raport_o_stanie_rzeczypospolitej_1.pdf
Ogólnie – ciekawy dokument. Obawiam się jednak, że Prawo i Sprawiedliwość nie odrobiło zadania. Jeśli to ma być "Czarna księga PO", to zdecydowanie za mało. Dokonań PO ma dużo więcej, o skutkach na dziesięciolecia (jeśli nie stulecia) i są opisane po łebkach. Jeśli natomiast ma to być przedwyborcza agitka, to za długi – kto by tam miał czas na takie lektury. Przeciętny wyborca lubi zwięźle i krótko – jak na pasku ekranu tv. Dla przeciętnego zaś intelektualisty (czyli młodego, wykształconego i z wielkiego miasta) – przeintelektualizowany (te politologiczno-socjologiczne wtręty i historyczne dywagacje!), a przez to dlań niezrozumiały.
Może jako wewnętrzny dokument roboczy na partyjny kongres to w sam raz, ale po co było go od razu z takim nadęciem publikować? Wiadomo było, że lewacko rozumujący politolodzy w rodzaju Migalskiego od razu potępią ohydny nacjonalizm, który oczywiście tożsamy jest (ale tylko polski, bo już niemiecki, rosyjski czy żydowski to nie) z szowinizmem, ksenofobią, antysemityzmem i wszystkim co tam do łba wpadnie. Że wyrwą coś z kontekstu i przypiszą własne grzechy (polityczne granie itd. itp.).
Chyba partia Prawo i Sprawiedliwość kolejny raz strzeliła sobie w stopę. W ogóle, tak działa, jakby chciała jesienne wybory przegrać. Ja tam się PiS i jej liderom nie dziwię, kto o zdrowym rozumie chciałby przejąć w spadku po PO taki bajzel?!
Ale z drugiej strony, czy jest kto inny? Kto inny, kto wybawi Polskę z kleszczy rodzimych i cudzoziemskich mafii i agentur, które chasają jak chcą? Przecież nie bezinteresownie**/ chasają. Tych, dajmy na to, "krakowskich", "gdańskich" i "wrocławskich"***/ układów? Układów mających wsparcie w stowarzyszonych 250 tysiącach emerytów****/ służb. Ich byłych tajnych współpracowników? Bo choć IPN otwarte, to przecież nie wszystko na papierze spisano, dobry oficer prowadzący zawsze coś tam w głowie sobie przecież na zaś pozostawił.
Wsparcie ich potomstwa polokowanego po służbach, mediach, prokuraturach, sądach, bankach, giełdach, urzędach? Tych pezetperowskich i zeteselowskich rodów aparatczyków? I ich klienteli. Tego parweniuszowskiego, jak go zwie Jarosław Kaczyński – "estabilishmentu" III RP?
A ci których ten Układ kooptował? Których już w "wolnej" Polsce kupił?
A armie ochroniarzy, większe niż armia i policja razem wzięte? Przecież wystarczy hasło do mobilizacji! Choćby do sprowokowania "zadym".
Jeśli zatem nie PiS to kto? Napieralskie? Palikoty? Migalskie i Kluziki? Śmiechu warte. Ten post-PRLowski Układ tak się utrwalił, że nikt z zewnątrz go nie przebije. Beznadzieja. Z nikąd ratunku.
**/ "“Dziki kraj” – modelowa kolonia XXI wieku – Bibula – pismo niezalezne" http://www.bibula.com/?p=35226
***/ Wywiad z reżyserem Grzegorzem Braunem z lutowego numeru miesięcznika „idź Pod Prąd”: http://www.bibula.com/?p=35572
****/ http://info.wiara.pl/doc/823414.ABW-gosci-bylych-esbekow
PS 1.
Nie wiedzieć czemu, strona blogu Grzegorza Brauna wyświetla mi się wprawdzie bez miłego oku komunikatu "Error", ale zupełnie pusta. Ciekawe, czy tylko mnie. I czy tylko przejściowo? A jeśli nie tylko mnie i nie chwilowo, to dlaczego? Czyżby ze względu na znajdujące się w tytule wpisu słowo-klucz: "Schetyna"?
http://grzegorzbraun.pl/kto-kontroluje-biografie-schetyny-wywiad-a-idz-pod-prad Oj, by panu Grzegorzowi (Braunowi rzecz jasna) nie przytrafił się jakiś incydent z "nieznanymi sprawcami". Innym się zdarzają: http://www.bibula.com/?p=35270 ("Pobito dziennikarza za prawdę o TVP").
PS 2.
Druga część pow. wpisu to mój dzisiejszy, nieco przeredagowany, komentarz do wiadomości:
http://info.wiara.pl/doc/825684.W-szeregach-PiS-wzrasta-nacjonalizm Chyba jednak nie znalazł tam uznania Redakcji Wiary, może nieopatrznie obraziłem "śląskość"?