Odpowiedź Katarynie…
Ruch PJN-em zwany został przyjęty przez lewackich i liberalnych dziennikarzy z nadzieją na powyborczą koalicję PO-PJN. Cieszono się, że powstała wreszcie „merytoryczna” prawica. Nie skażona „kaczyzmem” i od niego się odcinająca. Głupi lud cieszył się, że teraz spokojnie może powiedzieć, że jest za prawicą i nie zostanie przez aspirujących do „elity” pseudointeligentów wyśmiany. Sama ścisła władza PJN, czyli prawie wszyscy członkowie, twierdzili, że odcinają się od PiS i chcą kontynuować testament Lecha Kaczyńskiego. Miał to być długotrwały ruch polityczny, który miał coś w Polsce zmienić.
Jednakże szybko to się zmieniło, bo PJN, przyjmował linię PO we wszystkich najważniejszych głosowaniach. O Tusku złego słowa w mediach nie powiedzieli, a media (głównie TVN) odwdzięczały się za Tuska tym samym. Ta wspólna miłość, wciąż, według PJN-owców, w duchu prawicowych idei powstańczych i chęci obalenia „kaczyzmu”(?), dotarła do momentu kulminacyjnego, bo szef szefów Joanna Kluzik-Rostkowska (JKR) chce do PO. Inni zapewne wkrótce także zapragną. W teorii wygląda to tak spontanicznie, tak powstańczo i wywrotowo. Zdrada PiS, radość z udanego powstania, miłość mediów i ucieczka do PO. Takie love story PO-PJN. Tylko w praktyce wszystko nie jest takie, jakie się wydaje.
Ale uległość wobec tak pięknej historii nie jest niczym złym. Ludzka rzecz się mylić i wierzyć w głupstwa. W tym przypadku nawet Kataryna uwierzyła. W dzisiejszej salonowej notce stwierdziła, że PJN przestał być potrzebny Kluzik-Rostkowskiej, ale to nie prawda, bo tak naprawdę nigdy nie był potrzebny. PJN to katalizator przejścia od PIS do PO. Nic więcej. Służył tylko JKR, Poncyliuszowi i Kamińskiemu, by uniknąć strat wizerunkowych z tak nagłego przejścia. Jeśli zrobiliby to nagle, straciliby część prawicowego elektoratu, a tak najpierw zyskali ich zaufanie, bezgraniczne zaufanie, a potem zabrali ich do PO. Reszta PJN-owców, w postaci np.: pana Libickiego i Bielana, uciekła z PiS za wyżej wymienioną trójką na ślepo. Z tym, że Bielan w porę się zorientował. Biedni Ci, którzy po kolejnej rebelii „kluzikowców” z PJN, zostaną na lodzie.
Kataryna opisała PJN jako partię obecnie nie potrzebną. Wielu, podobnie jak Kataryna sądzi, że PJN został wykorzystany do zwiększenia popularności Kluzik-Rostkowskiej, choć miał być nową, świetnie działającą partią; że JKR zdradziła kolejną partię. Ale to wszystko tylko medialny pokaz. PJN to partia, która cały czas była niepotrzebna. Spełniała rolę pomocy w przejściu do PO niektórym politykom. Taki był plan i właśnie się spełnia. Kataryna skarżyła też się na brak programu i zapowiadanych ruchów politycznych. Powód jest jeden ta partia miała służyć jako lewy sierpowy wymierzony w PiS, oraz szybka i bezbolesna ucieczka do PO, a nie, jak wszyscy myśleli reformom i zmianom na lepsze.
Głupcy, cieszyli się z powstania PJN, byli zadowoleni bo jest prawica, która może być dobrym koalicjantem dla ich ukochanej PO. Dobrym, bo bez Kaczyńskiego. Ale teraz ci głupcy muszą się zorientować, że ten ruch w duchu konserwatyzmu i chęci przerwania hegemonii Kaczyńskiego, jest tylko zwykłą podpuchą i partią nigdy niepotrzebną.
_________________________
Z dedykacją dla Kataryny.
Chciałem by skrótem tytułu był PJN, ale nie mogłem znaleźć odpowiedniego słowa. 🙂
kataryna.salon24.pl/306815,partia-juz-niepotrzebna
Obywatel swiata w Polsce, obywatel Polski na swiecie. - w mysl felietonu B.Prusa