Papież bramkarz
04/05/2011
512 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
czyli drobna uwaga o wielkim znaczeniu przestrzeni w poezji.
Lubię wiersze, w których autor powołuje do istnienia artystycznie uporządkowaną przestrzeń. Nie chodzi o opisy geograficzne lub trudne do ludzkiego zrozumienia przestrzenie interpretacyjne. Chodzi o najdosłowniejszą przestrzeń odwzorowaną lub stworzoną w utworze literackim. O relacje między obiektami. I działanie postaci w takiej przestrzeni.
Podam przykład współczesnego wiersza, w którym przestrzeń jest wyraźnie określona i wykorzystana dla uzyskania efektu poetyckiego. Czytelnik, który przez nieuwagę ten aspekt przegapi, pozbawi się przyjemności lektury. Najpierw, dla rozruszania wyobraźni, proponuję przyjrzeć się powszechnie cytowanemu fragmentowi utworu Cypriana Norwida "Moja piosnka".
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba…
Tęskno mi, Panie…
W trakcie lektury najpierw schylamy się do kruszyny, następnie podnosimy się wraz z nią i (po mistrzowskiej przerzutni) zadzieramy głowę pod ogromnym niebem. W prostym ujęciu autor zestawia detal i ogrom (co podkreślone jest rymem chleba-nieba). I nadaje ruchowi pochylenia się – pokłonu – piękny i bogaty sens. Dzieje się to wszystko w jednym zdaniu podrzędnym. Nadrzędnym jest: Do kraju tego tęskno mi, Panie. Jesteśmy poza tym krajem. Dzięki zabiegowi ściśle formalnemu łatwo przenosimy się, by współuczestniczyć w rytuale biednym, a jednocześnie mistycznym. Tak prosto i tak pięknie. Doskonale. Koniec rozgrzewki.
Zobaczmy teraz, jak zagrał na wrażliwości przestrzennej czytelnika poeta Włodzimierz Holsztyński w takim oto krótkim utworze.
w niebie też dobrze
ale szczęśliwy byłem
na bramce u żydów
taki wszechpolak złożył się do karnego
i wrzasnął
polecisz za piłką do palestyny
(bo siatek bramki nie miały)
ha-ha do palestyny
ale nad poprzeczką
wh,
2006-07-31
(
tutajten i inne wiersze Włodzimierza Holsztyńskiego)
Podmiot liryczny, którym jest Jan Paweł II, znajduje się w niebie i wspomina grę w piłkę. Relacjonuje chłopięce przekomarzanki. W warstwie obyczajowej wiersz jest lekki i sympatyczny. Dialog Karola z zawodnikiem przeciwnej drużyny nabiera dodatkowych poważnych znaczeń. Te jednak autor pozostawia czytelnikowi.
Tak jak obiecałem we wstępie, prześledzimy przestrzenność tego wiersza. Oczywiście w dużym uproszczeniu. Pełen zapis znajduje się w utworze i nie ma powodu, pisać go od nowa. Zaczynamy od nieba, które nie jest przedstawione w żaden sposób, podmiot liryczny mówi tylko o emocjach. Następnie przestrzeń zostaje ograniczona do bramki, aby w końcu zawęzić się do wykonania rzutu karnego, czyli, materialnie rzecz biorąc, piłki stojącej na kropie. Ten zoom, od ogólności do szczegółu, zaciska przestrzeń wiersza, doprowadzając do emocjonalnego zagęszczenia, które eksploduje w słowie „wrzasnął” i, w następstwie riposty Karola, ulega rozładowaniu. Z tym, że koniec jest poetycki i nadrealny. Energia emocji zgromadzona w wierszu zostaje wykorzystana dla uwznioślenia, a nie umoralniania, czy agitacji.
Można wnioskować, że wszechpolak, tak jak Karol w żartach przewidział, spudłował (strzelił Panu Bogu w okno), bo Karol poszedł do nieba.
Nie trzeba tłumaczyć, że sama gra przestrzenią poezji nie czyni. Wszystkie ingrediencje muszą ze sobą współgrać, tworząc organiczną całość. W kluczowym momencie, opisującym najbardziej materialne czynności, mamy taki obrazek „wszechpolak złożył się”. Słówko „wszech-„ i czynność „złożenia się” odpowiada w miniaturze całej przestrzennej strukturze utworu do tego miejsca.
Utwór, jak każdy dobry utwór, wywołuje szereg skojarzeń. Na polityce się nie znam, więc po prostu opowiem o tych, które same mi się nasuwają. Bramkarz – Odźwierny – św. Piotr dzierżący klucze do Królestwa Niebieskiego. Palestyna jako ziemia obiecana. Bramka jako rodzaj bramy, przez którą łatwiej wielbłądowi. Poprzeczka jako symbol wymagań.
Mi podoba się również to, że cały piłkarski konflikt drużyn, jak w dobrym filmie, sprowadzony jest do solowego pojedynku, który jak każdy pojedynek na ubitej ziemi, może kojarzyć się z sądem bożym. Akurat za to skojarzenie autor nie musi odpowiadać, co dla porządku wyraźnie zaznaczam. Za konstrukcję i intensyfikację napięcia przez spójny z całą sceną dobór dialogowiczów, odpowiada z całą pewnością.
Gdy przestrzeń w wierszu jest dobrze zaaranżowana, wszystkie elementy znajdują swoje miejsce. Nawet natężenia ścieżki dźwiękowej. „Wrzasnął” na boisku jest całkiem naturalne i mniej nacechowane agresją niż byłoby np. przy grze w cymbergaja. Podobnie głośny śmiech „ha-ha” jest na miejscu w mocno zteatralizowanych dyskusjach chłopców na świeżym powietrzu. Dźwiękowa realność sceny skonstruowana jest bardzo starannie. Proszę zauważyć, jak głośność „wrzasnął”, jest subtelnie przygotowana przez modyfikację popularnej frazy „składać się do strzału”. Rzut karny jest sytuacją, w której na boisku zapada cisza, a akcja na moment całkowicie się zatrzymuje.
Mam nadzieję, że udało mi się raczej zainspirować do zwiedzania poetyckich przestrzeni, niż zniechęcić. Gdy autor zaaranżuje scenę właściwie, wyobraźnia czytelnika z łatwością odtwarza przedstawiony świat, a czytelnik może współuczestniczyć w przedstawionych tam wydarzeniach, nie narażając swej wrażliwej duszy na oczopląs lub skręcenie karku.