Czy NATO w chwili konieczności okaże się sprawnym narzędziem czy też ograniczy się do roli traktatów o wzajemnej pomocy z 1939 roku.
Patrząc na polityczne działania naszego wielkiego sąsiada mam odczucie, iż rozpoczął się kolejny etap strategicznej operacji, której celem jest wznowienie rosyjskiego protektoratu nad naszym krajem. Nie jest to ani żart ani oszołomstwo. A więc krótka analiza:
1. Społeczeństwo dzięki konsekwentnej propagandzie władz i mainstreamowych mediów oraz katastrofie smoleńskiej jest tak podzielone, że nie ma chyba możliwości odzyskania poczucia wspólnoty narodowej. Poziom nienawiści jest już taki, że Ci co czują się niepewnie gotowi sa zrobic wszystko aby tych drugich upodlic a jak trzeba będzie to pozbawic części praw obywatelskich a co dalej to się jeszcze zobaczy. Oddanie władzy oznaczałoby groźbę rozliczeń, więc trzeba zastosowac wszystkie środki aby sobie ją zapewnic tak długo jak jest to możliwe i za wszelką cenę. Dowodem na to niech będzie rosnąca inwigilacja społeczeństwa przy milczącej aprobacie środowisk opiniotwórczych
2. Instytucje państwa nie zajmują się państwem tylko ochroną pozycji partii rządzacej.
3. Polityka zagraniczna realizowanana jest jako pochodna polityki dwóch wielkich sąsiadów.
4. Nie znamy stanu finansów państwa.
5. Armia istnieje głownie na papierze.
6. Wielki wschodni sąsiad uzyskał to co chciał, czyli wzbudza poczucie silnego, wręcz panicznego strachu, wśród obecnych pseudoelit oraz większości otumanionego mediami społeczeństwa. Nie wolno nam o nic pytac tj. o wrak, o czarne skrzynki bo ,,grozi to konfliktem”. Trzeba cierpliwie czekac jak sytuacja dojrzeje i nasz partner zdecyduje się oddac to co pozostało – jest to ton wypowiedzi przewodniczacego klubu parlamentarnego Partii Miłości..
7. Rozmieszczenie rakiet w obwodzie kaliningradzkim nie jest odpowiedzią na politykę NATO, tylko strategicznym manewrem wyprzedzajacym, po którym nikt nie zainstaluje jakiejkolwiek tarczy rakietowej , natomiast rosyjskie rakiety u granic naszego państwa i strach przed nimi pozostaną.
7. W takiej systuacji jakakolwiek inicjatywa samozachowawcza jest praktycznie niemozliwa.
8. Systuacja konsekwntnie zmierza do punktu , w której będąc niby członkiem sojuszu, będziemy w rzeczywistości pod quasi protektoratem wielkiego brata ze wschodu, realizując powierzone przez niego zadania.
9. W końcu, reszta pństw NATO nie będzie nas traktowac jako rzeczywistego sojusznika, ale jako zbedny balast, ktory tylko może napytac im biedy ze strony Rosji, tym bardziej że USA wycofują sie powoli z Europy. KROPLA
DRĄŻY SKAŁĘ.
A więc witajcie w starych czasach.
10. Powoli i systematycznie prowadzona jest polityka dezintegracji państwa – inicjatywa RAŚ i tym podobne. Celem jest stworzenie poczucia że państwo , w którym żyjemy nie jest czymś istotnym. Natomiast istotnym jest przynależnośc do grupy o określonych poglądach i interesach politycznych oraz społecznych. Wypisz wymaluj okres sprzed Konstytucji 3 Maja.
11. Kościół praktycznie przestał pełnic rolę integratora wspólnoty narodowej ze względu na zupełnie niepotrzebne schlebianie władzy, która w tej chwili z powodów koniukturalnych postawiła go do kąta przy pomocy RP. Oczywiście słuchac żałosne pojękiwania arc. Dziwisza, na które mainstreamowe media nie zwracają uwagi, bo i po co. Rekolekcje w Łagiewnikach dla Partii Miłości są już przejrzałą inicjatywą, bratanicy w sejmie nie ma, Ryży jest już po ślubie kościelnym (2005 przed wyborami prezydenckimi) – instytucja nie jest zresztą trendy i cool, ponadto potencjlny sojusznik tj. RP buduje swoją siłę wśród młodych lemingów właśnie na antyklerykaliźmie więc nie trzeba mu przeszkadzac. ,,Murzyn zrobił dla nas swoje, murzyn teraz pobędzie trochę chłopcem do bicia”. W końcu w razie konieczności puści się znowu oko do arc. Dziwisza i będą wznowione dla partii miłości rekolekcje i poparcie.
W takich warunkach daję kilka lat na całkowity powrót do przeszłości. Historia podobnie jak ekonomia ma swoje cykle. Gdy nie wyciąga się wniosków zawsze się ponosi konsekwencje i to te najdotkliwsze. Najbardziej dostanie w cztery litery młode pokolenie ( już zresztą dostaje i szuka nowego pseudoautorytetu), będzie doświadczac tego samego co my kiedyś. RP im niczego nie załatwi natomiast chętnie wykorzysta ich naiwnośc.