Dziś rocznica urodzin Henryka Jerzego Chmielewskiego. Dla wielu po prostu „Papcia Chmiela.
Czytam jego życiorys: urodzony w 1923 r., w marcu 1943 r. złożył przysięgę i został żołnierzem AK ps. „Jupiter”. Uczestnik Powstania Warszawskiego w 7 pułku piechoty AK „Garłuch”, odznaczony Warszawskim Krzyżem Powstańczym. W 1945 r. przenosi się do Łodzi. Karierę dziennikarską rozpoczyna podczas służby wojskowej w Toruniu. Po powrocie do „cywila” współpracuje ze „Światem Przygód” a następnie „Światem Młodych”. Powstają pierwsze komiksy: seria „Sierżant King z królewskiej konnicy” (1947) oraz „Witek sprytek” (1955–1956).
Sławę przynosi mu ukazująca się od 1957 r. seria „Tytus, Romek i A’Tomek”. Do maja 2010 r. ukazało się łącznie 31 części komiksu, sprzedano 11 milionów egzemplarzy. Na podstawie „Tytusa” powstały spektakle teatralne (byłem), gra komputerowa, seria znaczków pocztowych (2009), kolekcjonerska koperta Poczty Polskiej, słuchowiska…
„Papcio Chmiel” był wielokrotnie odznaczany: Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (2009), Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1978), Srebrny Krzyż Zasługi (1957), Krzyż Armii Krajowej, Warszawski Krzyż Powstańczy (1983), Złoty Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis (2007), Odznaka „Weteran Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny”, Odznaka pamiątkowa Akcji „Burza”, Srebrny Krzyż „Za Zasługi dla ZHP”, Złoty Łukowski Niedźwiedź (2011), Odznaka Zasłużony dla Warszawy, Order Uśmiechu (1973).
I chyba to ostatnie z wymienionych odznaczeń najlepiej oddaje Jego wkład w młodość mojego pokolenia, która przypadła na schyłkowe lata PRL – u. Jakie to było święto, gdy Rodzice przynieśli do domu świeżo wydaną część przygód „Tytusa…”! Pamiętam, jak pędziliśmy do kiosków, żeby kupić „Świat Młodych” – szczerze wątpię, czy ktoś z moich kolegów czytał artykuły. Na ostatniej stronie był „Tytus…”, i to się liczyło. Pamiętam „komiksy” ze sklejanych ostatnich stron „Świata” – bezcenne, gdyż świadczyły o determinacji właściciela. Zniszczenie takiego „egzemplarza” skutkowało solidnym „laniem”.
Gdy odbierał Order Uśmiechu „Papcio Chmiel” musiał wychylić duszkiem szklankę soku z cytryny i się nie skrzywić. Jego komiksy dały mi i wielu moim rówieśnikom nie tylko powody do radości. Mottem „Papcia” było „bawiąc – uczyć, ucząc – bawić”. Oprócz humoru przekazywał też wiedzę – o malarstwie, muzyce, geologii, dziennikarstwie (dział wiadomości wyssanych z palca) i Bóg raczy pamiętać, o czym jeszcze. Gdy czegoś szukam w swoich szpargałach i trafiam na stare, zębem czasu nadgryzione „Tytusy” – uśmiecham się. Do wspomnień, do tych chwil beztroskich, gdy oprócz mnie i bohaterów „Papcia” świat nie istniał.
Fot.: Wikipedia