Bez kategorii
Like

Państwo pełne widm i kóz

13/03/2011
361 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

 Moje państwo mnie ciągle zaskakuje. Państwo –czyli władza. Biedny szarak obywatel, który chce zrozumieć, co owa władza szykuje-oczekuje, że ktoś mu zawiłe meandry polityki gospodarczej- wyjaśni.I wtedy pojawiają się gotowi do pomocy tzw. eksperci rządowi. Wyjaśniają nam, jak będzie wyglądała nasza przyszłość, gdy już wprowadzane zmiany będą skutkować konkretnymi efektami. Kiedy świat ogarniał kryzys, my byliśmy informowani, ze u nas go ze świecą nie znajdziesz. Gdy widać było jego skutki, wtedy okazało się, że przeszedł jak widmo, którego nawet minister finansów nie zauważył. O premierze nie wspominając, bo on w tym czasie albo grał w piłkę, albo był na nartach, albo w zaciszu gabinetu i oparach cygar debatował z kolegami nad kolejnym sondażem. Nie było dziury w budżecie, tylko rósł […]

0


 Moje państwo mnie ciągle zaskakuje. Państwo –czyli władza. Biedny szarak obywatel, który chce zrozumieć, co owa władza szykuje-oczekuje, że ktoś mu zawiłe meandry polityki gospodarczej- wyjaśni.I wtedy pojawiają się gotowi do pomocy tzw. eksperci rządowi. Wyjaśniają nam, jak będzie wyglądała nasza przyszłość, gdy już wprowadzane zmiany będą skutkować konkretnymi efektami.

Kiedy świat ogarniał kryzys, my byliśmy informowani, ze u nas go ze świecą nie znajdziesz. Gdy widać było jego skutki, wtedy okazało się, że przeszedł jak widmo, którego nawet minister finansów nie zauważył. O premierze nie wspominając, bo on w tym czasie albo grał w piłkę, albo był na nartach, albo w zaciszu gabinetu i oparach cygar debatował z kolegami nad kolejnym sondażem.

Nie było dziury w budżecie, tylko rósł nam dług publiczny. Sam z siebie. Budżet się zamykał, był realizowany w granicach błędu lub korygowany pod potrzeby. Jak dług urósł do poziomu, w którym nawet z kosmosu UE go było widać rażąco, wtedy znaleźli się winni. to samorządy nadmiernie go budowały. I biedny szef finansów teraz musi za to płacić.. Bo widmo nagle nabrało ciała.

Kiedy reformowano kasy chorych – eksperci różnych maści, budowali nam wizję komfortowego dostępu do wszystkich usług medycznych. Potem przyszła „inna miotła” i powiedziała, że luksus możemy uzyskać tylko będąc ubezpieczeni w NFZ. Kasy rozwalono, bo się nie sprawdziły. Ile pieniędzy z ciągle niedomykającego się budżetu wywalono w błoto na 2 reorganizacje? (Zmiany oprogramowania, budynki, pieczątki, druki …). Dostępność do usług medycznych okazała się widmowa.

Potem OFE. Miało polskich emerytów, wg ekspertów, wieść prosto na plaże tropików. Dzisiaj eksperci mówią, ze tropiki mogą być osiągalne, gdy pieniądze z naszych składek na bieżąco zje ZUS. Od dzisiaj OFE są „be”. De facto tylko najbardziej oddaleni od rzeczywistości nie wiedzą, że to nie dobro przyszłego emeryta powoduje konieczność przejęcia części składki przez ZUS. To ta dziura w finansach publicznych, która rosła sobie sama gdzieś z boku bez korelacji z budżetem· -musi być natychmiast zmniejszona, bo grozi to kompromitacją rządzących. A dla maluczkich znowu widmowa wizja przyszłych zysków….

Gdyby, chociaż ta zmiana miała przynieść zmniejszenie długu publicznego. Ale jak można zmniejszyć dług zamieniając tylko wierzyciela? Przecież pieniądze ze składek z OFE zostaną zjedzone, ale dług nie zniknie. Po prostu państwo zadłuży się wobec podatnika. Czyli mnie. I nie ważne jak to zostanie zaksięgowane. Dług pozostaje długiem.  Mimo, że państwo ustami ministra finansów, twierdzi, że się go pozbywa. Kolejno widmo.

Obecna ekipa rządząca pod hasłem zmniejszenia obciążeń finansów publicznych, rozbudowała niesłychanie administrację publiczną. Musiało być miejsce dla Rosołów i innych dyrektorów, którzy byli otwarci wobec różnych biznesmenów „more then ever before)”. Ponieważ zbliżają się wybory, premier wydał polecenie zwolnienia w administracji do poziomu z początku swojej władzy. Znana z dowcipu metoda.*Zatrudnić i zwolnić! Mistrzostwo świata. Tylko już mniej śmieszne jest to, że zwalnianym ludziom trzeba zapłacić odprawy. Z budżetu. Pomijając także potwierdzenie, ze zatrudnianie tych ludzi było zbędne. Ale od czego są dyżurni piewcy chwały rządu- GW wyjaśni nam, jakie cuda były naszym udziałem. W świecie widm –każdy sukces jest możliwy.

Kolejnym pomysłem na łatanie dziury w finansach jest sprzedaż majątku. Wtedy otrzymujemy realne pieniądze i zmniejszamy dług. Tu i teraz.  Ale co dalej?

Kilka lat temu wpadłam w problemy finansowe. Stając przed murem, postanowiłam sprzedać spory dom. To rozwiązywało moje problemy od ręki. Ponieważ był marazm na rynku nieruchomości, potencjalni nabywcy chcieli kupić dom na poziomie połowy jego wartości.  Musiałam zaciągnąć niewielki kredyt na zmianę przeznaczenia pomieszczeń i wynajęłam część. Dzięki temu mam przyzwoity dochód miesięczny.I dom. Zabezpieczenie dla mojej rodziny. Na lata.

A moje państwo chce sprzedać dochodowe przedsiębiorstwa jak LOTOS, wziąć kasę dzisiaj i zrezygnować ze stałego źródła dochodu! Pozbyć się dojnej kozy…. Jak zwykle przy sprzedaży zagranicznej, podatki dochodowe umiejętnie będą wytransferowane w większości poza Polskę.Do krajów macierzystych. Albo rajów podatkowych. Sprzedać tylko, dlatego, że pieniądze są potrzebne natychmiast. A jak już nic nie zostanie, to skąd je brać? W przypadku Lotosu sprawa jest bardziej skomplikowana :LOTOS ma urządzenia do przerobu ropy arabskiej (tego nie ma Orlen).Jeśli więc trafi w ręce Rosjan- skutki mogą być opłakane. Pojawia się kolejne widmo –dywersyfikacja źródeł zaopatrzenia.

W obliczu trudności finansowych, różne państwa przezwyciężały je umowami społecznymi. Myślę, ze i w Polsce ta droga byłaby do wykorzystania. Do realizacji takiego scenariusza potrzebne jest jednak zaufanie społeczeństwa do pastwa. Do władzy. Jeśli władza notorycznie wprowadza społeczeństwo w błąd, po prostu okłamuje- to o zaufaniu mowy być nie może. Nie tędy droga.

 

 

 

*Przychodzi biedny Żyd do rabina i prosi o radę:
Oj, mądry Rebe, pomóż mi. To moje życie takie ciężkie: mieszkam w niewielkiej chatce z żoną, czwórką dzieci, babcią, dziadkiem i jeszcze teściową. Już się zupełnie nie mieścimy w tej małej izdebce. Oj pomóż, mądry Rebe…
Na to Rabin powiada:
Słyszałem, że masz w obórce kozę?…
– Tak Rebe, mam jedną kozę, co daje mleko, którym karmię dzieci.
– To ją teraz sprowadź do domu – mówi rabin.
Rebe, Rebe, co ty mówisz?… Ja, żona, czwórka dzieci, żona, teściowa i jeszcze koza?… To jak ja teraz będę mieszkał?…
Ale rabin był nieubłagany – musisz wprowadzić sobie kozę do domu!!
Za parę tygodni rabin spotyka tego Żyda i pyta się:
– A co tam Icek u ciebie?
Oj Rebe. Teraz to już zupełnie nie da się żyć w domu. Ja, żona, czwórka dzieci, żona, teściowa, dziadek i jeszcze teraz ta koza. To już nie jest życie.
Na to rabin powiada:
– To zabierz kozę z powrotem do obórki.
Za niedługo rabin jeszcze raz spotyka Żyda i pyta się go:
Jak tam Icek, w twoim domu?…
– Oj, Rebe. Jakiś ty mądry! Jak my teraz mamy w domu dużo miejsca. Świetnie mieścimy się w tej izdebce – ja, żona, czwórka dzieci, żona, teściowa i dziadek. Oj jakiś ty mądry, Rebe…

 

0

1Maud

Mohair,owa emerytka,z doswiadczeniem w biznesie

100 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758