Tajemnicza i dziwna odmiana wścieklizny szaleje w niektórych polskich środowiskach. Pierwsze, oficjalne przypadki zachorowań rozpoznano już w 2007 r. pod nazwą rabies anatidis geminorum. Symptomy – alergia na kaczki, wyrażona asocjatywnym podrażnieniem słuchu i wzroku, powodującym lekkie zaburzenia psychiczne. Początkowo pojawiła się wśród najwyższych urzędników państwowych, następnie zaatakowała centralne ośrodki medialne, które stały się jego głównym nosicielem i reproduktorem. Niebezpieczeństwo wirusa tkwi w jego sile rażenia – przenika przez ekran telewizora i monitora PC, a bezpośredni kontakt z farbą drukarską, używaną przez WTP ma szkodliwy wpływ na zwoje mózgowe (prostuje je). Symptomy rabies anatidis geminorumzbagatelizowano i nie włączono do koszyka usług refundowanych przez NFZ, co w konsekwencji doprowadziło do mutacji wirusa. Na przeszkodzie prewencji i leczenia stanęło wdrażanie błyskawicznej reformy systemu opieki zdrowotniej w tym samym […]
Tajemnicza i dziwna odmiana wścieklizny szaleje w niektórych polskich środowiskach. Pierwsze, oficjalne przypadki zachorowań rozpoznano już w 2007 r. pod nazwą rabies anatidis geminorum. Symptomy – alergia na kaczki, wyrażona asocjatywnym podrażnieniem słuchu i wzroku, powodującym lekkie zaburzenia psychiczne.
Początkowo pojawiła się wśród najwyższych urzędników państwowych, następnie zaatakowała centralne ośrodki medialne, które stały się jego głównym nosicielem i reproduktorem. Niebezpieczeństwo wirusa tkwi w jego sile rażenia – przenika przez ekran telewizora i monitora PC, a bezpośredni kontakt z farbą drukarską, używaną przez WTP ma szkodliwy wpływ na zwoje mózgowe (prostuje je).
Symptomy rabies anatidis geminorumzbagatelizowano i nie włączono do koszyka usług refundowanych przez NFZ, co w konsekwencji doprowadziło do mutacji wirusa. Na przeszkodzie prewencji i leczenia stanęło wdrażanie błyskawicznej reformy systemu opieki zdrowotniej w tym samym roku, zakończone fiaskiem bo wykopaliskowy projekt reformy był dobry w epoce króla Ćwieczka, niestety nie odpowiadał standardom i wymogom XXI w. Wszystko to doprowadziło do mutacji wirusa wiosną 2010 r.
Mutant – pod nazwą rabies smolenscianum poza przejawami cięższej formy w/w alergii, charakteryzuje się niemożnością chorego do samodzielnego, obiektywnego myślenia i jest tym niebezpieczniejszy, bo eliminuje do 0% samokontrolę zarażonego. Zachodzą również stricte indywidualne przypadki, np. w Pałacu Namiestnikowskim i URM. W Pałacu (oprócz powyższych objawów) obserwuje się wzmożony nieadekwatny słowotok plus coraz cięższego kalibru "bronki". W gmachu URM zaatakowanych wirusem mutantem można poznać po silnym wytrzeszczu oczu i obłąkanym spojrzeniu, oraz po głupkowatym wyrazie twarzy, braku sposobności odpowiadania na elementarne pytania, kończącym się wybuchami gniewu i agresji.
Pozostałe przypadłości mają podobny obraz kliniczny jak w delirium tremens. Jedyna różnica – zamiast białych myszek lub tupotu białych mew, chory widzi kaczkę i nawet obiegowe telefoniczne „halo, halo”, identyfikuje jako „kwa, kwa”. Co oczywiście natychmiast powoduje gwałtowne nieadekwatne i niekontrolowane reakcje.
Alarmujący wzrost liczby przypadków zachorowań na rabies smolenscianum nastąpił po 10 kwietnia 2010 r. Choć wśród innych grup społecznych jak np. zwykli obywatele (popularnie zwani lemingami) zmutowany wirus również wziął swoje żniwo, najgwałtowniej jednak zaatakował odpolitycznione środowisko dziennikarskie WTP i mediów, a eskalację pandemii najwyraźniej widać w okolicach każdego dziesiątego dnia miesiąca gdy na ulice Polski wychodzą tłumy z kwiatami i zniczami, by w marszach pamięci i innych zgromadzeniach uczcić ofiary katastrofy smoleńskiej. Reakcja chorych osobników jest błyskawiczna i przejawia się przeraźliwym wyciem, atakami histerii, puszczaniem w obieg wyssanych z palca informacji, niewybrednymi treściami, wzmożonym ślinotokiem podczas wypowiedzi pod adresem ofiar katastrofy i uczestników marszów.
Wirus dotknął również meinstreamowych tzw. dziennikarzy śledczych – rezultat ich śledztwa zaowocował pojawieniem się na rynku książkowym bestselleru p.t. „Ostatni lot małpki Fiki-Miki”. Również wybitni przedstawiciele rodzimej X muzy okazali się wyjątkowo podatni na wirus.
Charakterystyczne jest, że na rabies smolenscianumnieodporne są głównie osoby wysoko postawione w hierarchii państwa, wpływowe, tzn. nadające ton polskiej polityce, gospodarce i w ogóle życiu społecznemu, u których do obrazu klinicznego choroby dochodzi trudno leczony syndroma lobbus putiniae.
Najwięcej przypadków wystąpienia wirusa i najwięcej patologii obserwuje się właśnie w środowisku partii wiodącej i jej satelitów. Na ten przykład – nierzadko do zwalczania miesięcznicowych inicjatyw obywatelskich, chorzy na rabies smolenscianum z syndromem putiniaeorganizują warszawskim lemingom lub ułatwiają organizację nierzadko obchodząc prawo, awanturystycznych i prowokacyjnych „happeningów”, które największym powodzeniem cieszą się w środowisku tzw.tarasoidów (najcięższy przypadek lemingiozy), zwołujących swe pospolite ruszenie na facebooku.
Te happeningi z udziałem palikotyzujących się różnego rodzaju dopalaczami tarasoidów (istnieje podejrzenie, że fundowanych), mają za zdanie wywołać niepokój społeczny i doprowadzić do zamieszek ulicznych (mordobicie mile widziane). Stąd wyraźnie zwiększona w takich momentach ilość państwowych stróżów porządku, pilnujących ze szczególną uwagą i troskliwością tarasoidów, by mogli w spokoju załatwić np. swoje potrzeby fizjologiczne do zniczów na Krakowskim Przedmieściu. Policja czuwa również by tarasoidy nie padły ofiarą napaści podczas swych ulubionych demonstracji energii i tężyzny fizycznej, wyrażanych szarpaniem i rzucaniem o glebę tzw.mocherami, oraz by np. ich hasła, agitujące do obnażania intymnych części ciała nie były zagłuszane przez modlących się o dusze zmarłych pod Smoleńskiem.
Happeningi tarasoidów odbywają się pod patronatem takich figur jak premier Donald Tusk i prezydent miasta stołecznego – Hanna Gronkiwicz-Waltz, u których wirus dokonał wyjątkowych spustoszeń.
Trzeba jednak zaznaczyć, że wirus wyjątkowo łagodnie obszedł się i oszczędził środowisko palestry, a zwłaszcza tą jej część, związaną ze śledztwem smoleńskim – jedynymi jego symptomami jest wzmożona opieszałość, zamknięcie w sobie, lakoniczność wypowiedzi sprowadzająca się do prostych fraz, oraz odkładanie wszelkich czynności na czas nieokreślony…
Mainstreamowe stacje telewizyjne – na szczęście – skrupulatnie rejestrują i emitują (na żywo i na okrągło) wszelkie przypadki patologii wśród swoich kolegów, polityków, zwykłych obywateli. I za to należy im się pochwała – tv i prasa dostarczają specjalistom od wirusów i psychiatrom bogatą gamę materiałów o objawach wywołanych przez wirus, co pierwszym ułatwi opracowanie skutecznej szczepionki, a drugim – rehabilitację i resocjalizację osób, które padły ofiarą wirusa mutanta .
Im bliżej I rocznicy katastrofy smoleńskiej, tym pomysłowość i aktywność ofiar nowej odmianywścieklizny zauważalnie rośnie, a resort min.Kopacz nie podejmuje żadnych działań by postawić tamę pandemii. Żadnych kroków nie podejmuje również premier, pomimo że wirus stał się przyczyną kilku ciężkich pobić (jedno jest prawdopodobnie przyczyną śmierci poszkodowanego, choć bliscy sferom rządowym anatomopatolodzy twierdzą, że ofiara chorowała… na krzyż), poderżnięcia gardła i wypadku śmiertelnego w Łodzi (a może nawet kilku w skali krajowej, jednak nienagłośnionych przez media z przyczyn „bliżej nieznanych”).
Tylko jeden przypadek zachorowania zakończył się usunięciem chorego z przestrzeni publicznej, choć niewykluczone, że jego kwarantanna w odpowiednim momencie zostanie przerwana.
………………..
Artykuł powstał na podstawie mych własnych, wielomiesięcznych obserwacji niepokojącego zjawiska, któremu początek dał wirus rabies anatidis geminorum i nieodpowiedzialnie niekontrolowany przez odpowiednie (i odpowiedzialne) instytucje, przerósł w pandemię rabies smolenscianum.
Rząd RP i zbliżone do niego środowiska usiłowały nadać zjawisku miano wojny polsko-polskiej. Nie zauważył jednak, że sam jest głównym nosicielem i jedynym reproduktorem nowej odmiany wścieklizny, szczególnie groźnej dla ludzi.
Wściekłe psy się unicestwia… Wściekłych ludzi się izoluje od społeczeństwa.
Uważam, że nosiciele i reproduktorzy wirusa powinni zostać surowo ukarani nie tylko odsunięciem od wykonywania obowiązków, ale także usunięci z przestrzeni publicznej zanim unicestwią… Polskę.
Resztą zajmie się Temida.
widziane okiem skrzypka na dachu... Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart