Lubię od razu powiem lubię Pana Piotra Zarembę. Mogę się z nim czasem nie zgadzać. Jednak to czysta przyjemność poczytać dziś kogoś kto umie pisać bez zacietrzewienia.
I pisze czasem jakby jeszcze w coś wierzył. Może w tym i jego zaleta ale jednocześnie słabość. Opisałem ją w tytule jako naiwność jak dziecka we mgle słowami z piosenki Kabaretu Elita. Dziś na wpolityce.pl Pan Zaremba dokonuje analizy możliwego wejścia partii Palikota w koalicję z PO:
Samej analizy nie chcę oceniać nie o tym ten post. Wzruszyła mnie tylko wiara Pana Zaremby w media:
"Jak wyobrazić sobie na przykład poufne rządowe rozmowy z kimś, kto z każdą informacją może pobiec do mediów?"
I co z tego, że poleci ? Może i lecieć. Problem leży w tym czy media to opublikują. Nie wiem jak Pan Zaremba ja widzę wyraźne przekładanie wajchy w mediach jak to określiło Słońce Peru. Nikt nie pisze, nie mówi, nie ma tematu. Mechanizm jest prosty. Na rozkaz oficerów prowadzących (upsss redaktorów naczelnych chciałem napisać) przemilcza się konsekwentnie sprawy niewygodne dla obecnie rządzacych. Natomiast z krzywego zawiązania krawata przez posła z partii wiadomych siepaczy robi się tygodniową aferę. Owszem partii rządzącej też się czasem pogrozi paluszkiem jak naruszy jakieś interesy właścicieli i udziałowców tzw. wiodących mediów (patrz OFE). Jednak jeśli Pan Zaremba sądzi, że jeśli Palikot w czasie negocjacji z PO miałby drugie taśmy Beger, poleci z tym do mediów a ktoś to od razu opublikuje to się srodze myli. Owszem dla każdego rasowego dziennikarza to byłby news, z którego od razu zrobiłby użytek. Pan Zaremba zapomina jednak, że u nas takie zjawisko to rzadkość. W Polsce w stężeniu wręcz nieprawdopodobnym występują funkcjonariusze medialni. Oni sami nawet nie pierdną dopóki nie dostaną rozkazu z centrali. Owszem rozkaz może być taki, że opublikować "taśmy Palikota". Jednak równie dobrze rozkaz może brzmieć obśmiać Palikota bo to pajac. Tak więc Słońce Peru może spać spokojnie nawet podczas ewentualnych negocjacji z Palikotem w nowym parlamencie. Od dłuższego czasu nie nadepnął na odcisk właścicielom i udziałowcom mediów mainstreamowych. Więc nawet jak się Palikot samopodpali w proteście przeciwko temu, że jego rewelacji nie opublikowano też się to przemilczy.
A Panu Zarembie życzę niestety ale mniej wiary w zawód, który z powodzeniem wykonuje a więcej realizmu.