POLSKA

Pan prezydent Adam Jarubas?

08/05/2015

2305 Wyświetlenia

3 Komentarze

5 minut czytania

Polacy wybrali centrową, rozumną i zgodną drogę pracy, współdziałania i współpracy!
Powiedzieli NIE wojnie, konfliktom, manifestacjom, krzykom i oskarżeniom!

Edycie i Małgorzacie

12 maja 2015 roku Janusz Piechociński dla radia TOK FM powiedział:

– Jak pan wytłumaczy niespodziewany triumf Adama Jarubasa?

– Nie ma lepszego prezentu dla polskiej demokracji i samorządu, niż przekonanie, że warto głosować na PSL. Potrzeba budowy w Polsce wielkiej centrowej formacji, chrześcijańsko-ludowej i wrażliwego środka, ludzi otwartych na świat i silnie zakorzenionych w ludowej tradycji była dla nas widoczna już po samorządowych wyborach jesienią 2014 r. Praca organiczna, jaką w terenie podjęły lokalne struktury PSL przyniosła efekt.

– Opozycja, która przecież również odniosła znaczący sukces (Duda uzyskał aż o 7% więcej głosów od Komorowskiego) od ogłoszenie wstępnych wyników protestuje mówiąc, że wybory były zafałszowane.

– Polacy wybrali centrową, rozumną zgodną drogę pracy, współdziałania i współpracy, a nie wojny, konfliktów, manifestacji i krzyków, oskarżeń! Mimo czytelnego sygnału, jakim były wyniki wyborów samorządowych, obie wielkie przegrane ugrupowania, PO i PiS, nie zrezygnowały z retoryki wzajemnych oskarżeń czy nawet pomówień. To musiało zaowocować.

– Ale jak pan wytłumaczy przedwyborcze sondaże, wedle których prezydent – elekt Adam Jarubas lokował się daleko za wielką przegraną trójką – Andrzejem Dudą, Pawłem Kukizem i Bronisławem Komorowskim?

– No cóż…. Już wybory samorządowe dowiodły, że Polacy nie są skłonni do podawania swoich preferencji wyborczych. Przypomnę nieskromnie, że sondażowe wyniki PSL w tamtych demokratycznych wyborach różniły się od rzeczywistych o rząd wielkości. To świadczy o nieufności, jaką Polacy żywią do instytucji państwowych, nic więcej.

– Ale Kaczyński, już po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów, zagroził „polskim Majdanem”.

– To kolejna próba odtworzenia wyznawców PiS-u poprzez bunt. Kaczyński się zorientował, że po kolejnej klęsce ci z prawicy, którzy wyprowadzą liczniejsze gromady, mogą dostać wiatr w żagle.
Ale taki PiS po raz dziewiąty? dziesiąty? pokazał, że nie ma przyszłości, jeśli chodzi o możliwość przejęcia realnej władzy. Okazało się na szczęście, że te tysiące ludzi zaangażowanych w PiS – emocjonalnie, organizacyjnie – po raz kolejny dało się poprowadzić do urny wyborczej, żeby głosować na formację, bo przecież Andrzej Duda to było PiS, która zdobywa dwadzieścia kilka procent. Czy to już ostatnia klęska formacji Kaczyńskiego?

– A przecież kandydatowi PiS niewiele brakowało, by stanąć z Adamem Jarubasem do walki w drugiej rundzie.
– Obaj kontrkandydaci są w podobnym wieku. Być może Andrzej Duda będzie kandydatem PiS w następnych wyborach. Ale przypominam, że Adam Jarubas będzie wtedy występował o reelekcję. A trzeba pamiętać, że za nim stać będzie partia, która prowadzi dzieło racjonalnego zmieniania Polski. Niestety, PiS, czyli Kaczyński, skazał się na bycie, nie powiem oszołomem, ale wiecznym rewolucjonistą z bombą w kieszeni.

– I jeszcze jedno pytanie. W samorządowych wyborach blisko 18 % oddanych głosów okazało się nieważnych. W prezydenckich odsetek ten wzrósł już do 47%. Czy to pana nie niepokoi?

– Przypominam, że żyjemy w państwie demokratycznym, co jest największą zdobyczą po 1989 roku, i której nikt nie kwestionuje. I dlatego wyborcy mają prawo głosować tak, jak dyktuje im sumienie. Swoją drogą uważam, że wielu świadomie oddających nieważne głosy uczyniło tak, bo ich kandydatki, posłanka Anna Grodzka czy marszałkini Wanda Nowicka rzekomo nie zebrały wymaganej przez prawo ilości popierających kandydaturę głosów i nie występowały w wyborach. Myślę, że Pan Prezydent Adam Jarubas doprowadzi do poprawki w ordynacji wyborczej tak, by w przypadku osób popieranych przez środowisko LGBT wymóg uzyskania określonej ilości głosów był uchylony. Wystarczyć powinno poparcie środowiska.

– Dziękuję za rozmowę.