Jeszcze wczoraj premier delegalizując dopalacze szalał w telewizorni, obwieszczając miastu i światu jak to rozprawi się z paranarkotykowym złem, jednocześnie wysyłając w teren urzędników i policjantów, by widowiskowo zamykali dopalaczowy sklep za sklepem.
Dziś ten sam Tusk de facto legalizuje miękkie narkotyki.
Aż chciałoby się pana premiera zapytać, w jakie kulki gra? I z kim? I czy robi z siebie idiotę tylko dla klaki młodych wyloozowanych z wielkich miast, czy ktoś mu po prostu znów powiedział: "Tusku, musisz"?