Stajemy w obliczu wojny. W końcu dotarło do Polski. Wojny cywilizacyjnej. Wojny, jeśli przegramy, nic już nie będzie takie same.
Gdy jestem na statkach to praktycznie zawsze spotykam Filipińczyków. Wiadomo. Filipiny to kraj
dający najwięcej marynarzy na świecie. I gdy wizytuję ich kabiny, nieważne, prostego
marynarza, czy oficera, to zawsze, gdzieś na stolku, czy biurku, widzę misternie, ręcznie
wykonany mały ołtarzyk. Także obserwując ich przy posiłkach (używają tylko łyżkę i widelec,
nigdy noża), zawsze przed jedzeniem odmawiają krótką modlitwę.
Natomiast tacy, powiedzmy Norwegowie, sami oficerowie oczywiście, po jedzeniu, publicznie,
bez osłony zapamiętale dłubią w zębach. Noża używają jak najbardziej.
Tymczasem powszechna opinia jest taka, że Norwegowie to jeden z najbardziej cywilizowanych
narodów świata, najbogatsi i najlepsi. Filipińczycy, cóż, to światowy plebs.
Oczywiście, ktoś może zwrócić uwagę, że to tylko zewnętrzne pozory, że tak naprawdę jest
inaczej.
Czyżby?
Po co ten przydługi wstęp? Poseł Palikot rozpoczął swoje nowe występy od przyrzeczenia, że
spowoduje usunięcie krzyża z sali obrad Sejmu. Mimo, że przekonany jestem, iż uczynił to tylko w
celu podkreslenia swoich szołmeńskich, pokręconych wizji człowieka nie wpełni zdrowego, to
jednak symptomatyczne jest, że właśnie od tego krzyża zaczął.
Do podstawówki chodziłem w czasach czarnej, gomułkowskiej komuny. Nie mniej, uczono mnie,
że Polska przyjęła chrzest 1000 lat temu i wówczas przestaliśmy być krajem pogańskim, a staliśmy
się cywilizowanym państwem. Choć nie wypowiedziany, przekaz był prosty: cywilizacja =
chrześcijaństwo.
I tak dla nas jest do dzisiaj. Duże miasta szczycą się dziesiątkami kościołów, ba – katedrami i
bazylikami. Gdy tylko gdzieś tam ludzie zbudują kilkanaście domów, to zaraz zaczynają myśleć o
postawieniu kaplicy, wyświęceniu, a w przyszłości postawieniu kościółka.
A kto jeździ lokalnymi, wiejskimi drogami, to dosłownie co chwila mija uświęcony, zadbany
krzyż, albo małą kapliczkę.
Tego nie da się wykreślić i nikt nie może temu zaprzeczyć – wywodzimy się z tysiącletniej
cywilizacji łacińskiej i to są nasze korzenie.
Lecz również, już dawno temu, wielki poeta powiedział – "Polska jest papugą narodów". I tu jest
właśnie tak samo. Bogate, gnuśne i zaczadzone jakże modną lewackością narody Europy,
głównie Francji i kraje Beneluxu, zaczęły zamieniać kościoły w biblijne targowiska. Oni już nie
ruszają dupy z przed telewizora, im się nie chce. No chyba, że właśnie gra Ajax, albo trzeba
wyjachać na Ibizę. Kościół? Po co…
No i taki łowca najnowszych europejskich trendów, człowiek z anteną nastawioną na to, gdzie
można zdobyć poklask i wywołać szum, szum który jednocześnie mąci mu w głowie, ale tak
bardzo podoba się warszawce, właśnie on, powtórny poseł Palikot rozpoczyna krucjatę z polską
1000 letnią tradycją.
Krzyż, który po latach upodlenia, jako znaczący symbol, zawisł w końcu w Sejmie,
obwieszczając wolną Polskę, jest dla niego tylko pierwszym krokiem.
Ten pseudofilozof chce zmienić znacznie więcej. Jemu chodzi u umysłowy zament w głowach
Polaków. On jest podstępnym, szalonym i niebezpiecznym reprezentantem Zła.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że został on wykreowany przez Platformę – partię trzymającą
władzę, no i to, że jest bliskim przyjacielem obecnego Prezydenta.
Co to wszystko ma znaczyć i do czego nas doprowadzi? Coś wisi w powietrzu…
Ps. Cholera, przepraszam, nie mogę sobie dac rady z edycją 😉
No i znowu tylko 2 godziny i do piwnicy !?