Palikot organizuje referenda, wygrywa PiS. Czyli kilka słów o mrocznej koalicji…

Trudno przejść obojętnie nie tyle wobec budzącej radość klęski PO w Elblągu, czy zwycięstwa PiS w tym mieście, ale wobec taktyki stosowanej od kilku miesięcy przez Ruch Palikota. Lokalni działacze Palikota w wielu miastach, zupełnie jak jakiś Baltazar Gąbka ze znanej tym starszawym bajki, przebierają się w piórka lokalnych komitetów referendalnych. Tak było w Elblągu, tak teraz jest w Olsztynie, taką próbę podjęto we Wronkach. Można wnosić, że w wielu innych miastach również. Po co im to? Przecież nie wygrają wyborów, nie obsadzą stanowisk burmistrzów, czy prezydentów. A jednak to robią. Nasuwa się podejrzenie, że to taktyka służąca jakiemuś wyższemu celowi strategicznemu. Warto przy tej okazji zastanowić się, jakie będą reminiscencje elbląskiego zwycięstwa PiS. Czy aby PO nie będzie dużo […]

Trudno przejść obojętnie nie tyle wobec budzącej radość klęski PO w Elblągu, czy zwycięstwa PiS w tym mieście, ale wobec taktyki stosowanej od kilku miesięcy przez Ruch Palikota.
Lokalni działacze Palikota w wielu miastach, zupełnie jak jakiś Baltazar Gąbka ze znanej tym starszawym bajki, przebierają się w piórka lokalnych komitetów referendalnych. Tak było w Elblągu, tak teraz jest w Olsztynie, taką próbę podjęto we Wronkach. Można wnosić, że w wielu innych miastach również.
Po co im to? Przecież nie wygrają wyborów, nie obsadzą stanowisk burmistrzów, czy prezydentów. A jednak to robią. Nasuwa się podejrzenie, że to taktyka służąca jakiemuś wyższemu celowi strategicznemu.
Warto przy tej okazji zastanowić się, jakie będą reminiscencje elbląskiego zwycięstwa PiS. Czy aby PO nie będzie dużo łatwiej podnieść alarm zagrożenia i mobilizacji wobec powrotu partii Kaczyńskiego do władzy? Czy to nie jest sygnał to ogłoszenia wspólnego frontu z SLD, Kwaśniewskim i oczywiście Palikotem. Do cichego pozbycia się kłopotu z Gowinem. A wszystko oczywiście w imię wyższego celu… ratowania przed zwycięstwem PiS…
Trudno oprzeć się wrażeniu, że PO potrzebuje takiej własnie mobilizacji do przeprowadzenia trudnych planów politycznych koalicji. Ich realizacja wymaga ofiar. Taką akceptowalną ofiarą i stratą może być dla PO właśnie przegrana w kilku lokalnych referendach. Pozwalają sobie na stratę, by potem niebotycznie więcej zyskać.
Przy okazji do działaczy PiS, tak jak w Elblągu, współpracujących cichaczem z Ruchem Palikota, byle doprowadzić do upragnionego referendum przywiera bardzo nieprzyjemny smrodek pożytecznych idiotów.
Cóż polityka to z jednaj strony gra przypominająca szachy, w których wymaga się przewidywania działań przeciwnika na dłuższą metę niż jeden, czy dwa ruchy. To jednak również dosyć brudna gra, często prowadzona przez ludzi kierujących się bardzo niskimi instynktami….