Pakt Hitler – Stalin
24/08/2011
414 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Tak, tak – w nocy z 23 na 24 sierpnia 1939 roku socjalistyczne Niemcy i komunistyczna Rosja zawarły pakt, umożliwiający wybuch II WS i kolejny rozdział Pożogi. Bez tego paktu ludobójcza wojna była niemożliwa.
Oczywiście Rosjanie zaprzeczali istnieniu rozbiorowego protokołu dodatkowego (podobnie, jak ludobójstwa w Katyniu itd). Negacja prawdy historycznej to dla Kremla instrument polityki – prawda nikogo tam nie interesowała, nie interesuje i interesować nie będzie.
Moskwa
ujawnia tylko to, co jest powszechnie znane, czego już ukryć się nie da i to zawsze ze zbolałą miną cierpiętnika. Moskwa zawsze też usprawiedliwia swój krok i wynajduje tysiące usprawiedliwień swego nie dającego się usprawiedliwić postępowania. Katyń? Polacy też mordowali.
Rok 1920
miał rzekomo być pełen morderczych orgii ze strony polskich panów względem dobrych chrześcijan, czerwonoarmistów, jakim p.prezydent wystawił pomnik. Dowodów brak? Nie szkodzi. Polscy panowie je zniszczyli. Ale wracam do sierpnia 1939. Kilka lat temu, w roku
2007
Philipp von Boeselager, pułkownik Wehrmachtu, uczestnik sprzysiężenia przeciw niejakiemu Hitlerowi Adolfowi, zapewnił mnie na zamku Kreuzberg pod Altenahr, że bez paktu Hitler-Stalin wybuch wojny byłby niemożliwy! Stalin ofiarą Hitlera? Smiechu warte, ale ta
bujda na resorach
odniosła pełen propagandowy sukces, wzorem tegoż, że w Niemczech był jakoby …faszyzm! (by nie zaszkodzić słowu socjalizm). Coraz więcej poważnych historyków dochodzi do wniosku, że poczciwy Boeselager miał rację: gdyby Niemcy napadły na Polskę w pojedynkę, to
Berlin
przeżyłby dramat: do 17 września bowiem Wehrmacht zajął mniejszą część Polski (ok. 1/3) do tego łatwiejszą do pdbicia. Na wschód od Bugu dowiedziałby się, że na wojence różnie bywa. O ileNiemcy mieli amunicji na kilkanaście dni, to Polska miała na wschodzie liczne
składnice wojskowe
zaopatrzone, że palce lizać. Tymczasem cios w plecy ze strony Rosji (po zawarciu rozejmu z Japonią; Rosja nigdy nie walczy na dwa fronty) na błagalne prośby sojusznika, zniweczył szansę dalszego oporu i wejścia do akcji naszych aliantów. Resztę znamy, niestety, z autopsji.
Post scriptum: byłem w Warszawie, i oczywiście nie omieszkałem odwiedzić ( w miniony piątek wieczorem) namiotu na Krakowskim Przedmieściu. Jeszcze Polska nie zginęła.