We wtorek po wyjściu z komisariatu policji podpaliła się 59-letnia kobieta. Lekarze ze szpitala w Łęcznej określają jej stan jako bardzo ciężki z 10% szansą na przeżycie.
Co było przyczyną targnięcia się na własne życie pani Haliny z Rzeszowa?
Zanim przejdę do opisu tego tragicznego zdarzenia najpierw przedstawię Państwu Ustawę o Policji, która to Ustawa reguluje m.in. obowiązki policji i jej funkcjonariuszy.
Ustawa o policji powstała 6 kwietnia 1990 roku, a więc kilka miesięcy po odzyskaniu przez Polskę "suwerenności".Tekst Ustawy opublikowano w Dz.U z 1990 r. drukiem nr. 30 pozycja 179.
W rozdziale pierwszym pt. "Przepisy Ogólne" w Artykule 1 Punkcie 1 zatytułowanym "Do podstawowych zadań policji należą" znajdują się dwa podpunkty:
2) Ochrona bezpieczeństwa i porządku publicznego w tym zapewnienie spokoju w miejscach publicznych…
4) Wykrywanie przestępstw i wykroczeń oraz ściganie ich sprawców.
Gdy już jasnym jest jakie zadania są postawione przed policją państwową, i jej funkcjonariuszami należy zastanowić się: czy te "Podstawowe zadania policji" są realizowane i w jaki sposób je się realizuje w praktyce?
Teoretycznie według tego co widzimy w Ustawie o policji wszystko jest jasne i oczywiste, jednak teoria jest tylko teorią, a jak wiemy papier wytrzyma wszystko; nawet największą niedorzeczność, gdyż od tego co jest deklarowane, a tym co rzeczywiste droga jest daleka.
Powracając do tematu, aby odpowiedzieć sobie na tak postawione wyżej pytanie należy dokonać analizy faktów dotyczących tragicznego zdarzenia jakie miało miejsce w Rzeszowie we wtorek 21 sierpnia.
Fakty zaś, są takie, że 59-letnia mieszkanka Rzeszowa po wezwaniu jej przez komisariat Śródmieście w Rzeszowie mieszczący się przy Pl. Dworcowym do złożenia zeznań w charakterze obwinionej dokonała samopodpalenia i szanse jej przeżycia wynoszą obecnie tylko 10%.
Wersje opisujące zdarzenie są dwie: oficjalna- policyjna przedstawiona przez kom. Pawła Międlara (nota bene byłego dziennikarza lokalnej gazety)- rzecznika prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, który zabrał głos w tej sprawie dopiero w piątek 24 sierpnia, gdy zainteresowały się sprawą media, a samej sprawy nie udało się zamieść pod dywan, oraz wersja syna poszkodowanej, mediów i sąsiadów.
Pokrótce przedstawię obie te wersje zaczynając od wersji policyjnej:
1. Wersja policji wyrażona została słowami Pawła Międlara, według którego policja niczemu jest nie winna, natomiast obarcza on winą 59-letnią kobietę. Jak rzecznik policji opisuje przebieg tego co zaszło we wtorek 21 sierpnia przedstawię jego własnymi słowami:
"Gdy policjantka potwierdziła, że ta pani jest obwiniona o nieuzasadnione wzywanie patrolu, kobieta się zdenerwowała. Krzyczała. Po czym wzburzona wyszła z komisariatu. Nagle za pancernymi drzwiami komisariatu policjanci usłyszeli krzyk. Kiedy otworzyli drzwi, za nimi stała płonąca postać. Nie wiedzieli kto to. Razem z właścicielem sąsiadującego z komisariatem antykwariatu próbowali ugasić ogień. Udało się dopiero po użyciu gaśnicy. Wezwali karetkę. Kobieta została zabrana do szpitala. (….) Policja reagowała na każdy sygnał od tej pani. Bywało, że patrole w ciągu jednego wieczoru wyjeżdżały w to miejsce po dwa razy. Często się nie potwierdzały i nikt nie łamał tam prawa.(….) Policja kilkukrotnie informowała 59-latkę, że wzywanie służb bez przyczyny to wykroczenie, za które grozi kara grzywny lub aresztu. Kobieta jednak nadal dzwoniła pod 997. Jak ustaliliśmy miał to być odwet na właścicielce lokalu, z którą podpadła w konflikt."
Wersja niepolicyjna odbiega w znaczny sposób od wersji przedstawionej przez rzecznika WKP w Rzeszowie. Otóż według tej wersji:
2. 59- letnia mieszkanka Rzeszowa od wielu lat zgłaszała do władz miasta, straży miejskiej oraz policji problem zakłucania ciszy nocnej przez głośną muzykę oraz głośno zachowujących się gości Pubu "Remont" mieszczącego się tuż obok okien mieszkania zajmowanego przez poszkodowaną. Jak ważny był to problem może świadczyć fakt, że zgłaszany on był przez mieszkańców ulicy Poniatowskiego, przy której mieścił się Pub "Remont" już od 2007 roku, o czym również informowała lokalna prasa. Wszystkie te interwencje nie przynosiły żadnego skutku, a zakłucanie ciszy nocnej trwało nadal. Nie pomagały nawet interwencje policji, bo policja nie stwierdzała łamania prawa. Po ostatnich interwencjach patroli policji, które nastąpiły tuż przez likwidacją pubu przez jej właścicieli (właścicieli było kilku, wbrew temu co stwierdził rzecznik WKP w Rzeszowie w swoim oświadczeniu, że jakoby konflikt dotyczył wyłącznie 59-letniej kobiety i właścicielki Pubu "Remont"), zgłaszajaca zakłucanie ciszy nocnej 59-letnia kobieta została poinformowana przez interweniujących policjantów, że nieuzasadnione wzywanie patrolu jest karalne.
W piątek kobieta dostała wezwanie na komisariat policji w celu złożenia zeznań jako obwiniona. W wezwaniu data stawienia się została określona na 29 sierpnia. Nie czekała ona na datę wezwania tylko w towarzystwie świadków postanowiła natychmiast wyjaśnić sprawę i we wtorek udała się na komisariat przy Pl. Dworcowym. Tam policjantka nie chciała wysłuchać zeznań świadków, wyprosiła ich za drzwi, a pani Halinie (tak ma na imię 59-letnia kobieta) potwierdziła, że jest podejrzana i jako obwiniona w sprawie nieuzasadnionego wzywania policji zostanie postawiona przed sądem.
Pani Halina po opuszczeniu komisariatu udała się do pobliskiego sklepu z artykułami malarskim gdzie zakupiła rozpuszczalnik benzyny ekstraktowej, po czym po kilkunastu minutach oblała się nim w ramach swego desperackiego protestu wynikającego z bezsilności wobec zastosowanych wobec niej represji prawnych przez policję i dokonała samopodpalenia.
Na temat tego tragicznego wydarzenia zabrał głos syn pani Haliny opisując jego tło:
""Od wielu lat moja mama i jej sąsiedzi cierpią z powodu pubu, który znajduje się po sąsiedzku naszej kamienicy.Wielokrotnie wzywali policję, ale ta zawsze przyjeżdżała po czasie. Zdarza się, że nawet po półgodzinie. Najczęściej wtedy, gdy jest już spokój. Wielokrotnie zarzucali mojej mamie nieuzasadnione wezwania. A to nieprawda. Bywają dni, że w naszej kamienicy nie da się odpocząć w nocy. A teraz policja postanowiła moją mamę postawić przed sądem za nieuzasadnione wezwania. Tego było już dla niej za wiele. Miała w sobie wielkie poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. Była ignorowana i lekceważona, a to co zrobiła, pokazuje jak bardzo była zdesperowana"– tak opisuje sytuację Marcin- syn pani Haliny.
Opisana tu sytacja, jak sądzę, jest jedną z tysięcy podobnych sytuacji zachodzących na styku relacji policja-obywatel, którego policja- co wynika z załączonego wyżej Artykułu 1. Punkt 1 Ustawy o policji- często właściwie nie przestrzega. Czego tragicznym finałem bezsilności ofiary wynikającej z brutalnej siły bezprawia reprezentowanego przez "stróżów prawa" może być nawet próba targnięcia się ofiary przestępstwa na własne życie.
Jasnym jest, że wiele z tysięcy podobnych spraw NIGDY nie przebije się do wiadomości publicznej pozostając niejako anonimowymi, a ofiary policyjnego bezprawia pozostają osamotnione w poczuciu własnej krzywdy, gdyż mało kto zdecyduje się na podobny krok desperacji wynikający z bezsilności. Ten przypadek przebił się do świadomości publicznej tylko dlatego, bo ofiara dokonała heroicznego aktu protestu za pomocą samodestrukcji. Tysiące innych, którzy nie zdecydowali się na taki ostateczny krok pozostaną anonimowi ze swoimi problemami.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że służby- w tym i policja, które mają stać na straży prawa i praworządności stoją po drugiej stronie jako wróg obywatela, którego w ramach obowiązującego porządku prawnego powinny chronić. Efektem tego stanu rzeczy jest, że coraz więcej ofiar przestępczości staje się również ofiarami usankcjowanego bezprawia i samowoli "stóżów prawa" i ich radosnej (a często niekompetentnej) interpretacji praw.
Czyżby policja miała tylko za zadanie chronić tych co są z politycznego układu, zaś wszystkich innych, którzy układowi temu wadzą- bezwzględnie niszczyć i szykanować?
Czy policja miast walczyć z przestępczością ma tylko jedno zadanie- chronić interes ludzi władzy?
System państwowy, który nie chroni swych obywateli staje się systemem zbędnym, pasożytniczym i wrogim. Co widać jest również w przypadku afery Amber Przekręt, gdy istniejące służby państwowe powołane aby chronić praw obywateli i utrzymywane przez tychże obywateli nie tylko, że nie zdały egzaminu jako system chroniący prawa obywatelskie, ale również i z tego powodu, że celowo zaniechały jakichkolwiek działań stając się niejako współodpowiedzialnymi w dokonanym oszustwie.
Pozdrawiam.
Jesli chcesz zbudowac dom, który bedzie sluzyl pokoleniom, zadbaj o jego mocny fundament.