Bez kategorii
Like

Ostatnie salto

06/05/2011
594 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

A zatem chyba jednak chory jest. I to chory tak, że ta choroba wyjaśnia wiele, jeśli nie wszystko.

0


       Jak to się stało, że nagle przestałem oglądać telewizję, i dlaczego stało się tak nagle – nie mam bladego pojęcia. Nie umiem nawet powiedzieć, kiedy to się zaczęło, i czy to był moment – ten jeden szczególny dzień – czy może stopniowo, czułem coraz mniejszą ochotę na to, by tam zaglądać w poszukiwaniu zdarzeń i związanych z nimi komentarzy. Niewątpliwie najpierw były Święta, a skoro Święta, to z całą pewnością okres nie najlepiej nastrajający do tego, by zajmować się polityką i tak zwanymi sprawami. Faktem jest, że właśnie przy okazji tych dni wielkanocnych pojawili się nasi biskupi, i znów odżyła stara dyskusja o miłości i nienawiści, ale polityki w wydaniu Prezydenta, Premiera i naszego Prezesa, jakoś w tym wszystkim już za bardzo nie było. Później Książe William poślubił Kate Middleton i wszyscy mieliśmy okazję – kto chciał, z tej okazji skorzystał – zobaczyć jak cudownie upada Imperium, z jaką dumą i urodą próbuje utrzymać się na nogach, jakież to wspaniałe czasy przyjdzie nam być może niedługo już tylko wspominać. Zupełnie jak Wilson tamte tak nierzeczywiste już dzwony kościołów.

     No i w tym samym niemal momencie mogliśmy też zobaczyć te dwa filmiki. Jeden w którym poseł Hofman z posłem Czarneckim pokazali nam, jacy z nich przenikliwi konserwatyści, i jak im w gruncie rzeczy blisko do wrażliwości prezentowanej przez tych, których w gniewie niekiedy nazywamy „psami Systemu”. I drugi, kiedy to już po za kończeniu uroczystości w Westminster Abbey, ów przeszczęśliwy ksiądz wykonał tę podwójną gwiazdę ulgi i radości. Kto wie zresztą, czy to nie był ten moment, kiedy nagle odeszła mi ochota do tego, by w niebieskich wnętrzach telewizji ITI śledzić wystąpienia tej przedziwnej paczki, złożonej z dziennikarzy i polityków. Może to wtedy ostatecznie straciłem poczucie sensu wsłuchiwania się w słowa Moniki Olejnik, Anity Werner, Bogdana Rymanowskiego i tego czwartego, ktokolwiek by nim był, siedzącego naprzeciwko nich i grającego swą bardzo fantazyjną grę na użytek… no właśnie, nie bardzo nawet wiadomo, czyj.

     No więc, przeżywam ostatnio dni bez telewizji. Co jednak w tym wszystkim jest moim zdaniem bardzo ciekawe, to fakt, że, jeśli mam swoją wiedzę na temat aktualnej sytuacji politycznej w Polsce opierać na tym, co czytam na blogach i w ogóle w Sieci, to nasza Polska znalazła się na kompletnej mieliźnie, a zatem ani już nie płynie, ani nawet nie dryfuje, lecz stoi w miejscu, przyczajona być może w oczekiwaniu na jakiś zbawienny przypływ, czy może podmuch. Jeśli oceniać wydarzenia po tym, co słychać na blogach, to wydaje się, że poza – i tak nie do końca pewnym – zabójstwem Osamy, mamy tylko dwie jeszcze tematy do rozmyślań. Pierwsza to taka, że piłkarska mafia przejmuje w Polsce władzę, a pan premier udaje, że im tej władzy oddać nie chce, a druga, że część blogerów z Nowego Ekranu i grupka skupionych wokół nich generałów, chcą utworzyć polityczną partię, podobno w celu wzmocnienia siły uderzeniowej Prawa i Sprawiedliwości na okoliczność zbliżających się wyborów. A zatem, jak by nie patrzeć, wiele nie tracę. Prawda?

     Napisałem, że Polska robi wrażenie, jakby się zatrzymała w oczekiwaniu na być może jakiś nagły, sprzyjający podmuch. I tak właśnie ją widzę. Z tego co mogłem przeczytać w Wirtualnej Polsce i dowiedzieć się od moich dzieci, nastroje społeczne, w kwestii poparcia dla partii, trzymają przyjęty jakiś czas temu kierunek. A zatem, Platforma Obywatelska się coraz bardziej obsuwa, a PiS stoi w miejscu. Z innych informacji, wiem, że wszystko to, czym się obiecał zajmować Donald Tusk i jego ministrowie, znajduje się w całkowitej ruinie. Drogi, koleje, stadiony, służba zdrowia, sądy, policja, szkoły. Jakoś też przy tej okazji, wygląda na to, że System postanowił w ostatniej, desperackiej próbie, skoro okazało się, że smoleńskiego morderstwa nie da się już ukryć, udawać, że w ogóle nic się nigdy nie stało. W dodatku jeszcze, w przyszłym roku mają się u nas i na Ukrainie odbyć te mistrzostwa, i pojawia się przy tej okazji coraz więcej głosów, które nas informują, że każdy kto zachował resztki rozumu, czy choćby zdrowego rozsądku, powinien w okolicach czerwca przyszłego roku zamknąć mocno oczy i wyjechać z kraju. Choćby na Białoruś. A Polskę na ten czas zostawić w rękach kibiców i Donalda Tuska z szalikiem z napisem ‘Polska’.

     Wróć! Powiedziałem „Tuska”? Otóż nie. To już będzie przyszły rok. Tuska wtedy już nie będzie.

 

Całość jak zwykle pod adresem www.toyah.pl

Serdecznie zapraszam.

0

toyah

"Gdy tylko zobaczysz, ze znalazles sie po stronie wiekszosci, stan i pomysl przez chwile" - Samuel Langhorne Clemens"

55 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758