Syn pani Sitko, dozorczyni w bloku, w którym mieszkali Hiobowscy, nie lubił pracy. Chociaż może nie, nie lubił, gdy ktoś go do niej zmuszał.
Do samej pracy miał stosunek obojętny, jak do zachmurzenia na Alasce albo rozmnażania gupików. Bez pracy obywał się świetnie i mogłaby ona dla niego nie istnieć, gdyby nie aspekt finansowy. Dzielnie jakoś opierał się rzeczywistości czerpiąc dochody z najróżniejszych źródeł. I nie był w tym sam, o nie! W samym bloku mieszkało kilkanaście osób w jego wieku i jego sytuacji. Spotykali się wieczorami na klatce (zimą) lub pod blokiem (latem), narzekali na system i słuchali polskiego hip-hopu z komórek (walcząc w ten sposób owym systemem).
Młody Sitko zorientował się jednak, że jego znajomych ubywa. A to jeden zaczął znikać na całe dnie, a to drugi zaczął wychodzić i wracać w garniturze… Ostateczne wątpliwości młodego Sitko rozwiała pani Sitko.
– Bezrobocie spada – oświadczyła z zadowoleniem pani Sitko podczas kolacji.
– Skąd ta śmiała teza? – spytał lekko bełkotliwie pan Sitko, który spędził pół dnia pod marketem przekazując swoją rentą na rzecz producentów tanich win.
– Hiobowska mi mówiła.
– Też se znalazłaś źródło informacji – sarkał pan Sitko. – Przecież ona gada "Wiodącym Tytułem Prasowym"…
– No widzisz, to co, "Wiodący Tytuł Prasowy" to dla ciebie złe źródło? To mówili to jeszcze w telewizji!
– Też se znalazłaś…
– To prawda – włączył się do dyskusji młody Sitko. – Coraz więcej moich znajomych znajduje pracę…
– Ojej! – zawołała pani Sitko. – Może i ty znajdziesz pracę!
I państwo Sitko zamilkli na moment oszołomieni tą perspektywą. Pierwszy otrząsnął się pan Sitko.
– Nie…! To praca musiałaby znaleźć jego!
Młody Sitko nie dał tego po sobie poznać, ale te słowa wstrząsnęły nim do głębi. Chodząc po ulicach zaczął się bacznie oglądać za siebie, czy aby ta praca… No, wiadomo.
I jakie było jego przerażenie, kiedy coś odkrył.
Najpierw próbował powiedzieć o tym rodzinie. Wyśmiali go.
– Co ty, synu! – śmiał się pan Sitko. – Chodzi za tobą dwóch podejrzanych facetów? Życie to nie kryminał!
Potem młody Sitko próbował opowiedzieć o tym znajomym… ale wszyscy byli w pracy.
– Świat się kończy – i zgnębiony młody Sitko siadł na krawężniku parkingu, za śmietnikiem. Czuł się nieszczęśliwy i osamotniony. Myślał właśnie jak tu toczyć dalej samotną walkę przeciw światu, gdy nagle zza krzaków wychynęły owe dwie złowrogie postacie. I skoczyły na niego. Jedna go zakneblowała, druga wykręciła boleśnie ręce i powlokły w krzaki. Tam co prawda uwolniono mu usta i jedną rękę, ale rzucono i przyduszono do dawno niekoszonej trawy.
– Ludzie! Ratunku! Gwałcą! – wołał młody Sitko.
– Chciałbyś! – warknął pierwszy napastnik. – Tyle się za tobą nalataliśmy, gnoju!
"Wiedziałem!" przemknęło młodemu Sitko przez mózg.
– Podpisuj! – drugi podsuwał mu pod rękę jakiś plik papierów. – No, podpisuj!
– Nie! Nigdy!! Aaa!!! Moja ręka!!!
– Podpisuj!!!
– Nieee!!!
Po kwadransie pierwszy napastnik zadzwonił do kogoś.
– Halo, szefie! No! Podpisał! Jeszcze nikt się nie oparł! No! To już ostatni! Można, tak , można dawać komunikat! A my wracamy do bazy!
Pół godziny później młody Sitko wszedł do domu.
– Boże, synku, co ci się stało?! – wystraszyła się pani Sitko.
Młody Sitko bez słowa położył na stole pomięty i pobrudzony plik papierów.
– Umowa… O pracę… – odczytała nagłówek pani Sitko.
– Wiedzieliśmy już o tym – powiedział pan Sitko. – Wszędzie w telewizji o tym trąbią… Sam zobacz…
Na ekranie przewijał się pasek: "Z ostatniej chwili: bezrobocie w naszym kraju zostało całkowicie zlikwidowane!!! I wynosi ono teraz 0,00000000000000%!!!".
W tym czasie obaj napastnicy stali w bazie przed swoim szefem.
– Gratuluję sukcesu! – zacierał ręce szef.
– O tak, ten osobnik był wyjątkowo przebiegły! – powiedział pierwszy napastnik.
– Co panowie dalej zamierzacie?
– Właściwie nic, złapaliśmy ostatniego i teraz nie mamy co robić… – drugi napastnik urwał widząc wściekłe znaki dawane mu przez pierwszego napastnika.
– A więc jesteście teraz bezrobotni?! – szef rzucił się do biurka, nacisnął interkom – Straż! Do mnie, z dwoma umowami, prędko!!
W mieszkaniu państwa Sitko młody Sitko nadal stał i patrzył na przewijający się pasek. Był na wszystkich kanałach… Olbrzymi sukces… Jedyny kraj z zerowym bezrobociem… Polska to Żuławy na tle Rowów Mariańskich innych państw…
– Synku – odezwała się pani Sitko. – A ile będziesz zarabiał? Jak oni cię zatrudniają?
– Tak jak wszystkich – młody Sitko wzruszył jednym ramieniem (drugie nadal bolało). – Wolontariat…
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!