Synergia to bardzo tajemniczy gracz ekonomiczny…
Nie wiem kto w Niemczech był inicjatorem „święta ulicy” i po co to robił. Znam ten obyczaj sprzed ponad trzydziestu lat i nie wiem jak i czy to się teraz dalej odbywa. Kiedyś kolejno na ulicy sąsiad sprzątał swój garaż, ustawiał ławy. Nadchodzenie tego święta było czuć w powietrzu. Ludzie przy tej krzątaninie stawali się wewnętrznie lepsi. Gospodynie coś upichciły i przyniosły. Panowie dbali o to, aby nie tylko zakąska była. Intencja była akceptowana więc pośpiewali, pobawili się, i jeśli dotychczas ktoś na kogoś się boczył to po takim święcie już trochę mniej.
Zastanawiam się, czy naszym sąsiadom coś takiego by się nie należało. Nie bardzo sobie to wyobrażam w blokowiskach. Prawdopodobnie mało byłoby chętnych do wypychania kieszeń zachłannym restauratorom z uwagi na brak przestrzeni bez ustawionego czerwonego znaku zakazu wykazywania radości. Jednak ta prawdziwa Polska to Polska parterowa. To przedmieścia, wioski i małe miasteczka. Tam na święto sąsiada miejsca jest dość. Tam też na samą Polskę miejsca jest jakby więcej.
Niech sobie zatem Warszawa lata po ulicach z jednakowymi sztandarami i czapeczkami i świętuje kolejne narodowe traumy. Uznajemy: nie mają na ulicy garażu, w którym można by posprzątać i w którym można pieśni biesiadne i sprośne uskuteczniać, pozbywając się przy okazji osadu wzajemnych animozji. Na prowincji z tym problemu nie ma.
Mam zatem propozycję dla NE: wypromujcie lepszą tradycje dla zarezerwowanych dat 1-go lub 3-go mają. To, że te dni się „obchodzi” każdy wie. Z uzasadnieniem intencji jest trochę gorzej. Na niejednej posesji gril bardzo często murowany i solidny stoi. Brakuje tylko dobrej intencji. Dobry sąsiad to potęga. Obudźmy tę potęgę dla Polski.
Pomyślcie nad scenariuszem dla tego święta. A niech się świat dziwi.
Zatem: niech pierwszy maja przestaje być świętem Józefa robotnika a staje się świętem sąsiada. Ekonomista zapewne też tu jakichś pożytków się dopatrzy na usprawiedliwienie spadku PKB. A może być odwrotnie. Synergia to bardzo tajemniczy gracz ekonomiczny…