Już w czwartek premier odebrał od minister sportu Joanny Muchy jak na potomka niemieckiej mniejszości przystało, meldunek o osiągnięciu gotowości operacyjnej. „Ordnung muss sein”
Euro jest nie zagrożone – raportowała Mucha, bzykając go publicznie. Każdy jak jest – widzi. Szjas i ogólna klapa. Płemier dodał, że Euro 2012 – pod względem zagrożenia terrorystycznego jest w cieniu igrzysk olimpijskich w Londynie. Zagrożeniem dla Euro 2012 Tusk uznał – że prawdziwym zagrożeniem jest "zły nastrój niektórych rodaków", czyli – jak mówił "profesjonalnej grupy malkontentów"
To nic, że żadnej inwestycji nie udało się zakończyć, że nie ma dróg, bezpiecznej kolei, że ludziom brakować tak zwyczajnie, chleba. I to właśnie dlatego, to nie obcy interwenci, terroryści, wrogie zewnętrzne siły, lecz Polacy – „stanowią zagrożenie dla ładu i POrządku”, a przede wszystkim spokoju republiki kolesiów, spod znaku PO..
Na potrzeby warszawskiego turnieju, wszystko jest gotowe. Policja, służby miejskie, Euro stewardzi, wszystko zapięte na ostatni guzik. Jednak dodatkowo uruchomiono głębokie rezerwy wśród rodzicieli warszawskiej dziatwy.
Warszawskie szkolnictwo mobilizując rodziców, też przygotowuje się do wojny. Wojny z "profesjonalną grupą malkontentów"., przeciw "złemu nastrojowi rodaków". Władze stołecznego miasta „przygotowane na wszelkie okoliczności” – na wszelki wypadek odpowiedzialność za los pociech zrzuca na rodziców.
Powszechną mobilizacje rodziców ogłoszono !!!
co się ma stać podczas rozgrywek ?,
jakie informację posiada sztab ?,
jakie zagrożenia rozpoznał ?,
Bo trudno sobie wyobrazić że Hanna Bakteria Tango, tak „na wyrost” troszczy się o warszawskich milusińskich o los w trakcie piłkarskiego turnieju.
Przecież nie chodzi tu w żaden sposób o uciążliwości komunikacyjne, paraliż miasta trwa już od lat, czy można jeszcze bardziej to miasto spaskudzić ?.
Tak, można.
Można dodatkowo z obrzydzić mieszkańcom Warszawy życie, poprzez zorganizowanie Igrzysk.
Igrzysk, które według okólnika rozesłanego do stołecznych rodziców przez Biuro Edukacji stołecznego ratusza, zapowiada wojnę, a nie europejską imprezę.
Kto tylko może – zwracam się do rodziców – niech wyjeżdża na czas Igrzysk z miasta.
Czas Igrzysk – to czas wojny.
Więc wyjazd z Warszawy jest wręcz nakazem, przejawem odpowiedzialności rodzicielskiej. On zapewni bezpieczeństwo waszym pociechom, o co zwraca się Bakteria Tango za pośrednictwem Biura Edukacji.
Ja wyjeżdżam. Najważniejsze jest dla mnie bezpieczeństwo syna, mój spokój i dbałość o interes Ojczyzny.Wymiatam z Warszawy. Igrzyska Euro 2012 obejrzę w telewizorze.
Będzie zapewne taniej oraz bezpieczniej. Ponadto zwrócicie swym dzieciakowi to, z czego system edukacji go ograbił – będzie miał tradycyjnie długie wakacje.
Moje działania dziennikarskie poświęcone są ludzkim sprawom w myśl zasady - "razem z Wami, wspólnie dla Was", oparte na dewizie - "jeśli uważasz, że zrobiłeś już wszystko, znaczy to - że masz wiele spraw do załatwienia". Mam tez wspaniałą Rodzinę, oraz sprawdzonych przyjaciół