Docieraja do mnie jedynie marne echa histerii związanej z faktem, ze Jarosław Kaczyński powiedział coś o Biedronce. Jak powiedziałem, docierają do mnie marne resztki, to tak , jakbym miał wyrokować o bójce w Saloonie na podstawie obserwacji wylatujących przez okna, a raczej razem z oknem uczestników. Niby widzę efekty, ale zasadnicza część jest w środku.
Na szczęście, choć słowo szczęście naprawdę jest niestosowne, bo co to za niby za przyjemnośc oglądac nakręcaną z zimną krwią idiotyczną nagonke i histerię, widziałem , co się działo, jak Jarosław powiedział : Gabon.
Ci sami, co teraz dostali spazmów, słysząc, jak Jarosław obraża Biedronkę i biednych ludzi, wtedy , choć usłyszeli o istnieniu Gabonu po raz trzeci w zyciu ( poprzednie dwa razy w szkole) , niesłychanie się oburzyli, że jak tak można obrażać taki wspaniały kraj, który ma rolnictwo, przemysł, drużynę piłki nożnej, stolicę, samochody, że nigdy, przenigdy w całym swoim zyciu nie czuli takiego wstydu ( to Grabowski, czy Mleczko? Nie pamiętam, w każdym razie powtarza to regularnie, w co drugim śniadaniu kabotynów, to ulubiony greps), wysyłali do ambasady Gabonu listy z przeprosinami w imieniu narodu polskiego, nawet, jak pewien radny z PO, wybierali się z pielgrzymką, by tam na miejscu wykrzyczeć swój ból i wstyd i pragnienie zadościuczynienia dzielnemu ( zapewne, bo nic o tym narodzie przedtem, ani potem, nie słyszeli) narodowi gabońskiemu.
Problem polegał na tym, że ambasada Gabonu nie miała pojęcia, o co, kuźwa w tym wszystkim chodzi, a samym Gabonie nikt się nie zainteresował, ani nie zamierzał pisać listów protestacyjnych, które następnie możnaby przedrukować i odpowiedzieć na nie własnymi listami protestacyjno- przepraszającymi, na który z kolei społeczeństwo Gabonu mogłoby odpowiedziec i tak dalej, czyli zgodnie z mechanizmem , który tak doskonale działa w przypadku lewicowych gazet zaprzyjaźnionych z Michnikiem, czy Smolarem- przedrukowywuja sobie nawzajem teksty i polemizują , aż miło.
To, co się działo wtedy, było tak absurdalne, surrealistyczne, że może służyć za podręcznikowy przykład, do czego prowadzi kombinacja zimnego wyrachowania, socjotechniki, autentycznego debilizmu i nienawiści. Nie pamiętam, czy to wtedy maturzysta Bartoszewski deklarował chęć opuszczenia Polski, by umrzeć w jakimś wolnym kraju, czy też uczynił to przy jakiejś innej okazji.
Dawno nie wzniecono takiej histerii, zatem najwyraźniej podjęto decyzję, by odświeżyć te emocje, który tak skutecznie wyniosły ekipe MAKDonalda do władzy i tak skutecznie go przy niej utrzymują.
Nagle okazało się, że większość celbrytów i polityków koalicji rządzącej nawet nie wyobraza sobie , by robić zakupy gdzie indziej, jak w tej ekskuzywnej sieci. Sam pan premier MAKDonald stwierdził, że osobiście robi zakupy w Biedronce. Trwaja poszukiwania sklepu, który by to potwierdził, ale to tylko dziennikarskie załgane hieny szukają , bo, jak stwierdził Dziurawy Stefan, członek, jakby nie było, Prezydium Sejmu, pan Premier nigdy nie kłamie, wiec, jak powiedział, ze kupuje, to kupuje, co nawyżej, skromnie, w przebraniu typu Zorro, albo Don Pedro, szpeg z krainy deszczowców, daletgo nikt nie pamięta.
Fakt, że użyto tak idiotycznego pretekstu z jednej strony swiadczy, że są w desperacji, a niczego poważniejszego nie mają, to dobrze, a z drugiej strony, to źle, bo to dowód, ze pewna liczba idiotów nabierze się ZAWSZE i ZA KAZDYM RAZEM.
Jak słyszę, jakies 50 tysiecy idiotów na Facebooku dołączyło do grupy „kupuję w Biedronce, jestem biedny” . Jestem na 100% przekonany, że to ci sami idioci, którzy dołączyli do grupy protestującej przeciwko pochówkowi na Wawelu, którzy protestowali przeciwko Giertychowi, gdy jeszcze był zły, bo teraz jest już dobry, ci sami, którzy dołacza do każdej grupy, która będzie coś robiła na złość Jarosławowi Kaczyńskiemu. Bo ja wiem, jak coś powie o Wizzair, że na przykład, pasażer jest tam traktowany , jak żul i śmieć ( a jest, sam leciałem, i nigdy więcej tego nie zrobię, pies trącał ten ich tani bilet, dopłacę) to te same 50 tysięcy idiotów podpisze się pod hasłem „Latam Wizzair, jestem smieciem”. Albo, „kupuję w Lidlu, stać mnie”, albo „Umieram razem z Korą, jak słyszę piosenkę patrotyczną” albo „ ja tez piszę bul i co z tego”, albo „japonia sralonia” albo „ no i co z tego, że PO jest do dupy i tak nie głosuje na PiS, bo aresztuje ludzi o 6”, albo wreszcie cokolwiek innego, bo przeciez sam temat jest kompletnie nieistotny. Po prostu te same 50 tysiecy idiotow nie lubi Jarosława Kaczyńskiego i bedzie klikać w Facebooku za każdym razem. I koniec.
Zgodnie z tendencją , która się doskonale sprawdza od kilku lat, następnym człowiekiem Roku Wprost zostanie Biedronka, no, chyba, że uda się zidentyfikować tego menela, który kiedyś obrzygał Antoniemu Macierewiczowi płaszcz w metrze, to wtedy, oczywiście, on będzie faworytem, tak, jak w tym roku Henryka Krzywonos – za to samo, tak naprawdę. Bo przecież nie za historyjkę w stylu Baronowej Muenchhausen z Sierpnia, bo przecież wiadomo, że to kłamstwo, że była łamistrajkiem, której prąd wyłączyli. To znaczy, nie zanieczyściła płaszcza, tylko zbluzgała publicznie, no, ale przecież różnica jest tylko w koszcie czyszczenia chemicznego odzieży. Czyn jest tej samej jakości. Treśc jej wypowiedzi przypominała doprawdy treść żołądka.
Ponoć Pan Prezydęt Cherbu Red Bul Komorowski, oby żył wiecznie, nosi się z zamiarem odznaczenia znieważonej tak nieludzko Biedronki Orderem Orła Białego, sprawdza też w Wikipedii położenie geograficzne i stan zaludnienia Gabonu, by sprawdzić, czy ma dość orderów, by odznaczyć każdego z tak nikczemnie obrażonych kilka lat temu obywateli tego dzielnego ( zapewne) kraju.
Dziennik Pokladowy Seawolfa, kapitana , oszoloma, jaskiniowgo antykomucha