OPUS DEI straszy z okładki Newsweeka
30/11/2011
575 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
Polsce grozi spowolnienie szacowane na 0,5-1% z powodu ograniczenia akcji kredytowej przez zagraniczne banki przeżywające kłopoty oraz obniżenie ratingu PKO BP i Polski z powodu pomysłów „udomowienia” banków
Wczoraj gdy zobaczyłem ducha na okładce aktualnego Newsweeka pomyślałem że Łażący Łazarz pisze również dla lewicy. Jakie było moje zdziwienie gdy zamiast inspirującego tekstu ”UE – Mroczne Widmo”zastałem artykuł Andrzeja Stankiewicza i Piotra Śmiłowicza „OPUS DEI – Kim są i jakie mają wpływy w Polsce”. Jeszcze większe zdziwienie wywołało zdjęcie podpisane „LUDZIE OPUS DEI. Z organizacją są związani członkowie różnych ugrupowań prawicowych” na którym obok premiera Giertycha umieszczono stare zdjęcie mojej skromnej osoby. Mimo osobistej niechęci zachęcam wszystkich do jego przeczytania gdyż może stanowić przykład manipulacji, przekręcania faktów i insynuacji. Wprawdzie powyższa publikacja ma najprawdopodobniej związek z dążeniem do zmniejszenia wpływów w PO ministra Arabskiego, lecz łączenie jego z OD na podstawie tego że mieszkał w Hiszpanii i „ma tam wielu znajomych” jak i mnie na podstawie tego (domniemuję) że jestem absolwentem IESE, a „Opus Dei prowadzi […] m.in. wysoko notowaną w środowiskach biznesowych wyższą szkołę IESE w Barcelonie" ukazuje poziom merytoryczny publikacji.
Jak zauważył jeden z blogerów: „Z tekstu o Opus Dei wynika natomiast, że bycie katolikiem uniemożliwia pełnienie funkcji publicznych w Polsce, bo osoba taka przestrzega dogmatów (jak zrozumiałem podstawowym zarzutem stawianym przez autora tekstu tej organizacji jest to, że wymaga od swoich członków przestrzegania dogmatów, a co jeszcze gorsze, zachęca ona ich do rozwoju intelektualnego). Z dołączonej do tekstu dodatkowej informacji można się też dowiedzieć, że być może błogosławiony Jan Paweł II był finansowany przez Opus Dei, choć autor nie dopowiada, jakie to ma konsekwencje. Autor zajmuje się też wyszukiwaniem członków Opus Dei, w stylu, którego nie powstydziliby się twórcy „Młota na Czarownice”.”
Ponadto autorzy wpadają w same sprzeczności, z jednej strony podważają ideowość OD wliczając do nich osoby które same wykluczyły się z kręgu Kościoła Katolickiego, a z drugiej obrażając KK twierdzeniami że to członkowie OD „zobowiązani byliby kierować się wyłącznie katolickimi dogmatami. Bez żadnych wyjątków – bo tak nakazuje doktryna organizacji”. Inny przykład to łączenie poprzez IESE i jednoczesne przyznawanie że „studiują na niej ludzie różnych wyznań z różnych krajów, niekoniecznie katolicy (kiedyś pojawił się pomysł, by na terenie uczelni założyć klub gejowski”!!! Poplątanie z pomieszaniem, przyszli prezesi uczeni aby profesjonalnie się zachować w każdych okolicznościach mieliby czas na taką ekstrawagancję i ryzykowanie przeciętnym wynagrodzeniem jaki osiągną po skończeniu MBA w wysokości $200000 rocznie. Cztery lata tam studiowałem i wydaje się jakość studentów się nie pogorszyła więc o sytuacji założenie „klubu gejowskiego” w miejscu pracy to oni mogli dyskutować przez chwilę analizując case z Organization Behavior.
A wszystkich zainteresowanych aktualnym tematem zmian ocen ratingowych w kontekście PKO BP zapraszam do lektury artykułu Małgorzaty Goss na ten temat:
„PKO BP ma kłopot z ratingiem
Agencja Moody´s ostrzega przed obniżeniem ratingu 87 banków, w tym największego polskiego banku – PKO BP. Naszemu potentatowi wyraźnie zaszkodziły plany "udomowienia" banków w Polsce, które przewidują skupowanie przez PKO BP zagranicznych banków-wydmuszek.
Osiemdziesiąt siedem banków z piętnastu krajów Europy może mieć obniżony rating – ostrzegła amerykańska agencja Moody´s. Ewentualne obniżenie ratingu będzie następowało w razie braku możliwości wsparcia banków ze środków publicznych przez ich macierzyste kraje, a więc będzie pochodną złej kondycji krajowych finansów publicznych. Na liście banków zagrożonych obniżką ratingu znalazł się największy polski bank – PKO BP.
– Zapowiedź Moody´s to wotum nieufności wobec Europy i europejskiego sektora bankowego – ocenia Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK. – Agencja obawia się, zapewne niebezpodstawnie, że banki ukrywają rzeczywiste straty – uważa ekonomista, wyjaśniając, że chodzi o stosowanie rozmaitych sztuczek księgowych, zaniżanie rezerw oraz niewłaściwe metody wyceny ryzyka związanego z instrumentami pochodnymi w aktywach pozabilansowych (CDS, CDO, swapy i inne).
– Moody´s przewiduje, że w obecnej sytuacji część krajów europejskich, takich jak Hiszpania, Portugalia i Włochy, nie będzie w stanie pomóc swoim bankom, więc będą musiały wycofać kapitały ze spółek-córek w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym z Polski. Ten proces będzie wpływał na pogorszenie standingu banków krajowych w tej części Europy – tłumaczy główny ekonomista SKOK.
– Na ocenę kondycji banku znacząco wpływa jego ekspozycja do walut obcych spowodowana np. udzielaniem kredytów hipotecznych we franku szwajcarskim. Przy dużej ekspozycji osłabienie waluty krajowej natychmiast odbija się na zwiększeniu portfela tzw. złych długów, na które należy tworzyć rezerwy. Z kolei inflacja i perspektywa wzrostu stóp procentowych może wpływać na przyrost portfela złych długów z tytułu kredytów złotówkowych na zmienną stopę procentową – zwraca uwagę Jerzy Bielewicz, finansista, prezes Stowarzyszenia "Przejrzysty Rynek".
O ile PKO BP udzielał stosunkowo niewiele kredytów hipotecznych w walutach obcych, to w kredytach na zmienną stopę jest w kraju liderem. Agencja Moody´s umieściła niedawno na liście obserwacyjnej z perspektywą obniżenia ratingu największy bank prywatny w Polsce – włoski Pekao SA.
– Bankowi PKO BP na pewno nie pomogła dyskusja o "udomowieniu" banków w Polsce – twierdzi dr Cezary Mech, były minister finansów. – Odkupywanie przez polskie instytucje, takie jak PKO BP, PZU, NBP, BFG czy OFE, spółek-córek banków zagranicznych to narażanie się na powielenie losu Islandii, która znacjonalizowała banki łącznie z ich zobowiązaniami. Agencje ratingowe, w tym Moody´s, muszą uwzględniać przyszłe działania, które pogarszają wypłacalność instytucji i perspektywy gospodarcze kraju – wyjaśnia finansista. – Polska nie powinna marnować pieniędzy na wspieranie wycofania zagranicznych inwestorów, lecz pomagać tym instytucjom finansowym, nad którymi ma kontrolę, przede wszystkim PKO BP i BGK, w celu zdobycia przez nich nowych klientów – podkreśla dr Mech, dodając, że taka polityka pomoże krajowi[, któremu grozi spowolnienie szacowane na 0,5-1% z powodu ograniczenia akcji kredytowej przez zagraniczne banki przeżywające kłopoty].
"Nasz Dziennik" zwrócił się do PKO BP o komentarz w sprawie ostrzeżeń Moody´s. Na odpowiedź wciąż czekamy.
Polsce grozi spowolnienie szacowane na 0,5-1 proc. PKB z powodu ograniczenia akcji kredytowej przez zagraniczne banki przeżywające kłopoty. W ostatnich dniach austriacki nadzór bankowy zalecił swoim bankom, które posiadają spółki-córki w naszym regionie, aby wstrzymały się z udzielaniem kredytów na obcych rynkach. Podobne dyrektywy płyną z zagranicznych central bankowych. Z kolei banki amerykańskie przeszły na "tryb awaryjny" i rozpoczęły wycofywanie się z europejskich aktywów.”