POLSKA
Like

Opowieść o jeszcze zielonych lasach Cz. 2

23/06/2015
1150 Wyświetlenia
3 Komentarze
16 minut czytania
Opowieść o jeszcze zielonych lasach Cz. 2

W poprzednim odcinku:

W zmutowanych strukturach z komunistycznych zarządów wojewódzkich LP z nadleśnictwami wszystko się dokonuje bez partycypacji obywateli. Jak kiedyś z warszawskiego centrum przez wojewódzkie zarządy po terenowe placówki LP były zarządzane, tak teraz od generalnej dyrekcji przez regionalne po nadleśnictwa odbywa się to z tą tylko różnicą, że w bardziej scentralizowanym trybie i bezwzględniej drzewostan z lasów na naszych terenach jest szabrowany. Wystarczy przyjechać i się przekonać naocznie jak nasze lasy są wytrzebione; ich stan jest alarmujący.

0


"Podpatrzone" fot. M.Pietkun

„Podpatrzone” fot. M.Pietkun

 

Szaber

 

Pod gubernatorskimi rządami Donalda Tuska z roku na rok łupiestwo drzewostanu się nasilało, aby ostatnimi czasy przybrać wymiar prawdziwego dopustu w naszej okolicy. Nigdy przedtem nie trzebiono tylu drzew nierzadko ścinanych na wysokości metra od ziemi. Nawet okupant hitlerowski kontynuował międzywojenną gospodarkę w lasach, nakazując pnie zostawiać nie wyższe niż dziesięć cali. W tym celu zimą drzewo nawet odśnieżano przed ścinką – piłami ręcznymi! Latem polana obłupywano z kory układanej następnie w pułapki na korniki – wabione sokiem żywicznym – po czasie spalane wraz ze szkodnikiem.

 

Bezwzględny szaber odbiera nawet miejscowym drwalom i furmanom możliwość dodatkowego zarobku, który zawsze istniał w lesie towarzysząc trosce o niego jako żywiciela. Widać ją było na każdym kroku, przy uprzątaniu wyrobisk, sadzeniu drzewek czy porządkowaniu ścieżek i szlaków leśnych; także przy czyszczeniu rowów i wodościeków w poprzek dróg by woda na nich nie żłobiła wgłębień jak obecnie w wielu miejscach spływając i wymywając dziury. Infrastruktura leśna była wzorowo utrzymana, zaś drzewa były w dobrej kondycji, nie chorowały i nie schły jak teraz. Katowicka Dyrekcja LP katastrofę w naszych lasach zwala na zanieczyszczenia powietrza nawiewanego z okręgów przemysłowych Górnego Śląska i Trzyńca i na wyrodnienie świerczyny, monokulturę której wprowadził austriacki zaborca. Natomiast prawda kryje się w bałaganie na zrębach – przyczynie zasiedleń odpadów przez szkodniki, atakujące potem zdrowe drzewa. Przyczyną jest barbarzyńskie trzebienie i grabież drzewostanu na geszeft.

 

Kiedyś klocki kołki sprzątano na zrębach, składano na stosiki i zabierano na opał do okolicznych domostw, albo palono razem z odciętymi gałęziami, z czego popiół i zwęglone resztki użyźniały leśny grunt. Od dwudziestu lat z okładem odrzuty po wyrębie są zostawianie do butwienia; ale zanim się staną nawozem stanowią siedliska szkodnika, który atakuje zdrowe świerki. Ptactwo, głównie dzięcioły – nie mogą podołać temu mrowiu. Zgoda, że trzeba przechodzić od monokultury drzew iglastych do lasu mieszanego, ale musi się to odbywać z gospodarską pieczą, której przeciwieństwem jest brutalny szaber drewna z naszego regionu na geszeft i dewastacja środowiska naturalnego przez satrapię Regionalnej Dyrekcji LP w Katowicach. Twierdzenie A. Wajraka w artykule zamieszonym w Gazecie Wyborczej, że w polskich lasach gnije zbyt mało drewna świadczy o tym, że autor w ogóle się nie orientuje jaką szkodę przynoszą porzucone klocki i gałęzie po wycince.

 

Zmurszała biomasa oczywiście użyźnia podłoże, ale w ekosystemach o minimalnej ingerencji człowieka – w puszczach, w których insekty zjada ptactwo, którego nie płoszy warkot pił motorowych i traktorów, łomot powalanych drzew – często z gniazdami. Jeżeli się nie rezygnuje z pozyskiwania drewna z lasu, to musi się to odbywać w kontrolowany sposób z robieniem porządku po wyrębie, który obecnie służy wyłącznie maksymalizacji zysku. Troska o ekologię wymaga, aby odpady na wyrobiskach wyprzątano na opał lub palono wraz z gałęziami. Spopielone czy zwęglone resztki stanowią przecież wolny od szkodnika nawóz. Katowicka dyrekcja LP kazała zrezygnować z tego typu sprawdzonych form gospodarowania dla większego profitu, skutkiem czego odpady po wyróbce drewna zasiedlają szkodniki, atakujące drzewa zdrowe w coraz bardziej wymierającym lesie.

 

Szarogęszenie

 

Takiego trzebienia naszych lasów i dewastacji środowiska naturalnego nie dopuszczał się u nas tak perfidnie jeszcze nikt, nawet okupant hitlerowski. Na terenie Nadleśnictwa Wisła Czarne złupiono prawie dwie trzecie drzewostanu. Zatrzymać tego rozboju się nie da bez obywatelskiego nadzoru form pracy w lesie oraz intrat dyrekcji regionalnych z nadleśnictwami. Poza tym system LP polega na wspieraniu finansowym nadleśnictw ubogich. Ale wedle jakich zasad i przeliczników? Czy kto postronny wpływy do central regionalnych a następnie zasilanie biedniejszych placówek terenowych kontroluje? Czy dane takie w ogóle istnieją, a jeśli tak, to czy rzetelnie wykazują wszystkie przelewy? Jest to ogólnokrajowa struktura nakazowo-rozdzielcza, w której transferami pieniędzy z kont na konta steruje korporacyjna satrapia mafijna mająca do poruczenia księgowych z cechu eksministra finansów III RP. Jest to system bardziej nieprzenikalny dla obywatela niż stalinowski.

 

Nadleśnictwo Wisła Czarne należało dwie dekady wstecz do jednego z najbogatszych w kraju z uwagi na ogromne połacie okazałego drzewostanu – aktualnie w większości wyrabowanego, co wpędziło ostępy administrowane przez tę placówkę do kategorii wyniszczonych. Na papierze jednak pozostały nadal jako jedne z najzasobniejszych – zwłaszcza w planach pozyskiwania drewna z naszych terenów – w dwóch trzecich ogołoconych z drzew. Jak to wygląda, warto przyjechać i się przekonać – najlepiej z ekipą telewizji niezależnej, żeby uzmysłowić społeczeństwu rozmiary katastrofy spowodowanej przez barbarzyńców.

 

Uwarunkowania lokalne

 

Swoistością naszego regionu jest współistnienie katolików i protestantów (z odłamami wyznaniowymi). Według tego podziału rozkładają się z grubsza sympatie polityczne. W Gminie Istebna (Trójwieś) dominują katolicy popierający PiS, z kolei w Wiśle większość stanowią ewangelicy, którzy w ostatnich wyborach zagłosowali na PO w 75 procentach – w dużej mierze z obawy przed państwem wyznaniowym. Katolicy i ewangelicy są tolerancyjni względem siebie, żyją w dobrosąsiedzkich stosunkach, rywalizując między sobą tylko gospodarczo. Ze zrozumiałych względów komuniści faworyzowali protestantów, co kontynuuje obecna władza PO-PSL. Powiązania z nią – to dla kacykowstwa Regionalnej Dyrekcji LP parasol ochronny dla rabunku drewna w naszych lasów, czego krytyka krąży, lecz nie przyjmuje form zorganizowanego sprzeciwu obywatelskiego.

 

Jednoczenia się ludności naszego regionu we wspólnym interesie nie utrudniają animozje na tle religijnym, ani odmienny etos obu społeczności wyznaniowych, oparty na innych pryncypiach i wartościach, tylko stosunek do władzy; jak kiedyś do komunistycznej, tak teraz do obecnej. W naszym regionie reprezentuje ją w dużej mierze kacykowstwu Regionalnej Dyrekcji LP, które wykorzystuje wyżej wspomniany podział. Natomiast szaber drzewostanu z majątku narodowego tłumaczy się tym, że ratowany jest las przez usuwanie świerków zasiedlonych, co jest kłamstwem, którego Wiślanie nie demaskują w tym stopniu co w Istebnej, choć wiedzą, że chodzi o geszeft, któremu parasol ochronny daje władza. Samoobronie społecznej przed bandytyzmem katowickiej Dyrekcji LP mogłoby przewodzić koło PiS w Istebnej, które skupia ludzi ideowych, patriotycznych i uczciwych.

 

Niestety brakuje mu światłego ukierunkowania działań przez posłów regionu, którzy zdają się bardziej dbać o przejście w następnych wyborach do parlamentu niż o interes publiczny. Niektórzy wykazali dużą aktywność w załatwianiu sobie statusu pokrzywdzonego przez reżim komunistyczny, w obalenie którego ich wkład był na poziomie przyzwoitego obywatela, czyli przeciwnika PRL. Zamiast krzątaniny wokół własnej pozycji potrzeba pracy u podstaw, wspierania walki ludzi z układami, by pobudzać ich zaangażowanie obywatelskie we wspólną sprawę, zjednując sobie tym elektorat. Rywalizacja posłów, sekciarskie myślenie i ciasne horyzonty intelektualne odstręczają środowiska ewangelików, którym potwierdzają się negatywne stereotypy o swarliwych obskurantach, niezdolnych do konstruktywnych i społecznie użytecznych działań.

 

Szyld 

 

Na stronie internetowej Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych z galerią idyllicznych zdjęć bez odniesienia do – naszej przynajmniej – rzeczywistości, po kliknięciu ”Działalność Rynkowa”, ”Drewno”, a dalej ”Sprzedaż drewna” czytamy: LP ”są głównym dostawcą drewna na polski rynek. Oferta sprzedaży drewna ograniczona jest możliwościami pozyskania drewna, określonym w planach urządzenia lasu, tworzonych na 10 lat. Podstawowym miejscem obrotu drewnem jest internet” (minuskułą). Pomijając, że przekaz zaciemnia toporny styl i błąd (zamiast ”określonym” winno być określonymi), to wątpię, żeby dziesięcioletnie plany utrzymania lasu w dobrej kondycji były opracowywane, a jeśli są pro forma na papierze, to nikt się nimi nie przejmuje.

 

Może mętny przekaz na stronie internetowej Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych nieopatrznie oddaje istotę aktywności określeniem ”plany urządzenia lasu”. Jeśli są one takie, jakie zrealizowała Regionalna Dyrekcja LP w Katowicach przy pomocy Nadleśnictwa Wisła Czarne w naszej okolicy, to się zgadza, urządzono nasze lasy jak nikt przedtem, o wiele gorzej niż okupant hitlerowski. ”Nowoczesna gospodarka leśna, prowadzona przez Lasy Państwowe w naszym kraju, podporządkowuje pozyskania drewna nadrzędnym względom trwałości lasów i zwiększania ich zasobów” – czytamy dalej. ”Z drugiej strony, nie wolno zapominać że sprzedaż drewna zapewnia ekonomiczne warunki prowadzenia tej gospodarki – stanowi ponad 90 proc. przychodów nadleśnictw. W 2010 r. Lasy Państwowe pozyskały 33,75 mln sześc. drewna, obecnie pozyskuje się ponad 36 mln sześc. drewna rocznie. Zasady sprzedaży drewna określane są zarządzeniem dyrektora generalnego Lasów Państwowych”.

 

Primo, kiedy to zarządzenie było konsultowane ze społeczeństwem? Wygląda raczej na ukaz. Secundo, jeżeli w roku 2011, według danych ujawnionych przez LP, pozyskano przeszło 2 miliony metrów sześciennych drewna więcej niż w ubiegłym roku, to jak się to ma do deklaracji na stronie internetowej, że pozyskiwanie drewna podporządkowuje się ”względom trwałości lasów i zwiększania ich zasobów”? Jest to bełkotliwa nowomowa, która tak za komuny jak obecna – przetransformowana – jest matactwem; ukryty sens tego przekazu przeczy deklarowanemu. Wystarczyło stwierdzić, że pozyskujemy tyle drewna, by nie zmniejszać zbytnio zasobów lasu, ale ta prosta formuła narażała przekaz na demaskację, że jest kłamstwem. Czy fraza ”trwałości lasów i zwiększania ich zasobów” jest prawdziwa? Na naszym terenie absolutnie nie, mamy dramatyczne zmniejszenie tych zasobów o dwie trzecie w stosunku do stanu sprzed dwudziestu lat.

 

Niżej czytamy dalej: ”Niewielka część drewna unikalnej jakości sprzedawana jest na tzw. aukcjach i submisjach drewna cennego. Odbywają się one jak klasyczne aukcje, np. dzieł sztuki”. Jeżeli w ogóle sztuka ma być w to wmieszana, to sztuka szalbiercza i złodziejska, bardziej rafinowana niż znana dotąd jako klasyczna. Z kolei słowa submisja w słowniku języka polskiego nie znalazłem, domyślam się, że chodzi o dostawy. Gdyby miała to być jednak kalka angielskiego submission, ‘poddanie’, ‘posłuszeństwo’, to określałaby trafnie styl zarządzania lasem przez regionalne dyrekcje korporacji LP traktującej społeczności lokalne jak poddanych. Własną stronę internetową Nadleśnictwo Wisła Czarne może dlatego dumnie nazywa Portalem Korporacyjnym Lasów Państwowych; korporacja – to zespolenie zakładów prywatnych w jedną organizację by razem działać we wspólnym interesie. W przypadku LP z oddziałem katowickim wspólny interes korporacyjny sprowadza się do żerowania na społecznym przez układy.

 

Rzecz w tym, że nadleśnictwa i dyrekcje LP nie są właścicielami lasów, są jednostkami administrującymi majątek narodowy, nie prywatny, więc na tej bazie utworzenie korporacji z jej praktyką jest bezprawne. Nie sposób komentować przekazu na stronie internetowej Regionalnej Dyrekcji LP w Katowicach, gdyż należy ona do najgorszych jakie widziałem. Jest nieprzystępnie nieprzejrzysta, do potrzebnych informacji nie można dotrzeć; jest fasadą mającą przesłonić prawdę. Ale wystarczy zobaczyć rezultaty gospodarki tej instytucji na naszym terenie a wszystko będzie o niej wiadomo – bez przedzierania się przez chaszcze informacyjne na stronie IT katowickiej Dyrekcji LP.

 

Koniec części 2

 

Autor

Michał Legierski

0

NULL

40 publikacje
0 komentarze
 

3 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758