“I pieśń jak ziarno w ludzkie serca wsiewał”.
Muzeum Romantyzmu w Opinogórze. Neogotycki zameczek z ostrołukowymi oknami, biały harmonijny dwór, szumiący starymi drzewami park, pomnik poety,
który zadumany, zapatrzony zdaje się powtarzać swe melancholijne strofy z poematu “Ostatni”:
“Naddziadów siedliska”
Nazwę miejscowości wywiódł młodzian od tajemniczego Opina – władcy Opinogóry (która się wznosi “jak olbrzym zwycięski”), panującego tu w prasłowiańskich czasach. Genealogię Krasińskich utkaną na jedwabiu zaczyna legendarny jak Opin protoplasta rodu z czasów rzymskich – Valerius Corvus. W salonach Oficyny prezentujących ród ujrzeć możemy oblicze Jana Kazimierza Krasińskiego – pierwszego dziedzica Opinogóry, którą otrzymał od króla-imiennika w roku 1659. Spoczywa w Krasnem, dwadzieścia kilometrów od Opinogóry, w kościele pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego, który – ufundowany przez biskupa krakowskiego Franciszka Krasińskiego w XVI stuleciu – stał się pierwszym panteonem rodu.
Godzi się przypomnieć, że ten niezwykły biskup był sekretarzem króla Zygmunta Augusta i pisał: “Myśli moje zwracały się i zwracać się będą stale ku Rzeczypospolitej, aby w szczęśliwości trwała”. Syn Jana Kazimierza – Jan Dobrogost Krasiński, który stał u boku króla Jana III Sobieskiego w odsieczy wiedeńskiej – ufundował dwie piękne i do dziś istniejące świątynie na Podlasiu, w Węgrowie. A zakonnicy węgrowscy ofiarowali do Opinogóry owo tkane na jedwabiu drzewo genealogiczne. Spoczywa w Krasnem i dziad poety – Jan Korwin Krasiński, poseł na Sejm Czteroletni. “Ratowanie Ojczyzny”, wskrzeszenie “Ducha odwagi i męstwa”, obrona Rzeczypospolitej, nikczemnie poniewieranej przez potężnych sąsiadów – Rosję i Prusy – oto główne przesłania wystąpień Jana Krasińskiego. Ożenił się Jan Korwin fatalnie! Anna Antonina Czacka, którą wnuk Zygmunt będzie nazywał melodyjnie Babulą, była babskiem z piekła rodem, wielbicielką żarliwą, oddaną i nieugiętą rosyjskiego cara. Dziedzic Opinogóry, syn Jana Korwina i Antoniny z Czackich, Wincenty, urodził się 30 stycznia roku 1783. Badacze życiorysu sławnego “Opinogórczyka” widzą w jego wizerunkach dumę, pewność siebie, pychę, kapryśność i próżność… 10 czerwca 1803 roku hrabia poślubił księżniczkę Marię Urszulę Radziwiłłównę i państwo Krasińscy wkraczają w blask gwiazdy Napoleona Bonapartego. 30 listopada 1808 roku polscy szwoleżerowie zdobywają w legendarnej, brawurowej szarży wąwóz Somosierra, otwierając Napoleonowi drogę do stolicy Hiszpanii. Wincenty Krasiński mimo legendy, którą stworzył, nie zdobywał wąwozu ze szwoleżerami, ale Zygmunt będzie wierzył w mit bohaterstwa ukochanego “Papy” do końca swych dni.
“By ojciec kochał ciebie”
Napoleon Stanisław Adam Feliks Zygmunt (właśnie w takiej kolejności!) urodził się 19 lutego roku sławnego 1812 w Paryżu. Jego chrzestną matką została piękna ukochana Napoleona – Maria Walewska. Wincenty Krasiński po klęsce “wielkiego Cesarza” przechodzi błyskawicznie na służbę cara (ku radości macierzy – “Babuli”), z litanii imion syna wyrzuca Napoleona. Genialne dziecko niełatwe ma dzieciństwo między chorą matką drżącą o zdrowie jedynaka i ojcem obrastającym w splendory i honory carskie, oczekującym, że syn spełni wszystkie najbardziej wygórowane wymagania… Warto naszym dziewięciolatkom powiedzieć, jakich przedmiotów uczyć się musiał ich rówieśnik. Historia, literatura, geografia, ekonomia, francuski, niemiecki, arabski (!), algebra, geometria, arytmetyka… Nad dzieciństwem Zygmunta czuwają w Opinogórze dwie dobre dusze, które będzie wspominał z wdzięcznością. To jego niania – Katarzyna Rozpędowska, o której powie: “ona mnie prawdziwie kochała”. I bona – baronowa Helena de la Haye, przyjaciółka matki, której poeta będzie zawdzięczał świetną znajomość francuskiego i niezwykłego przyjaciela. Był nim August Cieszkowski – przyszły sławny filozof romantycznej doby. Matka umarła 12 kwietnia 1822 roku. Jej przepiękny marmurowy nagrobek podziwiamy dziś w klasycystycznym kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Opinogórze. U stóp białego pomnika klęczy zrozpaczone pacholę, a matczyna dłoń błogosławi go stygnącym gestem pożegnania. Wzniósł Krasiński swej macierzy pomnik pamięci w scenie z “Nie-Boskiej komedii”, gdy mały Orcio modli się z ojcem przy grobie matki, trawestując słowa “Zdrowaś Panno Maryjo łaskiś Bożej pełna, Królowo niebios, Pani wszystkiego, co kwitnie na ziemi, po polach, nad strumieniami…”. I wyznaje ojcu, że widuje często matkę i słyszy jej głos: “O synku mój! By ojciec twój kochał ciebie”. Niewątpliwie ta prośba była wysłuchana. Wincenty Krasiński kochał swego syna wielką, apodyktyczną i egoistyczną miłością. Stał się niepodzielnym władcą jego uczuć i czynów. Dyktatorem życia, na które rzuci złowrogi cień.
Gdy 29 listopada 1830 roku wybuchło w Warszawie powstanie, Zygmunt Krasiński był we Włoszech i Szwajcarii. Jego listy znad Lemanu stają się krzykiem błagania i rozpaczy: “Drogi Papa mi pisze, bym podróżował, uczył się, kształcił i bywał po towarzystwach. (…) gdy moi rodacy walczą, by zginąć lub zwyciężyć (…) Zmuszony jestem powiedzieć Ojcu, którego kocham i kochałem zawsze nade wszystko, że pójdę przeciw Jego woli, że będę się starał do Polski wrócić” (maj 1831). Ukochany Papa uciekł z Warszawy w przebraniu prosto do Petersburga, do stóp cara. Synowi kategorycznie zabroni powrotu. Zrozpaczony Zygmunt napisze: “Brak mi męskiej odwagi, nie śmiem narazić się na ojcowskie przekleństwo (…)”. Na powitanie ojciec dał mu iście królewskie dary w Opinogórze. “Z okien widzę w dolinie gotycki zamek, który buduje się dla mnie. Otom nagle wielki pan”.
Szlachetnie różniący się przyjaciele
“Wielki Pan” ma lat 21, gdy pisze dramat “Nie-Boska komedia”, w którym zwycięża idea Chrystusowa. Drugim dziełem Zygmunta jest “Irydion”, którego współcześni nam historycy literatury nazwą “rzymskim dramatem o polskim powstaniu”. W finale Irydion słyszy wyrok: “Idź na północ w imieniu Chrystusa, idź i nie zatrzymuj się, aż staniesz na ziemi mogił i krzyżów”… Tej ziemi poświęca Krasiński swoje poematy – “Przedświt” (1841), “Dzień dzisiejszy” (1847), “Psalmy przyszłości” (1845, 1848). Jego słowa będą powtarzać żołnierze walczący o Polskę – z komendantem Józefem Piłsudskim na czele. Cokolwiek będzie, cokolwiek się stanie, Jedno wiem tylko: sprawiedliwość będzie, Jedno wiem tylko: Polska zmartwychwstanie. Fascynujące są relacje Krasińskiego z wielkimi współczesnymi. Gdy ukazał się “Pan Tadeusz”, zawołał w liście do ojca: “Niech Papa przeczyta co prędzej “Pana Tadeusza” Mickiewicza. To jedyne dzieło w swoim rodzaju, całą gębą narodowe, wiejskie, szlacheckie (…)”. W Rzymie wiosną 1836 roku poznał Krasiński niedocenianego autora “Kordiana”. “Jest tu Juliusz Słowacki, miły człowiek, ogromem poezji obdarzony od niebios (…)”. W maju 1836 roku na ruinach rzymskich pałaców księżycowymi wieczorami czytał Słowacki Krasińskiemu z rękopisu “Balladynę”. Od tamtych chwil przyjaźń autora “Irydiona” będzie mu podporą. Krasiński pisał doń: “Julu, powtarzam Ci, nieśmiertelność jest w Tobie. Niech Cię Bóg strzeże!”. W Rzymie spotkał też Krasiński jeszcze jednego z wielkich niezrozumianych swej epoki – Norwida: “Fantazji ogrom – i tkliwości (…). Ogień w alabastrowym naczyniu”. Norwid wyznawał: “Wiele miałem chwil dobrych i korzystnych w towarzystwie Zygmunta Krasińskiego. Kocham piękność geniuszu…”. W czasie Wiosny Ludów – w Rzymie – nastąpi wielkie starcie Krasińskiego z Mickiewiczem. Lecz po tym “okrutnym pasowaniu”, po szukaniu dramatycznych dróg dla Polski i świata, nieraz padali sobie w ramiona. To Krasiński dał pieniądze na ekwipunek Legionu Rzymskiego Mickiewicza. A gdy autor “Pana Tadeusza” zmarł, zawołał: “Na tę wieść pękło mi serce. On był dla mego pokolenia miodem i mlekiem, i żółcią, i krwią (…). My wszyscy z niego”. Gdy umarł Krasiński, zapłakał Norwid: “Światu, Polsce, mnie, umarł Zygmunt Krasiński. Wielki to jest szwank postradać szlachetnie się różniącego przyjaciela”.
“Kruche cienie kobiet jego życia”
“Wątpię, bym już kiedykolwiek jakąkolwiek zdołał ukochać białogłowę. Serce moje (…) na miłość wyczerpało się (…)” – pisał Zygmunt po burzliwych przeżyciach miłosnych z ponętną mężatką Joanną Bobrową. Ale na wigilię Bożego Narodzenia roku 1838 generał Wincenty Krasiński zabrał swego jedynaka z wyczerpanym sercem do Palazzo Vale w Neapolu, gdzie Zygmunt spotkał największą miłość swego życia – Delfinę z Komarów Potocką. Smukła, jasnowłosa i ciemnooka, obdarzona cudownym głosem, była tak charakterystycznym dla epoki typem – femme inspiratice – kobiety natchnionej i dającej natchnienie. Stała się adresatką ponad pięciu tysięcy jego listów miłosnych, uznanych za “arcydzieło poety”. Ale “Papa” Krasiński wprowadził syna do salonu Komarów po to, żeby mu całkiem wywietrzała niecna namiętność do pani Bobrowej – a nie po to, żeby miłośnie oszalał dla pani Potockiej. Bo ordynat opinogórski ma się wreszcie statecznie ożenić i “Papa” dawno upatrzył sobie synową. Świetną panią Opinogóry miała zostać Elżbieta Branicka, zwana Elizą. Prześliczna i przebogata. Wnuczka haniebnego zdrajcy, hetmana wielkiego koronnego Franciszka Ksawerego Branickiego, współtwórcy konfederacji targowickiej – zguby Ojczyzny – i Aleksandry Engelhardtówny, ulubienicy carycy Katarzyny i zaciekłej rusofilki – była całe życie razem ze swym rodzeństwem żarliwą polską patriotką! Mądra, wrażliwa, inteligentna, tolerancyjna, bezgranicznie cierpliwa, głęboko wierząca i nielitośnie doświadczana przez los budzi w nas po lekturze swych dwóch tysięcy listów podziw, szacunek i serdeczne współczucie. 24 lipca 1843 roku w Dreźnie podpisano akt małżeństwa zawartego między “JWm Hrabią Zygmuntem Krasińskim, młodzieńcem lat trzydzieści jeden liczącym, synem JWo Wincentego Hrabi Krasińskiego, jenerała jazdy, zamieszkałym w dziedzicznych dobrach w Opinogórze, a JWą Elżbietą Hrabianką Branicką”. Zygmunt napisze: “Od dziś zowię się rozpacz”.
“Kochajcie, będziecie kochanymi”
“Opinogóra to prawdziwa oaza wznosząca się na łagodnym stoku zwieńczonym piękną zielenią drzew pośród rozległych równin pokrytych złocistymi łanami zbóż i bogatymi łąkami. Dom mojego teścia jest niski, wygodny, stary, gościnny i przyjemny dla oka – nasz mały zamek natomiast, to istny klejnot” – opisuje panna młoda swą rezydencję. Niestety spełni się w tym mariażu co do joty przekonanie Krasińskiego: “Moja ukochana i moja żona nie mogą być jedną i tą samą osobą. Jedna była aniołem, a druga – jeśli będzie – to będzie zwykłą śmiertelniczką, dobrą do cerowania moich pończoch i do zaparzania ziółek w czasie choroby!”. Tych chorób była niezliczona ilość (gruźlica, kłopoty z oczami, melancholia) i Eliza z niesłychaną cierpliwością, czułością i troskliwością opiekowała się mężem. Przy tym nieustająca tragiczna miłość do Delfiny: “Dałaś mi szczęście, o, gdybym mógł dać ci nieśmiertelność”. Rozpaczał. “Ja Cię strasznie i fatalnie kocham (…). Tyś moim się stała ideałem”. A Eliza? Rodziła dzieci. Jest w opinogórskim zameczku w “Pokoju z kominkiem” – ulubionym przez poetę – portret całej czwórki małych Krasińskich. Ocaliła się garstka listów ojca do synów i córeczki. “Uczcie się mężnie – pisze chłopcom – męstwem bowiem waszych lat jest pasowanie się z lenistwem i zwyciężanie go”. Często się ze swymi dziećmi rozstając, Krasiński bardzo przykazuje w listach, by unikały błędów, które mogą skazić “niepokalaność mowy polskiej”. Jest znacznie lepszym ojcem niż mężem. I oczywiście zawsze – najwierniejszym, oddanym synem.
W swym testamencie generał Krasiński przykazał swym bliskim: “Kochajcie, będziecie kochanymi”. Za późno Zygmunt Krasiński odkrył, kogo naprawdę warto było kochać. W listopadzie 1857 roku, na imieniny żony, napisał wiersz: A jednak w niwecz przemarniłem życie, Dlatego tylko, żem nie kochał ciebie. Zmarł w Paryżu 23 lutego 1859 roku wieczorem w wieku 47 lat. Eliza przewiozła prochy męża do Polski w maju i złożyła je w Opinogórze. I można by mu położyć epitafium z jego słów: A nieboszczyka, owszem, chwalę za to, Że komunistą ni arystokratą, Ni panslawistą, ni demokratą (…) Nie zwał się nigdy… Jeśli jakim znakiem Znaczyć go chcecie – zwijcież go Polakiem. W maju roku 1860 wdowa po autorze “Nie-Boskiej” wyszła za mąż za kuzyna męża – Ludwika Krasińskiego. Tego Elizie nie darowano. Zamiast zostać wiekuistą wdową po “wniebowziętym”, śmiała sięgnąć po szczęście u boku młodszego o 13 lat zwykłego “grykosieja”. Wynagrodził jej te straszne lata u boku Zygmunta. Wspólnie cieszyli się sukcesami chłopców, którzy świetnie zdawali egzaminy. Niestety tragiczne dziedzictwo ojca – gruźlica – zabije obu chłopców. Zygmunta w wieku lat 21, Władysława, gdy miał lat 29. Żona Władysława Krasińskiego – Róża – jego cioteczna siostra, stanie się błogosławieństwem Opinogóry.
“Miłości moich krzyże”
“Matka moja była osobą wybitną, niemal doskonałą. (…) Wyróżniała się inteligencją (…), podziwiano jej “męski umysł”, energię i zdolność do interesów. (…) Kochała swoich najbliższych. Służyła im, pielęgnowała, chroniła przed śmiercią i ruiną. Z taką samą pasją kochała ojczyznę” – oto wizerunek Róży z Potockich primo voto Krasińskiej secundo voto Raczyńskiej skreślony przez jej syna – Edwarda Raczyńskiego, który po latach będzie prezydentem Rzeczypospolitej na uchodźstwie. Historycy dziejów Opinogóry stwierdzają, że pod rządami pani Róży “Opinogóra przeżywała okres rozkwitu. Zbudowano kościół, wyremontowano zameczek, powiększono park”. W sierpniu 1887 roku dotarł do Opinogóry młody guwerner, uczący ziemiańską dziatwę w pobliskim Szulmierzu. Stefan Żeromski. W jego pasjonujących “Dziennikach” bardzo często pojawia się cytat Krasińskiego – o Polsce: Ty nie jesteś mi już krajem, Miejscem – domem – obyczajem, Państwa skonem – albo zjawem: Ale Wiarą – ale Prawem! Stefana Żeromskiego zachwycił kościół ufundowany przez Różę Krasińską: “Żaden z kościołów warszawskich nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Jest to jakieś greckie cacko, cudowna myśl architekta. (…) Na przedzie wznosi się niby portyk grecki, wsparty na korynckich kolumnach. Wysoka nawa króluje nad otaczającym parkiem i patrzy w nieskończoną równinę pól”. Ostatni ordynat z linii opinogórskiej to Adam, syn Władysława. Pierworodny wnuk Zygmunta Krasińskiego zrobił doktorat z prawa i nauk społecznych w Heidelbergu – ongiś jednej z ulubionych miejscowości dziada Zygmunta. Ma piękną kartę zasług dla oświaty polskiej – był prezesem Rady Nadzorczej Macierzy Szkolnej, w pałacu na Ursynowie, dziedzictwie babki Elizy, założył seminarium nauczycielskie, a w Opinogórze – szkołę i ochronkę. W testamencie majątek ursynowski przekazał Macierzy. Był edytorem dzieł wielkiego dziada. Działał w Towarzystwie Opieki nad Zabytkami Przeszłości i miał wielkie plany rewitalizacji Opinogóry. Ogłosił w roku 1907 konkurs architektoniczny na dwór wiejski, który pragnął postawić, przygotowując wielkie uroczystości stulecia urodzin Zygmunta w roku 1912. Niestety – pozostał on w fazie projektu, bo Adam Krasiński zmarł na dziedziczną gruźlicę w styczniu 1909 roku. Na swe odrodzenie dwór czekać miał równo sto lat.
Pomost pokoleń
W parku opinogórskim szumią dęby – pomniki przyrody liczące sobie po 280 lat. Nazywają się “Zygmunt” i “Eliza”. Spełniły się prorocze słowa Krasińskiego: “Francja i Anglia nic dla nas nie zrobią. Minie jeszcze wiele lat męki i cierpień (…). Ale po wielu latach przyjdzie wielka wojna, w której wezmą udział wszystkie prawie państwa Europy, która głównie będzie się toczyła w naszym kraju i kraj, jak długi i szeroki spłynie łzami i krwią. Zniszczenia, pożogi, wszelkiego rodzaju męki przejdą wszystko, co naród nasz dotąd wycierpiał. Ale wówczas Bóg, na pohańbienie dobrych ludzi a na większą chwałę swoją, każe odbudować Polskę…”. W kościele opinogórskim widnieje tablica: ś.p. Hr. Edward Krasiński/ Ostatni ordynat opinogórski/ ur. 28.V.1870 w Radziejowicach/ Fundator Biblioteki i Muzeum Krasińskich w Warszawie/ Współzałożyciel Teatru Polskiego/ Działacz Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości/ Zamordowany w Dachau 7.XII.1940. Dziełem jego życia stała się Biblioteka Krasińskich w Warszawie, gdzie zgromadził bezcenne zbiory rękopisów, militariów, dzieł sztuki. Zginął bohatersko, stanąwszy w obronie opinogórskiego chłopa katowanego przez Niemców. W ogniach Powstania Warszawskiego ginęły zbiory Biblioteki Krasińskich. Z wojny Opinogóra wyszła zmiażdżona, w ruinie. Zameczek się walił. Dwór nie istniał. Od roku 1958, po Październiku 1956, który przyniósł oddech ludziom i kulturze, działacze Towarzystwa Miłośników Ziemi Ciechanowskiej na łamach swego pisma “Pięć rzek” rozpoczęli szlachetną krucjatę, by przywrócić siedzibie Krasińskich urodę i godność. 20 maja 1961 roku otwarto uroczyście Muzeum Romantyzmu w Opinogórze.
Ekspozycja w zameczku, bogacona latami o nowe cenne eksponaty – to efektowna opowieść o życiu Krasińskiego. A pomnik Krasińskiego stanął w miejscu, gdzie ongiś stał dwór. Dzięki marszałkowi województwa mazowieckiego Adamowi Struzikowi – hojnemu darczyńcy, nowy dwór opinogórski, zbudowany dokładnie wedle nagrodzonego w 1908 roku projektu, został otwarty 11 września 2008 roku i wyposażony nastrojową ekspozycją “Romantyzm polski”. Mieliśmy tam zaszczyt w dniu imienin Zygmunta, 2 maja 2009 roku, na zaproszenie dyrektora Romana Kochanowicza, zaprezentować widowisko o autorze “Nie-Boskiej” zatytułowane jego słowy “Urodziłem się dla sławy, urodziłem się dla miłości”. Poezje Krasińskiego Polsce poświęcone mówiła młodzież z liceum imienia Krasińskiego w Ciechanowie – jedynej szkoły w Polsce noszącej imię autora “Przedświtu”. I mówiliśmy o Zygmuncie Krasińskim – że nie jest zapomnianym, że się pomni, iż (jego słowa przywołując) “jak syn światła niegdyś ziemi śpiewał/ I pieśń jak ziarno w ludzkie serca wsiewał” – to wielka zasługa Muzeum Romantyzmu w Opinogórze.
Barbara Wachowicz
http://naszdziennik.pl/
Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.