Nic się nie stało, lemingi, nic się nie stało!
1.
Przyznam, że takiego wyniku wyborów mało kto się spodziewał. Bo to przecież wyciągnięte tuż przed wyborami wojaże Hofmana i kumpli, ostre i pryncypialne wypowiedzi „Miśka” Kamińskiego, a do tego jeszcze ustawiczne straszenie wojną z Rosją i z kim tam jeszcze, do której to dojdzie z całą pewnością, jak tylko PiS wygra wybory. Tymczasem zupełnie w cień chowana jest sprawa przejęcia kamienicy pożydowskiej na podstawie sfałszowanych dokumentów, co obciąża rodzinę pani Waltzowej (nick: Bufetowa).
Również milczeniem objęta jest sprawa złożenia, czy też nie, oświadczenia lustracyjnego przez Jacka Majchrowskiego, prezydenta Krakowa, kandydującego ponownie na to stanowisko.
„Taśmy prawdy” zupełnie wcięło; zamiast nich oferuje się kolejną mutację „dorsza” pani Pitery sprzed lat.
2.
A jednak okazało się, że ludzie pokazali rządzącym już nie żółtą, ale czerwoną kartkę.
Myślę, że nie tylko ja tak to odebrałem.
W studio wyborczym tvn24 zarówno premierzyca Kopacz, jak i prezydentka Waltz w trakcie wystąpień miały trudności z opanowaniem głosu.
A to świadczy o napięciu, jaki panuje w obozie rządzącym.
Mane, tekel, fares…
Dzisiaj właśnie te słowa napisali wyborcy.
16.11 2014
3 komentarz