OLW – za a nawet przeciw.

W pierwszej chwili cieszyłem się ze zwycięstwa nE nad PKW, radość trwała krótko.

Radość trwała krótko, ponieważ uświadomiłem sobie kilka konsekwencji – bardzo niebezpiecznych teoretycznie konsekwencji dla Polski. Główna przyczyna moich zmartwień jest taka, że inicjatywa nE może za chwilę stać się podstawą do unieważnienia wyborów już po ogłoszeniu wyników, a więc jeśli wynik wyborów zostanie przez „grupę trzymającą władze” uznany za niekorzystny ( niezależnie czy będzie to wygrana PiS czy przegrana i niezależnie od tego kto w rzeczywistości tą grupą jest ) to „odpowiednie” siły będą mogły zgłosić „VETO” i rozpocznie się powolny i smrodliwy proces powtórnych wyborów – chyba nie musze mówić jaki spowoduje to chaos, ile rzeczy rządząca sitwa przy wsparciu medialnej kliki ukryje pod tym zgiełkiem, jak bardzo zantagonizuje się kolejne grupy i rozgrzeje wojnę polsko polską. To będzie swoisty zamach stanu (jeśli nastąpi).

Konsekwencją powyższego jest pewna spiskowa teoria, oto ona: PKW „dała ciała” odmawiając rejestracji  OLW, jednak to dawanie ciała było „kontrolowane”. PKW uwaliła OLW w tak idiotyczny sposób, że zaskarżenie tej decyzji i wygrana skarżących była murowana. Po co taka szopka? Ano słuchajcie dalej. W między czasie działy się ciekawe rzeczy, np. w pewnym okręgu (nie zdradzę w jakim) komitet Marka Jurka nie mógł doliczyć się kilku setek głosów ponieważ jakiś kret, zrobił ileś tam odbitek jednej karty i  z kilkunastu podpisów zrobiło się kilkaset. Oczywiście, podczas liczenia głosów PKW zauważyła tą nieprawidłowość i głosów nie uznano. Czy osoba która to zrobiła nie zdawała sobie sprawy z tego jakie będą konsekwencje? Na bank sobie zdawała, a ten akt piątej kolumny zdecydował że Markowi Jurkowi zabrakło jednego okręgu – decydującego do zarejestrowania całej listy. Różne inne dziwne rzeczy działy się również u Korwina, który sam się przyznał, że problemy z rejestracją wynikają głównie ze strony sztabu a nie złośliwości PKW – czy tam również były jakieś krety? Konsekwencje są na chwilę obecną takie, że zarówno Nowa Prawica jak i Prawica RP mogą się póki co pożegnać z wyborami (no chyba że Korwinowi w ciągu nast. 2 dni uznają te 3 okręgi) i oto nagle z pomocą przychodzi PKW, które podsuwa im pod nos nE i jego reaktywowane boskim „zrządzeniem” losu otwarte na nowo listy. Nazwijcie mnie drugim Ściosem, ale struktury państwowe a więc kontrolowane przez „układ”, fundują nE wielki prezent. Mało komu znany (póki co) portal blogerów "nagle" staje się „mężem opacznościowym” ratującym polską prawicę, wyrasta na obrońcę Polski tak jak niegdyś Michnik i Wyborcza. Jeśli tego wszystkiego nie wymyśliły służby to były powinny to sobie tak właśnie wymyślić bo scenariusz jest przepiękny choć póki co jedynie spiskowy i teoretyczny.

Wolę nie myśleć jakie gromy (jeśli to dojdzie do skutku czyli Marek Jurek i Nowa Prawica na listach OLW) zbierze nE od pro PiSowskiej sceny – PiS już się cieszył, że ani Nowa „Prawica” ani Jurek nie będą mu odciągać wyborców a tu taki numer. Drżyjcie redaktorzy z Nowego Świata  ;]

Rozwiązanie jest jedno – naciskać z całą siłą na PKW by przesunęła o te 7 dni wybory, tak by nikt nie mógł po wyborach zarzucić że OLW rozwaliło kraj, że mogło agitować w czasie gdy inni nie mogli, że to się stało podstawą do unieważnienia wyborów (np. wygranych w 51% przez PiS).  

nE miał jak najbardziej prawo zgłosić zażalenie i walczyć o swoje, ale ma w tej sytuacji również i obowiązek zachować się odpowiedzialnie i zabezpieczyć tą wyrwę której dokonał z powodu błazenady PKW rządając przesunięcia daty wyborów.

Zanim się gromy posypią i na mą łepetynę, przypominam że sobie póki co spiskując teoretyzuje, jednak nie potrafiłem tego przemilczeć szczególnie, że ten kierunek myślenia pojawił się już tu i ówdzie lecz nikt nie napisał tego wprost, ja to zatem uczyniłem. Tekst ten, będzie więc swoistym testem dla redaktorów nE 😉