Psioczycie czasem na mnie, że kwestionuję kwalifikacje ludzi z „wartościami” do zajmowania się polityką, że ostrzegam przed posyłaniem owieczek wilkom na pożarcie.
W notce Art.104 – czyli jak poseł wyborcy dupsko pokazał. Starałem się w humorystyczny sposób przedstawić „jak ryba psuje się od … konstytucji”.
Przeżyliśmy ostatnio wielkie otwieranie oczu za sprawą inicjatywy prawybory.net. Dotąd żyliśmy w błogiej nieświadomości, że obywatel to coś może. Tak większości z nas się wydawało. Proste: wystarczy zmobilizować obywateli i skorzystać z możliwości jakie nam daje konstytucja. Należy podziękować @Łazarzowi i @Piektunowi (i wielu innym), że rozpoznali teren walką. Dalej drzemalibyśmy w tej, jakże błogiej, nieświadomości.
Dla mnie pierwszym dzwonkiem, że coś się dzieje było wyznaczenie terminu wyborów w najkrótszym konstytucyjnie terminie i ogłoszenie ich także w najpóźniejszym terminie. Odbyło się to po licznych „konsultacjach”. Układ zatrudnił najlepszych swych „szachistów” jakby tu hołotę ograć. Do jakich wniosków doszli – przecież to widać. Chodziło o to, aby cała przedwyborcza robota była możliwa do wykonania przy pomocy etatowych pracowników układu, aby dla innych niezorientowanych, to co teoretycznie możliwe było praktycznie niewykonalne. Banalnie proste: wystarczyło tylko wstrzymać urlopy dla pracowników aparatu wtedy, gdy zwykle następuje sezon wzmożonych urlopów. Udało się. Sprawy terminów zawitych to tylko dalszy etap tej układanki. Początek października to także okres, gdy studenci jeszcze nie poukładali sobie książek w szafkach i o jakiejś agitacji tego „nerwowego” środowiska przez siły antyukładowe jest trudniej.
Co by się stało, gdyby nawet te zabezpieczenia zawiodły? Ano nic by się nie stało. Układ w odwodzie ma jeszcze art. 104 konstytucji. Trzeba było aż inteligencji posła Kalisza aby włożyć do niej zapis: „Posłowie są przedstawicielami Narodu. Nie wiążą ich instrukcje wyborców.” Zaiste jurydyczny majstersztyk z doświadczeniami historycznymi w tle.
Co to jest ten konstytucyjny „naród”. Ma to jakąś osobowość fizyczną czy prawną? Jakaś definicja i co encyklopedia to inna. To po jaką cholerę robi się te wybory rękami wyborców, aby w konstytucji powiedzieć im, że mają gówno do powiedzenia.
Domagacie się jakichś programów od partii politycznych. Daremny trud. Przecież oni o tym konstytucyjnym zapisie dobrze wiedzą. Wiedza, ze poseł to niczego nie może a lobbysta wszystko! Dlatego, wszystko co mogłoby być próbą cofnięcia naszych pełnomocnictw w stosunku do posłów będzie niekonstytucyjne. Zarówno program partii będzie niekonstytucyjny, jak i próba zmiany sposobu finansowania partii politycznych, jak i próba odwołania posła, lub partii za to że nic nie robi, łże i bryluje w mediach.
Szanowni Bracia Prawicowcy.
Psioczycie czasem na mnie, że kwestionuję kwalifikacje ludzi z „wartościami” do zajmowania się polityką, że ostrzegam przed posyłaniem owieczek wilkom na pożarcie.
Należałem do grupy osób która trzeźwo oceniała projekt konstytucji imć posła Ryszarda Kalisza (ponoć On ją pisał dla Kwaśniewskiego). Niestety, jedyną dyskusją, jaką udało się w społeczeństwie wywołać był sprawa invocatio dei. Nie wiem kto ją sprowokował i w jakim celu. Nie wiem po co wydano tyle kasy, aby – praktycznie w tej sprawie – przeprowadzić referendum. Mam podstawy podejrzewać, że była to mgła, w ciemności której ukonstytuowano koteryjno-wasalny system sprawowania władzy w Polsce. Kto za to odpowiada?…
Ruszcie głową: jak zrobić, aby program zwycięskiej partii stał się programem narodu (instrukcją wyborców) i aby posłowie czuli na plecach oddech wyborcy. Inaczej to czcza paplanina, o tych co to z nieskazitelnymi kręgosłupami moralnymi pójdą i naprawią. BZDURA!!! Tu trzeba ludzi kutych na cztery łapy. Być może nawet samych diabłów.