Do multikina niby też można przyjść z rodziną….
Ale czy przepychając się z dziećmi pomiędzy ogromnymi koszami pełnymi towaru z Tesco, ogłuszeni makabrycznymi dźwiękami płynącymi z głośników, obżarci chemicznym popcornem – czujemy się szczęśliwymi rodzicami? Codzienność, praca, zagonienie, obowiązki pozornie nie pozostawiają nam zbyt dużego pola manewru. Ale tylko pozornie. Jak zwykle najprostsze rozwiązania okazują się najbardziej genialne.
Ale to, co chcę zaprezentować i zaproponować, zrodziło się właśnie z potrzeby spędzania czasu z dziećmi – takiego bycia razem na serio, bycia razem świadomego i przynoszącego wzajemne szczęście.
Gdzieś słyszałam, że miłość to obecność. Pisała o tym również pani Maria Woś, felietonistka Polskiego Radia Wrocław. Zwracała tam również uwage na to, że największy zarzut jaki mogą rodzice usłyszeć z ust dorosłych już dzieci to taki, że "nie było ich, kiedy byli najbardziej potrzebni." I jest to sytuacja nieodwracalna.
Dla mnie takie proste prawdy zawsze są odkryciem, mimo, że zdarza mi sie dokonywać tych samych odkryć kilka razy w życiu.
Dziesiejszy świat jest wrogi rodzinie, wrogi miłosci rodziców do dzieci i wzajemnie. I to już nie jest odkrycie, to stwierdzenie smutnego i oczywistego faktu. Oczywistego dla każdego, kto ma dzieci.
Zastanawiam się ciągle, czy jest jakiś sposób pogodzenia życia zawodowego z życiem rodzinnym, czy można znaleźć złoty środek, być zadowolonym z jednego czy z drugiego? Kiedyś, gdy spodziewałam sie narodzin swojego drugiego dziecka, aktualna moja szefowa powiedziała do mnie brutalnie, że albo jest sie dobrym pracownikiem, albo dobrym rodzicem.
Ciągle nie znalazłam odpowiedzi na pytanie: czy miała rację.
Z etatowej pracy zrezygnowałam prawie dwa lata temu. Założyłam swoje stowarzyszenie i jest mi na razie dobrze pod każdym względem, co wcale nie znaczy, ze nie borykam sie z brakującym czasem i problemami finansowymi.
W stowarzyszeniu tym jest wiecej osób o zbliżonych do moich poglądów na sprawę wychowywania dzieci i godzenia obowiązków zawodowych z poświęcaniem im wyst arczajacej ilosci czasu. Dlatego powstał projekt Rodzinnego Klubu Dyskusyjnego. Miejsca, gdzie rodzice będą mogli spędzić czas z dziećmi, przyjemnie, twórczo. Być z dziećmi tak naprawdę. Nie tak jak w multikinie, gdzie przebywanie z dzieckiem ogranicza się do wyjadania z jego pudełka popkornu. Przy tym tanio i całkiem inaczej od tego, co proponują komercyjne ośrodki robiące pieniądze na zagonionych rodzicach.
Przyjdźcie sami i sprawdźcie. Jedyne takie miejsce we Wrocławiu. Rodzinny Klub Dyskusyjny Cafe MiK.
Dopiero sie rozkręcamy, ale wierzymy, że uda nam sie odnieść sukces. A sukces w tym wypadku to integracja osób o podobnych zapatrywaniach na wychowanie, o takich samych systemach wartości. Sukces to czas spędzany w miłym towarzystwie, rozwijanie zainteresowań, twórcze uzupełnianie deficytów kulturalnych (filmy, książki). To pomysł jak spędzać czas z rodziną. To wspólne działanie w oparciu o zaufanie.
Liczymy, że dzięki ludziom nam życzliwym projekt rozwinie się.
Zapraszamy.
Wszystko na stronie www.mediaikultura.org. Szukaj w aktualnościach i zakładce Cafe MiK.
Bożena Nowak