Dokładnie 22 lata temu w 1989 roku obrady okrągłego stołu zbliżały się do półmetka. Kto stał się beneficjentem tamtej transformacji widzimy dzisiaj wyraźnie. Wcale, więc mnie dziwi to, że środowiska, które na tym geszefcie stulecia skorzystały wynoszą ten „polski patent” na wysoki cokół i próbują wszystkich przekonywać, że to był cud, okazana wielka mądrość, przykład do naśladowania i powód do dumy dla pokoleń Polaków. Jak wiemy niewielka część uczestników tych obrad jak choćby śp. Lech Kaczyński sądziła w swojej naiwności, że to całe przedsięwzięcie to tylko pewien etap taktycznego planu i układanie się właśnie w tym konkretnym czasie i miejscu z komunistami wcale nie oznacza, że owych porozumień trzeba będzie dotrzymywać i to niemal przez ćwierć wieku. Byli naiwni, głupi, […]
Dokładnie 22 lata temu w 1989 roku obrady okrągłego stołu zbliżały się do półmetka. Kto stał się beneficjentem tamtej transformacji widzimy dzisiaj wyraźnie. Wcale, więc mnie dziwi to, że środowiska, które na tym geszefcie stulecia skorzystały wynoszą ten „polski patent” na wysoki cokół i próbują wszystkich przekonywać, że to był cud, okazana wielka mądrość, przykład do naśladowania i powód do dumy dla pokoleń Polaków.
Jak wiemy niewielka część uczestników tych obrad jak choćby śp. Lech Kaczyński sądziła w swojej naiwności, że to całe przedsięwzięcie to tylko pewien etap taktycznego planu i układanie się właśnie w tym konkretnym czasie i miejscu z komunistami wcale nie oznacza, że owych porozumień trzeba będzie dotrzymywać i to niemal przez ćwierć wieku.
Byli naiwni, głupi, lekkomyślni? Nie. Ja myślę, że ta garstka ludzi, którzy dali się nabrać sądziła, że nie do pomyślenia jest traktowanie na serio porozumienia ze zdrajcami i renegatami i dotrzymywania jakichkolwiek umów z nimi.
Dzisiejszym obrońcom okrągłego stołu, najbardziej wątpliwego moralnie i etycznie sposobu na „suwerenność” oraz wyjątkowo niepedagogicznego jego wpływu na przyszłe pokolenia powiem rzecz oczywistą.
W całym cywilizowanym świecie policja negocjuje ze współczesnymi terrorystami, porywaczami dla okupu, piratami i różnej maści przestępcami, ale nie po to by ustaleń owych negocjacji dotrzymywać po wsze czasy. Jest to tylko zwykła gra na czas, pozwalająca zająć dogodną pozycję snajperowi, obmyślić plan uwolnienia zakładników, odwrócić uwagę, oddziaływać na psychikę przy pomocy profesjonalnych negocjatorów.
Oczywiście, kiedy nie ma już innego wyjścia dostarcza się okup, podstawia samochód, samolot czy helikopter, ale prawie zawsze jest to tylko kolejny etap akcji mającej na celu wyeliminowanie przestępcy, nawet fizyczne oraz uwolnienie i ocalenie niewinnych ludzi.
W Polsce, właśnie w tym 1989 roku nie dość, że bandytom podstawiono luksusowy autobus z przewodnikiem, przekazano worki z pieniędzmi, czyli okup to na dodatek jeszcze rozgrzeszono ich z zabicia części zakładników i zaproszono na wspólną rozpustną biesiadę, która już trwa ponad 20 lat.
Mało tego. Kiedy wyszło na jaw, że część policyjnych negocjatorów tak naprawdę przez lata było na garnuszku bandytów to stwierdzono, że w sumie nic się nie stało.
I tak PRL-owska sztafeta pokoleń trwa. Starych skompromitowanych komuchów usunięto w cień, a na czoło posłano Kwaśniewskich, Millerów, Oleksych czy innych Dyduchów. Kiedy młoda gwardia się zestarzała i ponownie skompromitowała w aferze starachowickiej i Rywina znowu do pierwszego szeregu wrzucono Napieralskiego i Olejniczaka. Co będzie jak i ci okażą zwykłymi kłamcami, oszustami i karierowiczami? A przecież wiadomo, że tak się stanie gdyż owe środowiska mają to we krwi.
Bez obaw, mimo demograficznej zapaści znajdą się następcy wychowywani starannie przez „nasze niezależne” media.