Okazuje się, że wierszy nigdy dość
02/02/2012
460 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
więc skrzętnieie wykorzystuję zainteresowanie poezją
STRACH
To
dorastanie przez pięści.
To
ucieczka w używki lub w zwycięstwo.
To
gonitwy kalendarzy.
To
spadająca czyjaś gwiazda.
To
wigilia na jedną osobę .
To
stado myśli przelatujące przeze mnie .
To
pukanie o szóstej nad ranem,
które nie wróży NIC dobrego
I zmusza mnie do schowania się w studnię moich dłoni.
MORES
Naginam twarz ku przepaści
stojąc na Giewoncie.
W źródle u podnóża siebie widzę
roztrzaskaną na milion kropel
zwątpienia i nadziei.
Jak kosodrzewina uczepiona skały –
trwam pokornie.
Przemilczę – mozaika życia darem Bożym
Zdięcie Anety T. zastrzezone prawem autorskim