"Ojczyzna to nie partia" – Michał Tyrpa.
Zgadzam się. Przynajmniej w części…
Dla ludzi nienależących do żadnej partii sprawa jest jednoznaczna. Ręce niezwiązane dyscypliną partyjną mogą popierać wszelkie działania podejmowane dla dobra Kraju.
Nie zgadzam się za to w sprawie oceny natury polityków. Odwrotnie niż pan Michał Tyrpa, uważam, że politycy są jak krowy! Nieświęte krowy na wypasie (uwaga: film będzie dopiero na końcu notki!), które mogą uniknąć całkowitego zbydlęcenia tylko dzięki naszej pomocy. Taka już ich natura.
Działacze polityczni robią swoje. W każdej partii walczą o sukces swojego ugrupowania. Za to im płacą. Szlachetnie byłoby gdyby politycy nie kierowali się dobrem własnym i własnej partii, a w każdej sprawie wypowiadali by się szczerze, głosowali by zgodnie z własnymi poglądami i nie przejmowali się dyscyplina partyjną… Tyle, że partie polityczne płacą swoim pracownikom właśnie za skrupulatne wypełnianie obowiązków zleconych przez partię. Jeśli pracownik nie wykonuje poleceń, wtedy jest wyrzucany z pracy…
Politycy robią swoje!
Nawalają jedynie hodowcy, czyli społeczeństwo zakochane w politykach i niezdolne do jakichkolwiek wymagań wobec swoich ulubieńców.
Zupełnie jak w mojej bajce "o krowach i zakochanych hodowcach".
Fanatyczni wielbiciele krów od lat nie żałowali pieniędzy na utrzymanie swych ulubionych zwierzaków.
Każdego dnia wyprowadzali krowy na pastwisko i zamiast przykuć je łańcuchem do wybranego fragmentu łąki puszczali wolno i mówili:
– Krówki! Krówki nasze kochane! Króweczki! Kochamy Was! Jesteście takie piękne, takie mądre jesteście i takie dobre… Kochamy Was! Chcemy, żebyście czuły się szczęśliwe. Wiemy jak Wam jest przykro, gdy słyszycie te wszystkie głupie głosy, ze trzeba Was pilnować, bo bez troskliwej opieki zawsze wleziecie w szkodę… Nie przejmujcie się tym najśliczniejsze Krówki nasze! Nie myślcie o tym! My wiemy, że jeżeli nawet czasem poza trawą skubniecie też troche kończynki, owsa, żyta, pszenicy, jęczmienia… no nieważne… jeśli skubniecie trochę czegokolwiek, to będzie to jedynie dowód faktu, że skubnąć musiałyście i skubnęłyście dla naszego a nie wlasnego dobra! My Wam wierzymi Krówki nasze śliczne! Dlatego pachnące nasze Krasule… róbta co chceta!
Kiedy tylko wielbiciele znikali z zasięgu krowiego wzroku, krowy zaraz rzucaly się w stronę okolicznych pól. Buszowały w zbożu, tratowały koniczynę, rozrzucały kopce z burakami… wreszcie obżarte i zmęczone całodziennymi trudami padały na łąkę w oczekiwaniu na powrót wielbicieli.
Wielbiciele z zachwytem w oczach oceniali rozmiary zniszczeń, szczodrze płacili rachunki za wszystkie straty, po czym z radością brali na plecy uwielbiane rogate stowrzenia, aby zanieść je do wyłożonej perskimi dywanami obory…
Następnego dnia wyprowadzali krowy na pastwisko i zamiast przykuć je łańcuchem do wybranego fragmentu łąki puszczali wolno i mówili:
– Krówki! Krówki nasze kochane! Króweczki! Kochamy Was! Jesteście takie piękne, takie mądre jesteście i takie dobre… Kochamy Was! Chcemy, żebyście czuły się szczęśliwe. Wiemy jak Wam jest przykro, gdy słyszycie te wszystkie głupie głosy, ze trzeba Was pilnować, bo bez troskliwej opieki zawsze wleziecie w szkodę… Nie przejmujcie się tym najśliczniejsze Krówki nasze! Nie myślcie o tym! My wiemy, że jeżeli nawet czasem poza trawą skubniecie też troche kończynki, owsa, żyta, pszenicy, jęczmienia… no nieważne… jeśli skubniecie trochę czegokolwiek, to będzie to jedynie dowód faktu, że skubnąć musiałyście i skubnęłyście dla naszego a nie wlasnego dobra! My Wam wierzymi Krówki nasze śliczne! Dlatego pachnące nasze Krasule… róbta co chceta!
Kiedy tylko wielbiciele znikali z zasięgu krowiego wzroku, krowy zaraz rzucaly się w stronę okolicznych pól. Buszowały w zbożu, tratowały koniczynę, rozrzucały kopce z burakami… wreszcie obżarte i zmęczone całodziennymi trudami padały na łąkę w oczekiwaniu na powrót wielbicieli.
Wielbiciele z zachwytem w oczach oceniali rozmiary zniszczeń, szczodrze płacili rachunki za wszystkie straty, po czym z radością brali na plecy uwielbiane rogate stowrzenia, aby zanieść je do wyłożonej perskimi dywanami obory…
Następnego dnia wyprowadzali krowy na pastwisko i zamiast przykuć je łańcuchem do wybranego fragmentu łąki puszczali wolno i…
Ciąg dalszy dobrze znany.
Dla tych, którzy wytrwali ażdo końca tej opwieści… nagroda. Film o krowach na wypasie.